Rozdział 16

2K 99 5
                                    


– To są nasze laboratoria – powiedział Bakshi, wchodząc z gośćmi do kolejnego pomieszczenia. –Chcielibyśmy upewnić państwa, że działamy na maszynach najwyższej technologii, która w rangach światowych przewyższa technologię Starka. W tym pomieszczeniu badamy głównie materiał genetyczny i przeprowadzamy badania dotyczące naszych najnowszych projektów.

– Istnieje technologia wyższa od Starka? – zapytałam z zaciekawieniem. Nie chcę mi się wierzyć, żeby owa technologia istniała.

– Oczywiście, że istnieje pani doktor. Rzecz jasna rozumiem pani obawy w tej kwestii. Świat jeszcze nie doznał i nie zdążył poznać naszych najnowszych osiągnięć. Działamy w ukryciu, a nasze osiągnięcia nie są gotowe ujrzeć światła dziennego. Przejdźmy do kolejnych pomieszczeń. Proszę za mną – powiedział to zbyt szybko i widać, że się zdenerwował, sądził, że tego nie wychwycę. Ale słuch to ja mam niezły, co nie? Czasem się przydaje.

– Panie Bakshi.

– Słucham pani doktor.

– Przed chwilą, oznajmiał nam pan i zarzekał, że pańska organizacja działa w ukryciu i żadne osiągnięcia z waszej strony nie ujrzą na czas obecny światła dziennego. Jednak można zauważyć i chyba nie tylko ja to zauważyłam, że wcześniej sam pan mówił, że pańska technologia przewyższa technologię Starka i zajmuje pierwsze miejsce w rangach światowych. – Tym go dosłownie zmiażdżyłam. Stał zmieszany, bacznie mi się przyglądając. Więc postanowiłam dalej ciągnąć swoją wypowiedź. – Firma w której pracuję, nie może podpisywać umów z kimś, kto kłamie na każdym kroku. Jeżeli jeszcze raz przyłapię pana na jakichkolwiek kłamstwach i próbach oszukiwania człowieka, będę zmuszona z rezygnacji podpisania z państwem kontraktu.

– Oczywiście, pani doktor, będę pilnował się, abym nie zatajał informacji i mówił je zgodnie z prawdą. To dla nas wielki zaszczyt, możliwość podpisania umowy z firmą w której pani pracuje – podlizuje się, hmm, podejrzane. Nie sądzę, aby to była ważna umowa i nie wiem czy byłaby im potrzebna skoro mają niby technologię wyższą od Starka.

Coraz bardziej mi się tu nie podoba. Gdybym mogła to bym stąd zwiała i uciekła gdzie pieprz rośnie. To nie jest dla mnie. Nie rozumiem ani słowa z tego, co mówią na temat... No właśnie, nawet nie rozumiem na jakie tematy rozmawiają, a jednak cudem jest to, że jeszcze nie wpadłam. Więc nie może być aż tak źle, co nie? Z tą technologią wypaliłam, bo z tego co wiem, to Stark ma najlepiej na świecie opracowaną technologię i od wielu lat nikt nie może się z nim równać. Więc to od razu było podejrzane, jak zaczął mówić o tych rangach i całej technologii. Ja chcę już do domu, wypić herbatkę i przeczytać w końcu jakąś dobrą książkę.

– Pani doktor?

– Słucham, panie Ward?

– Dziękuję, że zauważyła pani błąd w wypowiedzi Sunila. Nie spał od trzydziestu godzin, aby dopilnować, żeby wszytko było zapięte na ostani guzik. Więc mogło mu się trochę pomieszać w mózgu.

– Oczywiście, rozumiem ten przypadek doskonale. Wraz z niedoborem snu nasz mózg zdecydowanie jest słabszy i powoduje nie tylko halucynacje. U pana Bakshi'ego mógł pomieszać wspomnienia, ale nie tylko mogły to być jeszcze jego marzenia, więc powiedział, że jego technologia jest najwyżej w światowych rangach, mając nadzieję, iż w przyszłości tak będzie. W skutek tego wszystkiego mówi rzeczy niezgodne ze sobą. Dlatego polecam mu ogromną dawkę snu. Nie wiadomo, co jeszcze człowiek potrafi zrobić z niedoboru snu. – Jaka ja mądra, ale mu palnęłam. Co z tego, że większość jest zmyślona i nie trzyma się kupy. Mam tylko nadzieje, że Ward jest tylko agentem, a nie jakimś doktorem, bo nie chciałabym żegnać się ze swoim życiem zbyt wcześnie, skoro zaczyna mi się wszystko układać.

– Bardzo dziękuję, pani doktor za cenne rady. Gdy tylko będzie okazja przekażę szefowi pani słowa. – Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym ruszyłam w dalszą drogę za Sunilem.

Kolejne pomieszczenie, które zwiedziliśmy zapowiedziane było przez Bakshi'ego, maszynownia i zbrojownia, aż dech w piersiach zaparło, gdy zauważyłam broń i to mnóstwo broni, założę się, że w żadnej placówce T.A.R.C.Z.Y. nie ma aż tyle broni, śmigłowców itd. Tylko pytanie, po co im to wszytko? Co oni knują? I teraz musze zacząć działać i dyskretnie jak tylko potrafię wyciągnąć z nich informacje. Bakshi nie wygląda na jakiegoś mądrego człowieka. Bez urazy dla niego. Ale ten Ward to chyba jego najlepszy agent, więc muszę się trzymać z dala od niego. Dlatego też wysunęłam się naprzód, aby Grant mógł zostać w tyle i pilnować tamtejszych gości, którzy nie mogli znajdywać się tak blisko głowy Hydry.

– Ta zbrojownia jest naprawdę imponująca. T.A.R.C.Z.A. powinna się chować na wasz widok, a nie próbować dalej z wami walczyć.

– Bardzo dziękuję, bardzo nam zależy na odpowiednim uzbrojeniu.

– A co macie dalej w planach? Przecież te samoloty na pewno nie stoją bez przyczyny.

– Oczywiście, że nie. Trwają przygotowania od dwóch tygodni do ataku na T.A.R.C.Z.Ę. Musimy mieć wszystko zapięte na ostatni guzik, aby akcja się powiodła. – O nic więcej nie pytałam, nie chciałam wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Za to moją uwagę przykuły samoloty, które miały po jednej bombie z napisem Waszyngton. Czyli planują atak na Triskelion. Muszę przekazać to Mścicielom od razu, żebym mogła już stąd iść, ale jeszcze przecież muszę znać ten ich as w rękawie, a raczej jeden z dwóch.

– Teraz zapraszam państwa na pokaz naszego najnowszego dzieła.

On mi chyba czyta w myślach. Po tym pokazie będę wolna i wrócę do domu. W końcu. Mam już dosyć Wielkiej Brytanii. Mogła to być Rosja tam przecież Hydra ma swoje wszystkie siedziby. Ale nie, wszystko musi być skierowane na Wielką Brytanię, ona na Anglię, potem na Londyn i na samym końcu jego przedmieścia. Ale dzięki Bogu, jeszcze tylko ten pokaz i mogę wrócić do Mścicieli z potwierdzoną misją. I wszystko dobrze mi poszło.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Oh, moja głupia podświadomość sądziłam, że bez niej się obejdzie tutaj, ale nie ona musi mi towarzyszyć, mogłaby chociaż raz siedzieć cicho, już i tak karciła mnie na tych jakiś obradach. Chociaż znowu ma rację. Przecież zawsze bieg mojej misji może się zmienić w najmniej spodziewanym momencie. Powinnam być bardziej uważna i śledzić przebieg misji, aby nie zeszła na niewłaściwą drogę. I tu uwydatnia się moja kolejna cecha – cieszę się zbyt wcześnie i przewiduje zakończenie pozytywne, a potem okazuje się, że jest przeciwnie i tym razem jeżeli znowu będę się tak cieszyć przed wcześnie, to może to się dobrze nieskończyć. Ale walić to, zaraz skończę tą chorą misję.

Więc na co czekamy, idziemy na pokaz.

Stay With Me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz