40. Jestem pewien, że wróci

2.4K 371 106
                                    


><><Harry><><


- Jak to go nie ma? - zapytałem. - Przecież wyjechał z tobą! - uniosłem głos.

Liam popatrzył na mnie uważnie. Widziałem w jego oczach smutek. Towarzyszył mu czarnowłosy mężczyzna, który mi się przedstawił, ale już nie pamiętałem jego imienia. Nie obchodziło mnie ono.

- Zapewniłeś mojego ojca, że wrócicie na wiosnę. - zauważyłem. - Czekałem cierpliwie te wszystkie cholerne miesiące, a ty mi mówisz, że nie wracasz i nie wiesz gdzie jest Lou?!

- Nie mówiłem, że wrócę. - odparł spokojnie. - Napisałem do twojego ojca i on to zrozumiał, a Lou... On odszedł z farmy miesiąc temu. Zostawił tylko krótki list w którym mi dziękował za wszystko na swoje poduszce i powiedział, że opuszcza miasteczko.

- Dlaczego? - zapytałem. - Na pewno powiedział gdzie idzie.

- Niestety. - pokręcił głową. - Nie potrafił odnaleźć się tutaj. Powiedziałem mu, aby do was wrócił, ale on powiedział, że jeszcze nie teraz.

- On sobie sam nie poradzi. - powiedziałem zrezygnowany. - On jest taki kruchy, taki... Nie powinieneś pozwolić mu odejść!

Podszedłem do Liama bliżej, lecz jego chłopak od razu zagrodził mi drogę. Spojrzał na mnie znacząco, więc się cofnąłem. Nie przyjechałem tu po to, aby się kłócić. Teraz będę żałować tylko tego, że nie znalazłem się tutaj wcześniej. Ale nie chciałem się narzucać. Chciałem niebieskookiemu dać kilka miesięcy spokoju na swoje przemyślenia. Liczyłem, że wróci, ale teraz nie miałem tej pewności.

- Da sobie radę. - zapewnił Payne. - Nie ma drugiego takiego dzielnego chłopaka jak on. Jest silniejszy niż ty czy ja. Jestem pewien, że wróci. On cię kocha, nie zapominaj tego.

Spojrzałem na swoje stopy. Louis nigdy nie był słaby. Zastanawiałem się gdzie mógłby pójść. Nie miał żadnej rodziny. Jedynym przyjacielem był Liam, ale tu go nie było, odszedł. Po kilku minutach pożegnałem się z nimi i wróciłem do samochodu. Pojechałem na ranczo.

*****

- Nie było go? - zdziwiła się Gemma.

- Nie. - pokręciłem głową. - Ale Lou musiał mieć powód, by stamtąd odejść.

- Jaki?

- Podejrzewam, że to przez Liama. Wiesz, że kiedyś on i Lou byli razem?

- Ten Liam? - zdziwiła się, a ja skinąłem głową.

- Ale Louis był tym, który kochał. Potem się rozstali, a dziś dowiedziałem się, że Payne ma chłopaka. Myślę, że to było zbyt bolesne dla Lou. - powiedziałem spokojnie.

- Gdzie mógł pójść? - spojrzała na mnie uważnie.

- Tego nie wiem. - westchnąłem. - Ale go znajdę, zaraz po spędzie bydła pojadę i go odnajdę.

Gemma skinęła głową i zapadła między nami cisza. Wróciłem na podwórze, gdzie czekał mnie spory zakres obowiązków. Mój ojciec wraz z pracownikami był na pastwiskach i naprawiali ogrodzenia, zanim zapędzimy tam bydło. Skierowałem się do stajni, gdzie zatrzymałem się przy boksie Apacza.  Louis powinien tu być i zajmować się nim. Miał na niego wsiąść. Teraz srokacz był nieco zaniedbany. Oczywiście troszczyłem się o niego, ale on potrzebował szatyna. To Tomlinson znał się lepiej na koniach. Mieliśmy razem wybrać się wtedy na przejażdżkę, on na Apaczu, a ja na  Blacku.

Oparłem się teraz o drzwi i patrzyłem na konia, który leniwie żuł siano. Nie podszedł do mnie, jak to robił przy Louisie. Nie prosił o głaskanie, po prostu stał. Po chwili nachylił się by znów skubnąć odrobinę siana.

- Znajdę go, mały. - obiecałem. - Przyprowadzę, nawet jeśli musiałbym związać go liną.

Odszedłem od boksu i zabrałem się za porządki. Posprzątałem całą siodlarnię i korytarz. Przypomniało mi się zdarzenie, gdy ja siedziałem na snopku, a szatyn pracował. Miałem wtedy niezły ubaw, gdy się złościł, kiedy ja wtrącałem się do jego sprzątania. Przez chwilę myślałem, że mnie za to zabije. Ale to było urocze. Uwielbiałem go denerwować. Marszczył wtedy ten swój mały nosek i zabijał spojrzeniem. Kochany złośnik. Dużo bym dał, abym znów się znalazł przy nim. Potrzebowałem go.

Zastanawiałem czy przez ten czas się  zmienił. Wyprzystojniał, czy nadal był takim samym słodkim chłopcem? Czy ścinał włosy, czy je zapuścił? Czy był szczęśliwy czy smutny? Czy odżywiał się zdrowo czy znów głodził? Było tyle niewiadomych. Miałem tylko nadzieję, że nie cierpiał i naprawdę był szczęśliwy. Bo on tylko na to zasługuje. Powinien być kochany, posiadać kogoś, kto będzie o niego dbał.  A tym kimś byłem ja.

Ja mogłem mu to zaoferować.  Kochałem go całym sercem. Może dlatego to tak bolało. Czułem się okropnie, gdy mnie opuścił. Niall pocieszał, że niedługo szatyn do mnie przyjedzie, że wróci z Liamem, a teraz? Nie wiedziałem gdzie nawet jest, jak daleko zaszedł, gdzie go szukać? A może nie chce zostać znaleziony?


><><><><><><><><><><><><><><><><><

Witajcie kadeci/wilki/nietoperze/dzieciaki/żołnierze/kowboje/wilczki/robaki!

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi pod zagadką :D

Muszę teraz napisać kolejne rozdziały ^^

Miłego wieczora! ♥

Dziękuję za gwiazdki i komentarze!

Do następnego XxX

><><><><><><><><><><><><><><><><><

Lonely Cowboy ~Larry ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz