Rozdział 2 ,,Bielskowłosa"

636 45 67
                                    

Star i Marco szli razem do Brittas Taco's.

W trakcie wyprawy parę znajomych zaczepiło naszą parę zaskoczeni widokiem Star.

Wśród nich była także Janna,czy StarFan13.

-Już myślałam że stracę swój cel istnienia!!! - Powiedziała uradowana StarFan13 pełna euforii i ulgi na widok swojej ,,gwiazdy".

-Dobrze, że jesteś Star. Trudno jest teraz o dobrą kumpelę. - Rzekła Jenna widząc swoją przyjaciółkę.

-Hej, Star. Opowiesz nam, co się działo? Ponoć była niezła akcja... - Pytał się Ferguson, kiedy Star go spotkała po drodze.

Teraz jednak nie mogli gadać, więc umówili się na później.

W końcu doszli do baru z najlepszymi i jedynymi tacosami w mieście.

Star siedziała przy stoliku i czekała aż Marco przyniesie jej pyszne burrito. Siedziała tak i rozmyślała. Chciała pogadać z Marco o tamtym wyznaniu. Nie wiedziała jednak jak z nim gadać.

Bała się odrzucenia przez przyjaciela.

Po chwili przyszedł Marco wraz z tacą pełną jedzenia! Star nawet nie czekając chwyciła burrito i zaczęła je wcinać nawet nie osypując je cukrem.

-Łał, tak bardzo jesteś głodna? - Zapytał Marco zaskoczony jak szybko i łapczywie Star jadła placka.

-Przez kilka dni ożywiałam się z matką królewskim śmieciowym żarciem w sanktuarium. Dobre...ale szybko się przejeda. Zjadłabym teraz chyba całego wojnorożca. Z kopytami! - Odpowiedziała Star z zapchanymi ustami.

Nawet nie zdążyła przegryźć jedzenia i mówiąc wszystko wylatywało jej z ust.
Wyglądało to śmiesznie, więc Marco niemal natychmiast zaczął się śmiać. Po chwili Star do nie go dołączyła.

Śmiali się tak przez chwilę, a po chwili jednak nastąpiła cisza. Każda z dwójki chciała coś powiedzieć, lecz po prostu nie mieli co.

-Em...Star... - Zaczął Marco chcąc porozmawiać o tamtym wyznaniu. Nadal jednak nie wiedział jednak jak z nią gadać.
Bał się rozpaczy przez przyjaciółkę.

Po chwili jednak zapomniał to co chciał powiedzieć, bo ktoś nagle zasłonił mu oczy.

-Zgadnij kto to? - Odezwał się spokojny dziewczęcy głos.

-Em...Jenna? Nie! Końska Głowa! Nie,to bezsensu. Ona nie ma rąk. - Krzyknął Marco cały zestresowany.

-Nie, głuptasie. To ja! - Dziewczyna odsłoniła oczy. Marco od razu poznał te morskie oczy,ten piękny wisiorek z muszelką i te piękne białe włosy.

To była oczywiście znana Jackie Lynn Thomas,cała wyluzowana i z deskorolką w ręce. Jak zawsze.

-Jackie! Jak miło cię widzieć! Cco...co tam? - Powiedział Marco szczęśliwy,lecz nadal dość zestresowany.

-A spoko ziom,właśnie udałam się do ciebie. Nie było cię jakiś czas. - Odparła Jackie. - I widzę że plotki o powrocie Star nie są kłamstwem... - Zerknęła na Star. Ona jednak miała nadal buzię zapchaną burrito,więc tylko pomachała na powitanie.

-Ludo przejął władzę na Mewni, ale mi i Star udało się go pokonać. No i Star zabiła Toffiego.

-No to nieźle. Nie mam pojęcia kto to,ale to pewnie ktoś zły. A co teraz ze Star? - Zapytała. W tym czasie Star zjadła swoje burrito i mogła się odezwać:

-Zostaję na Ziemi! I tym razem bez ściem! - Odpowiedziała Star pewna swoich słów.

-Ahaaaa... - Jackie na tą wiadomość nie zareagowała aż tak luzacko i wesoło jak te wcześniejsze. 

LOVE BRIGHTER THAN LIGHT - SVTFOE - STARCOWhere stories live. Discover now