44.

3.8K 271 80
                                    

-Napij się tego, pomoże Ci. - Izzy z Jacem siedzieli na kanapie. Alec nerwowo krążył po salonie, a Magnus na chwilę zniknął. Wrócił z parującymi kubkami.

-Co to? - Alec spojrzał na parującą ciecz, która nie pachniała zbyt ładnie.

-Magiczne ziółka na uspokojenie. Usiądź się na chwilę. Nam zrobiłem zwykłą melisę. Też się przyda.

-Powiecie teraz od początku co się dzieje? - głos Izzy drżał. Jace chwycił siostrę za rękę by dodać jej otuchy. Jemu również było ciężko. Sam nie wiedział co było gorsze, zachowanie Aleca, informacja o tym co zrobiła Maryse, czy świadomość, że cała ta przemiana może nie przynieść oczekiwanego skutku. 

-Zaczęło się od.. - Magnus zastanowił się czy ma opowiadać o nocnym ataku Aleca. Uznał, że lepiej to zostawić dla siebie. - ..od burczenia. Alecowi burczało w żołądku co jest niespotykane u wampirów.

-Dlatego nie tknąłeś na kolacji kriwstego wina? -Izzy zwróciła się do brata. Alec jednak nie odpowiedział. Za jednym razem opróżnił cały kubek i po prostu zasnął. - Magnus to normalne?

-Tak. Chciałem nam dać czas na ustalenie co dalej. Sen dobrze mu zrobi. - Magnus spojrzał z czułością na śpiącego wampira. - Tak wiele już wycierpiał. - zabrał od niego kubek i nakrył kocem. Może i wampiry nie mogły zmarznąć, ale nie wiadomo jak to jest z Aleciem. - Alec miewał gorsze dni, ale myślałem, że to przez przemianę. Czasem pił krew, ale częściej się jej brzydził. Cały czas powtarzał, że ma ochotę na normalne jedzenie co również było trochę dziwne.

-Zjadł coś tak? - Izzy sama była z wampirem, więc wiedziała, że to było niemożliwe. Simon nawet nie miał ochoty na normalne posiłki.

-Tak. Zjadł i nic mu nie było. To nakłoniło mnie do rozmyślań. Wiedziałem, że to nie znaczy nic dobrego.

-Ale jak doszliście do tego, że to przez Maryse. - Jace również wpatrywał się w śpiącego wampira. Wyglądał jak gdyby nigdy nic. Alec zawsze był bardzo blady, więc można by uznać, że dalej jest łowcą.. 

-Zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać. Szukać rozwiązania. I do głowy przyszło mi tylko jedno, coś nie tak jest z jego genami. Alec nie jest pierwszym łowcą, który stał się wampirem, więc wytłumaczenie, że jest taki, bo ma krew anioła nie wchodziło w grę. Doszedłem do wniosku, że w jego krwi może być coś wyjątkowego. Byliśmy u Cichych Braci, którzy tylko potwierdzili moje domysły. To znaczy nie chodziło o krew, lecz o geny, ale byłem blisko. 

-Dlaczego nic nie powiedzieliście?! - Izzy potrafiła to wszystko ogarnąć. Wszystko wydarzyło się w zaledwie jeden dzień.. jeden dzień.

-Alec był naprawdę w złym stanie, chciałem jak najszybciej się nim zająć. Nie miej mi tego za złe. 

-No tak.. Przepraszam Magnus, niepotrzebnie się uniosłam.

-Emocje w takiej sytuacji to rzecz normalna Izzy. Nie przepraszaj. Musimy się zastanowić co dalej.

-Masz jakieś pomysły Magnus?

-Czeka nas wiele pracy. Musimy wszystko przetestować. Alec wczoraj wieczorem uderzył się w głowę. - Magnus wstał i spojrzał na ranę. - Jak na wampira strasznie długo się goi.

-To akurat nie jest fajne. Może będzie mógł używać stelli?

-Nie Izzy. Alec jest wampirem.

-Ale zostało w nim coś z łowcy. Rany goiły się szybciej za pomocą stelli.  

-Musicie zrozumieć jedną rzecz. On umarł, stał się podziemnym. Wszystkie runy na jego ciele zniknęły. Użycie stelli może go zabić.

-Magnus ma racje Izzy. Gdyby mógł używać stelli zostałyby mu jakieś runy na ciele.

Nocny Łowca i CzarownikWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu