10.

7.2K 620 136
                                    

Alec nie wiedział, który raz z rzędu płacze ze śmiechu. Magnus włączył jakiś horror, ale najzabawniejsze były komentarze czarownika co do sytuacji w filmie. Siedzieli obecnie na kanapie, obydwoje trzymali nogi na stoliku przy kanapie, a między nimi zawinięty w kłębuszek spał Prezes Miau. 

-Alexandrze, jak Ty możesz się śmiać z takich rzeczy?! - Magnus spojrzał na niego z rozbawieniem. - Jeszcze nigdy nie widziałem żeby ktoś tak śmiał się na horrorze.

-To przez Ciebie Magnus. - łowca otarły łzy i spojrzał rozbawiony na czarownika. Pomijając wspólne wyjścia z Izzy nie pamiętał kiedy ostatnim razem tak przyjemnie spędzał czas.

-Pewnie! Najlepiej zrzucić winę na mnie. Może to ja zabiłem jej chłopaka? - Magnus pokazał na dziewczynę w filmie. 

-W sumie to ten chłopak jest w masce, więc nie wiem. - Alec zaniósł się śmiechem widząc minę czarownika.

-Właśnie miałem Ci zaproponować kolacje, ale chyba się rozmyśliłem. 

-A co dobrego ? 

-Zjadłbym pizzę. 

-Z pieczarkami, papryką i kurczakiem? - Alec spojrzał na Magnusa, który z uśmiechem pstryknął palcami i po chwili parujące pudło znalazło się na stoliku.

-Czy Ty właśnie zwędziłeś komuś pizzę? - Magnus otworzył pudełko. 

-Co my tu mamy.. pieczarki, papryka.. kurczak..mm.. Oh Alexandrze, przecież nie będę Cię zmuszał do kradzionego jedzenia. - Alec wstał z kanapy i wziął kawałek pizzy.

-Pyszna!

-Kradziona.

-Nadal pyszna! 

********

-Zgarszasz  mnie Magnus. - Alec siedział na kanapie i delikatnie jeździł ręką po pełnym brzuchu. Magnus spojrzał na niego z uniesionymi brwiami. Przecież nawet jeszcze dobrze go nie dotknął, a ten już czuję się zgorszony. - Prawie cały dzień na kanapie, kradziona pizza i istne obżarstwo!

-Witaj w moim świecie Alexandrze! - łowca się roześmiał. 

-No właśnie, powinienem Ci podziękować.

-To chyba ja Tobie, w końcu to Ty mi pomagasz.

-Nie.. pokazujesz mi świat, o którym kiedyś nie miałem bladego pojęcia, świat podziemnych. Dziękuje Ci Magnus.

-Jeszcze wiele przed Tobą Alec. Gdybyś tylko chciał mógłbym pokazać Ci więcej. 

-Chce. - przez chwilę Magnus zastanawiał się czy aby się nie przesłyszał, może to wyobraźnia płata mu figle? Alec z kolei czuł, że właśnie wywraca całe swoje dotychczasowe życie do góry nogami. Początkowo myślał, że to tylko fascynacja wyjątkowym czarownikiem, że podoba mu się, że ktoś w końcu zwrócił uwagę na niego. Ale teraz wiedział, że darzył Magnusa jakimś uczuciem, sam jeszcze do końca nie wiedział jak to nazwać. - Nawet nie wiesz jak bardzo. 

-Dobrze wiedzieć. - Magnus nie potrafił ukryć radości. Wpatrywał się w zawstydzonego łowce. - Może jak to się skończy, umówimy się.. gdzieś?

-Może być mały kłopot, bo wszędzie gdzie się ze mną pokazujesz są problemy.

-Alexandrze, jest jeszcze wiele miejsc, o których nawet nie masz pojęcia. Miejsc gdzie raczej nikogo nie będzie interesowało kim jesteśmy.

-Na pewno. W takim razie jesteśmy umówieni. - Alec czuł, że policzki go parzą. Nie miał odwagi by spojrzeć na Magnusa, ale był pewien, że czarownik wpatruję się teraz w niego.Nie wiadomo ile by tak siedzieli gdyby Prezes się nie obudził. Powyciągał się chwilę, a kiedy wyczuł, że nikt nie jest nim zainteresowany zeskoczył z kanapy. ' No to zostaliśmy sami.' pomyślał Magnus.  

-Magnus, kiedyś wspominałeś, że Raphael jest dla Ciebie jak syn?- Alec chciał zakończyć ciszę między nimi i wrócić na bardziej neutralny grunt. Jeśli chodzi o tematy związkowe, był kompletnie nie obeznany, nigdy nie był na randce, nie mówiąc już o całowaniu czy tym podobne. Po za tym zamierzał się dowiedzieć co tak zepsuło humor Magnusowi i postanowił zacząć od delikatniejszego tematu.

-Tak.. był pierwszym podziemnym, któremu pomogłem. Od tamtej pory trzymamy się razem. Z racji tego, że ja jestem tym dojrzalszym pełnie funkcje jego rodzica. 

-Pomogłeś? 

-Alexandrze..kiedy się urodziłeś wiedziałeś kim jesteś i co potrafisz. Ale u nas to wygląda zupełnie inaczej.. 

-Opowiesz mi o tym? 

-Jeśli chcesz posłuchać. - Alec energicznie pokiwał twierdząco głową. Był bardzo ciekaw. - To może zacznę od siebie. Widzisz, u czarowników moce ukazują się w różnym wieku. Na początku jesteśmy normalnymi dziećmi. Z czasem pojawiają się nasze znaki i moce. Mój znak na co dzień nie jest widoczny, a jako, że żyłem w przyziemnej rodzinie pierwsze 'objawy' pojawiły się w wieku dziesięciu lat. Pamiętam, że moja mama była bardzo zła, krzyczała, płakała, wyzywała mnie od demonów i szatanów. Nie rozumiałem wtedy tego więc po prostu schowałem się w pokoju i chciałem przeczekać. Wyszedłem dopiero trzeciego dnia. Szukałem mojej mamy, chciałem ją przeprosić za to czym jestem ale.. znalazłem ją w stodole, powiesiła się. - Magnus na chwilę urwał, rzadko mówił o swoim dzieciństwie, nie wiedział jak to wszystko Alec odbierze. Łowca ścisnął mocno jego rękę chcą dodać mu otuchy. - Kiedy.. mój ojczym to zobaczył zaczął mnie obwiniać, wtedy po raz drugi ujawnij się mój znak. Wściekły zaprowadził mnie na tył domu i próbował utopić w beczce. Powinienem wtedy zginąć.. nie wiem jak to się stało, oczywiście nie chciałem tego. - po policzki Magnusa spłynęła łza. Alec był w szoku, nie zamierzał psuć humoru Magnusa. Szybko wytarł mu łzę z policzka. Spojrzeli sobie w oczy. - Zabiłem go Alexandrze. On po prostu spłonął. - czarownik był pewien, że łowca poczuje do niego odrazę, że wybiegnie.. był zły, że mu o tym wszystkim powiedział.

-Magnus.. to nie była Twoja wina. - Alec teraz zrozumiał dlaczego dzisiaj Magnus miał taki problem z wejściem do wody. Zaczął go jeszcze bardziej podziwiać. Dla swoich bliskich był w stanie naprawdę się poświęcić.

-Była.. Chciałem ze sobą skończyć. Miałem dopiero dziesięć lat, nie wiedziałem co się ze mną dzieje i nie umiałem zapanować nad rosnącą magią. Pomogli mi Cisi Bracia. Otoczyli opieką, wprowadzili do podziemnego świata, nauczyli panować nad magią i zaakceptować to czym jestem. Nie tylko ja miałem taki start Alexandrze, ale jako jeden z nielicznych miałem to szczęście, że ktoś się mną zajął. Dlatego postanowiłem, że ja również będę pomagać zagubionym podziemnym. Pierwszy był Raphael. Ścigali go nocni łowcy.. Zabił jakiegoś przyziemnego, oczywiście nie pochwalam tego, ale uważałem, że on po prostu potrzebuje pomocy. Ukrywałem go przez pięćdziesiąt lat. W tym czasie nauczyłem go wszystkiego i stał się dla mnie jak syn. Wspólnymi siłami pomagaliśmy innym, między innemu Jordanowi. Chłopak miał cholerny problem z akceptacją. W ciągu jednej chwili stracił całe swoje dotychczasowe życie, przyjaciół, rodzinę. Ciężko jest pogodzić się z taką stratą, a jak wiesz negatywne emocje nie pomagają w walce o panowanie nad swoim ciałem. Tak naprawdę sprawdza się tu u wszystkich. Im szybciej pogodzimy się z tym kim zostaliśmy, tym szybciej będziemy mogli żyć w miarę normalnie. Chłopcy u Tessy to trojaczki. Matka ich nie chciała.. na co dzień wyglądają jak mali chłopcy, ale ich znakiem są ogony.  Dla kobiet, które rodzą czarowników, to ogromny szok kiedy dowiadują się czym jest ich dziecko. Demony, z którymi współżyły zazwyczaj wymazują im pamięć, lub przyjmują ludzką postać, więc skąd mogą wiedzieć, że to tak naprawdę ich wina, a nie dziecka..

-Nigdy nie przypuszczałem, że jest wam tak ciężko. Powinniście coś z tym robić. - Alec wpatrywał się w Magnusa. Był bardzo poruszony historią Magnusa. W jego oczach dało się dojrzeć łzy.

-Alexandrze, żyje już..

-Wiem, pięćset lat, a ja jestem smarkaczem. - Alec uśmiechnął się do Magnusa. Czarownik zrobił w całym swoim życiu naprawdę wiele dobrego. Czuł, że cała jego wiedza o podziemiu to jedno wielkie kłamstwo. Podziemni byli zupełni inni niż zawsze im mówiono. Łowcy zazwyczaj mieli kontakt z tymi zdeprawowanymi i z góry zakładali, że wszyscy tacy są. - Jaki jest Twój znak? Nie zauważyłem go jeszcze. - spojrzał na Magnusa i zamarł. Wpatrywały się w niego kocie oczy ze snu.

/A jaka by była Wasza reakcja, gdybyście w końcu znaleźli to, co przez tyle lat prześladowało was w snach? 🤔

Nocny Łowca i CzarownikWhere stories live. Discover now