19.

6.3K 512 80
                                    

Alec nie wiedział czy ma się śmiać czy płakać. Właśnie wpatrywały się w niego zdziwione oczy jego zaginionego parabatai. Miał ochotę go przytulić, powiedzieć jak bardzo się o niego martwił, wypytać co się z nim działo, ale jedna myśl nie dawała mu spokoju.

-Gdzie jest Magnus?!

-Alec, ja myślałem, że Ty wiesz, że domyśliłeś się, że to ja.. W końcu tak przeszkadzałeś tej czarownicy. Ty mówiłeś poważnie? - Jace spojrzał na swojego brata. Kiedy usłyszał jego słowa był w takim szoku, że nie potrafił się dłużej ukrywać. Co prawda jego brat ostatnio dziwnie się zachowywał, ale miłość do podziemnego? 

-Jak.. dlaczego.. O co tu chodzi?!

-Nie mam czasu na wytłumaczenia. Potrzebuje tylko jednego wampira. Alec jeden wampir i wracam do was.

-Chcesz zniszczyć całe podziemie? - Alec był w szoku. Cały czas liczył, że Jace jakoś mu to wszystko wytłumaczy, a on nawet nie krył się ze swoimi zamiarami. 'To niemożliwe, to nie dzieje się naprawdę!'

-Nie uwierzę, że nagle zacząłeś się o nich troszczyć. Słuchaj, naprawdę wszystko Ci wyjaśnię tylko najpierw muszę załatwić.

-Gdzie jest Magnus?!

-Alec.. On już nie żyje. - Alec długo przetwarzał tą informację. Gdy dotarło do niego co Jace powiedział, poczuł jak mu się kręci w głowie. 'On już nie żyje. Nie żyje.'

-Powiedz, że kłamiesz. - głos mu drżał. - Proszę Jace.. - Jace patrzył na swojego parabatai. Kiedy zobaczył, że płacze poczuł do niego odrazę. 'Podziemnych trzeba niszczyć, nie kochać.'

-To był podziemny Alec. Co jak co, ale liczyłem, że Ty to zrozumiesz. - odepchnął chłopaka i ruszył do drzwi. Jeden wampir i to wszystko się skończy. Weźmie Simona, przynajmniej już nigdy nie będzie krążyć przy jego dziewczynie. Gdy był już przy drzwiach ktoś go odepchnął.

-Nie skrzywdzisz już nikogo Jace, nie pozwolę Ci na to!

-Chcesz walczyć? Ze mną? Nie zrobisz mi krzywdy, więc lepiej się odsuń!

-Nie poznajecie Cię.. Co się z Tobą dzieje?! Ty rozumiesz co chcesz zrobić?! Jace..

-Czemu krzyczycie? - Jordan zajrzał do pokoju. Złość jaka go ogarnęła była nie do powstrzymania. - Co tu się.. - zawył złowrogo i przemienił się w wilka. Nim ktokolwiek z korytarza dowiedział się o co chodzi zaatakował Jace'a. Raphael wbiegł do pokoju i ruszył na pomoc swojemu chłopakowi. Zaraz za nim pojawiła się Izzy. Widząc Jace'a stanęła w miejscu. Spojrzała na Alec'a. Stał z pustym wyrazem twarzy i płakał. Jej brat płakał! Alec bywał smutny, przygnębiony, ale nigdy nie uronił ani jednej łzy. Podbiegła do niego i mocno przytuliła, ale on w ogóle nie zauważył jej obecności. Wpatrywał się tylko w Jace'a. 'On już nie żyje'

-Jace przestań! - na samym końcu wbiegła Clary z Simonem. Nie wiedziała, że blondyn tylko na niego czeka. Ranił Jordana nożem i ruszył po wampira. Skomlenie wilkołaka wybudziło Alec'a z transu. Zakrył Simona własnym ciałem.

-Najpierw będziesz musiał mnie zabić.

-Tak szybko chcesz dołączyć do swojego ukochanego? - Jace wiedział, że Alec nie będzie w stanie z nim walczyć. On nie miał żadnych skrupułów. Zamachnął się nożem chcąc szybko pozbyć się przeszkody. Alec odparował cios. Ręce mu się trzęsły, w końcu to jego parabatai, ale wiedział, że nie może mu odpuścić. Jace go zdradził tak samo jak Valentine kiedyś Luke'a. Clary, korzystając z zamieszania, wybiegła z pokoju z Simonem, wiedziała, że to on jest celem i musi się schować. Izzy próbowała przerwać walkę parabatai, ale nie mogła nic zrobić. Musiała patrzeć na to wszystko i liczyć, że bracia się opamiętają. Jace był zbyt pewny siebie, liczył, że szybko się rozprawi z Alec'iem. Pewność go zgubiła i po chwili niebieskooki go obezwładnił. 

Nocny Łowca i CzarownikUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum