30.

5.8K 383 22
                                    

Powrót jednak wcale nie był taki łatwy jakby mogło się wydawać. Po pierwsze musieli przekonać Tesse, bo bez jej pomocy podróż zajęła by trochę czasu. Po drugie przyjaciele nie zdradzili im gdzie teraz się ukrywają. Bez ich pomocy powrót mógł okazać się zbyt niebezpieczny. Byli by zdani tylko na siebie, a raczej na Alec'a, bo Magnus bez magii nie był zbyt pomocny.

-To kto dzwoni? - Alec spojrzał na Magnusa, który wydawał się być nieobecny. Łowca zastanawiał się nad czym tak myśli, czy właśnie wspomina wspólne chwilę z Camille? Aż się zagotował na samą myśl o tym. - Magnus! Nie możemy wrócić jak jesteś taki!

-Co? Jaki? - Magnus spojrzał na Alec'a. Widział, że ten jest na niego zły. Ale co on miał poradzić? Czuł, że zawodzi wszystkich w koło. Odpoczął, nabrał wystarczająco dużo sił, a magia wciąż nie wracała. Nie żałował żadnych wspólnych chwil spędzonych tutaj, ale miał wyrzuty sumienia, z powodu przyjaciół, którzy musieli radzić sobie sami, Camille, której nie pomógł.. 

-Nieobecny. Tutaj jesteśmy bezpieczni, a tam.. Muszę wiedzieć, że mogę na Ciebie liczyć.

-Przepraszam Alec. Już Cię słucham? - Alec wzdychnął. Pomysł wydawał mu się tak samo zły jak i dobry.

-Kto dzwoni?

-Ja porozmawiam z Tessą, a jak nie pójdzie to Ty z Izzy. Co Ty na to?

-Mam nadzieje, że Ci się uda. - Alec podał telefon Magnusowi. Ten po raz pierwszy dzisiejszego dnia delikatnie się uśmiechnął. 

~Alec? Coś się stało??

~Tu Magnus. I nie, nic się nie stało. Jeszcze.

~Jak to jeszcze? Magnus co wy kombinujecie?! - Tessa tak się uniosła, że nawet Alec stojący z boku ją usłyszał.

~Jeszcze, bo to zależy od tego czy zgodzisz się nam pomóc. Wracamy.

~Daj mi Alec'a do telefonu! - Magnus przewróciłam oczami. 

~Ustaliliśmy to wspólnie. Pomożesz?

~Ciężko mi uwierzyć, że Alec się na coś takiego zgodził.

~Możemy na Ciebie liczyć czy jesteśmy zdani tylko na siebie?

~Magnus.. - Tessa przez chwilę się wahała. Znała Magnusa i wiedziała, że nawet bez jej pomocy spróbuję wrócić do Nowego Jorku. - Chyba lepiej będziecie jak wam pomogę. Za dziesięć minut wyczaruje portal.

~Dziękuję Tesso! - czarownica bez odpowiedzi się rozłączyła.

-Zgodziła się. - Alec patrzył jak Magnus się rozpogadza. Jemu jednak nie było do uśmiechu. Ich sielanka właśnie dobiegła końca. I nie wiadomo czy jeszcze kiedykolwiek tu wrócą.

********

-Tesso, jak to im pomogłaś? - Raphael patrzył nerwowo to na przyjaciółkę to na Magnusa i Alec'a. Obecnie przebywali w dawnej siedzibie nowojorskiego klanu, starej ledwo trzymającej się pozostałości po szpitalu. Ze względu na obecność wampira przebywali w piwnicach, gdzie słońce nie dochodziło. Na górze, gdzie nigdzie promienie słońca przebijały się i nikt nie chciał niepotrzebnie ryzykować. 

-Nie miałam wyboru. Gdybym nie zrobiła tego, wrócili by na własną rękę. Wole już mieć na nich oko.

-Jeden warunek. - Raphael'owi kompletnie się to nie podobało. Był wściekły. Gdyby Magnus nie dowiedział się o śmierci Camille nie wróciłby. Siedziały w Indiach, bezpieczny i kompletnie nieświadomy tego co tu się dzieje. - Zostajesz tutaj. Jeśli zobaczę, że gdzieś się wybierasz sam przywiąże Cię do krzesła.

Nocny Łowca i CzarownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz