32.

5.2K 334 96
                                    

Maryse siedziała już w gabinecie od dwóch godzin. Alec czuł jak wszystkie mięśnie mu drętwieją. Nadal byli z Magnusem w szafie, w której nie było zbyt wiele miejsca. Miał ochotę zmienić pozycje, ale jego matka mogłaby coś usłyszeć, więc cały czas był w tej samej pozycji, przyciśnięty przez Magnusa. Nie wiedział też co ma o tym wszystkim myśleć. Chciał już wyjść z tej cholernej szafy i omówić wszystko z czarownikiem. Wiedział, że ten patrzy na sprawę mniej emocjonalnie, więc na pewno widzi więcej.
Czarownik natomiast był pochłonięty myślami, kompletnie nie zdawając sobie sprawy ile już tam tkwią. Jedno było pewno, w czwartek wieczorem zaczają się na Valentine'a. Mają dwa dni na obmyślenie planu. Za dwa dni Valentine zostanie schwytany i za wszystko odpowie. Za swoje przewinienia kiedyś i za te teraz. Starał się nie myśleć o tym, że Maryse być może miała z nim romans.. Może się przesłyszał, coś źle zrozumiał.. Mimowolnie spojrzał na Alec'a. Chłopak był wyraźnie zniecierpliwiony i znużony.
W końcu usłyszeli upragniony dźwięk przesuwanego fotelu, a następnie stukot obcasów. Po zamknięciu drzwi odczekali jeszcze chwilę, w razie czego jakby Maryse postanowiła wrócić.

-To była masakra. - Alec zaraz po wyjściu zaczął się rozciągać. Łowcy byli przyzwyczajeni do nadmiernego ruchu, a nie długiego spoczynku.

-Naprawdę? - Magnus uśmiechnął się do Alec'a. -Aż tak źle Ci było ze mną?

-Nie... No nie o to mi chodziło. - Magnus roześmiał się widząc zakłopotanego łowcę.

-Nie ważne gdzie, ważne z kim kochanie. Mnie Twoja bliskość nie przeszkadzała.

-Mnie też nie, ale zdecydowaniej wolę mieć Cię blisko w łóżku, niż w szafie.

-Obiecuje, że jak tylko wrócimy dostaniesz mnie do łóżka. - Alec starając się ukryć swoje zawstydzenie wziął się za kończenie robienia zdjęć. Magnus uśmiechnął się pod nosem widząc reakcje łowcy, nie zamierzał jednak dłużej męczyć ukochanego. Zaczął się rozglądać po gabinecie Maryse. Nie ważne kto tu pracował, pokój ten wyglądał zawsze tak samo, staroświecko, bez smaku, bez życia. - Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie byłem tak długo w jednym pomieszczeniu z Maryse bez kłótni. Chyba uczyniliśmy postępy.

-Oh tak - Alec się roześmiał. - Oby tak dalej, a niedługo zasiądziecie do jednego stołu. Dobra, skończyłem, wyczarujesz portal? Pewnie się martwią.

-Tak skarbie. Po za tym mamy coś do nadrobienia w łóżku. - Magnus wyczarował portal, szczęśliwy z kolejnego dość pokaźnego rumieńca łowcy.  Po chwili byli już wśród zdenerwowanych przyjaciół.

-Co tak długo?! Co się stało?! - Izzy od razu naskoczyła na nich. Magnus stracił dobry humor uświadamiając sobie jakie fakty ustalili.

-Musze zamienić dwa słowa z Alec'iem. Poczekajcie.

-Stało się coś, tak? - Izzy była zmartwiona. Widziała, że Alec dziwnie się zachowuje, długo ich nie było, do tego teraz Magnus chciał porozmawiać tylko z nim.

-Musimy porozmawiać. Zaraz wszystkiego się dowiecie.

-Nie podoba mi się to. - Tessa patrzyła za odchodzącą dwójką.

-Może muszą dać upust emocją? No wiecie..

-Jordan proszę Cię, to nie czas..

-Już nic nie mówię. Ale mi też by się przydało. - Raphael się roześmiał.

-Zapamiętam to sobie.

********

-Mówimy im o wszystkim?

-No chyba tak, prawda?

-O Jace'ie, Twojej mamie i w ogóle?

-Magnus.. Myślisz, że ona..? Że ona mu pomoże? - Magnus zamyślił się na chwilę. Jeśli Maryse i Valentine'a coś łączy, bądź łączyło to na pewno Maryse mu pomoże. 'Naprawdę nie domyślił się niczego. I lepiej niech tak zostanie..'

Nocny Łowca i CzarownikWhere stories live. Discover now