41.

3.6K 262 118
                                    

Kolejne dni nie należały do najlepszych. Alec miewał gorsze i lepsze chwile, ale póki co niestety częściej zdarzały się te gorsze. Starał się, nie chciał zawieść Magnusa, ale musiał na nowo nauczyć się żyć, a to wcale nie było takie łatwe. Na każdym kroku musiał się pilnować, wszystko odczuwał inaczej kiedyś. Jego węch, wzrok, słuch były teraz wyostrzone. Nie raz i nie dwa czuł, widział czy słyszał rzeczy których nie chciał. Słyszał jak Magnus uspokaja przez telefon jego najbliższych z drugiego końca domu, jak w nocy woda kapie, widział każda odstającą nitkę z nienormalnie dużej odległości. A zapachy dochodzące z kuchni uderzyły w niego z dwojoną siłą. Wyczuwał każdy składnik jaki był w daniu.

Dom był szczelnie zamknięty, żaden, nawet najmniejszy promyczek nie przebijał się. Alec czuł się przez to jeszcze bardziej przybity.  Do tego co chwilę wychodziły mu kły i nadal miał ochotę na jedzenie inne niż krew. Co chwila łapał się też na tym, że szuka w panice swojej stelli. 'Nie tak to sobie wyobrażałem.'

Magnus dwoił się i troił by pocieszyć Aleca. Chciał by szybko poczuł się dobrze w nowej skórze. Na każdy wybuchł Aleca reagował spokojem, był na każde jego zawołanie. Odłożył wszystkie sprawy na później byle tylko zająć się swoim ukochanym. Wiedział, że wszystko prędzej czy później wróci do normy, a Alec pomimo nieodwracalnych zmian będzie taki jak dawniej.

********

Na dzisiejszy dzień zaplanowali rodzinną kolację. Bardziej to Magnus zaplanował, ale Alec chcąc docenić jego codzienne starania postanowił nie marudzić. Nie myślał jednak, że będzie tak trudno. Wszystko nie układało się już od rana. Magnus podczas wstawania rozbił nocną lampkę raniąc sobie przy tym rękę. Po całym domu rozniósł się zapach krwi. Alecowi niespodziewanie wyszły kły rozcinając mu dość mocno wargi.

-Kochanie przepraszam Cię! - Magnus szybko się uleczył i podszedł do rozzłoszczonego ukochanego.

-To nie Twoja wina. - Alec próbował zapanować nad sobą. Ręce zaczęły mu się trząść, a w głowie miał tylko słodką woń krwi Magnusa. Czarownik zdał sobie sprawę w jakim stanie jest Alec więc szybko podał mu woreczek z krwią. Wampir wyrwał mu go szybko i zatopił kły wyobrażając sobie, że to szyja Magnusa. Kiedy pierwszy głód ustępował Alec czuł ogromne wyrzuty sumienia. Nienawidził się za swoje myśli, ale nie mógł nic na to poradzić..

-Alec.. - Magnus nienawidził tego wyrazu twarzy. Dodatkowo wiedział, że to jego wina. - Przecież..

-Pójdę się wykąpać Magnus. - Alec wyszedł szybko z sypialni by ukryć napływające do oczu łzy. Za każdym razem kiedy nie udawało mu się nad sobą zapanować czuł się fatalnie i miał wrażenie że zawodzi Magnusa. Nie przyznał mu się co takiego sobie wyobraża kiedy jest na głodzie. Czarownik ruszył do kuchni by zabrać się za przygotowania do kolacji. Włączył sobie przy tym muzyczkę by nieco się rozluźnić. Wszystkie składniki zakupił wczoraj wieczorem z Aleciem w markecie. Było tego naprawdę wiele i Magnus wiedział, że spędzi tu pół dnia. Ale chciał żeby wszystko było perfekcyjnie przygotowane. Akurat w radiu puścili jedną z jego ulubionych piosenek więc zaczął energiczniej poruszać biodrami.

-Jesteś naprawdę dobrym tancerzem. - Magnus nawet nie zauważył, kiedy Alec wszedł do kuchni. Widać było, że kąpiel dobrze wpłynęła na jego samopoczucie. Stał, jeszcze nie dokońca wysuszony przy drzwiach i  z uśmiechem wpatrywał się w czarownika.

-Długo tak stoisz kochanie?

-Z dobre piętnaście minut.

-Może dasz się porwać..

-Magnus tam Ci się chyba coś przypala. - Magnus z przerażeniem wrócił do garów. Na szczęście udało się opanować sytuację. Musiał dobrze wypaść przed Maryse, która chwilo go akceptowała.

Nocny Łowca i CzarownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz