Rozdział 18

1.7K 51 4
                                    

Zgadzając się na to, nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji . Przeze pierwsze 5 min po mojej zgodzie na nocne zwiedzanie, byłam torturowana. Fakt widziałam Jusa wcześniej bez koszulki , ale teraz ja mu miałam się pomóc ubrać, bo ten pajac wpadł na pomysł przebrania się w samochodzie. Mi za to przez tą głupią rozmowę z Gigi, zaczęły krążyć dziwne myśli . Zwróciłam bardziej uwagę na wygląd chłopaka, a czułe słówka wypowiadane pod moim adresem, zaczęły pobudzać motyle ?
-Boże kretynie , nie mogłeś zrobić tego w lesie, na stacji, w kiblu, a nawet w hotelu.
-Shawty nie chciałem robić ci problemu i szybciej pokazać ci atrakcje, tak żebyś nie musiała czekać.
-Przestań to robić.
-Ale co ?
- To co robisz ...
-O czym ty mówisz ?
-Już ty dobrze wiesz, z każdą tak robisz, ale ze mną nie rozumiesz- ten tylko ukazał rząd białych zębów, a ja założę się, że byłam cała czerwona ze złości. W sumie jakby były gdzieś obok plantacje pomidorów i bym położyła twarz obok takiego jakiegoś jednego dorodnego nikt by nie odróżnił . Dobra nieważne, wracając do sytuacji.
- Czy chodzi o ...
- Tak właśnie o to chodzi o te wszystkie , shawty, słoneczko, misiu, kochanie. O te wszystkie, głupie, puste i nieprawdziwe słowa. Po co to robisz co ? Po co robi ci to przyjemność ? Lubisz dawać ludziom złudne nadzieje czy może uwodzić naiwne laski. Sprawia ci satysfakcje to ile razy zamoczysz ? Ja ci coś powiem mi to nie imponuje.
-Oj kochanie nie złość się. Wiem, że tego chcesz. Przyznaj się, o czym rozmawiałaś z Gigi ?
-Nie twoja kurwa zasrana sprawa, a ty stary grzybolu, jeżeli zaraz nie zasłonisz tej szyby i nie przestaniesz nas podsłuchiwać to obiecuję, że powiem Braunowi, by cię zwolnił.
- Słyszałeś chyba , masz 5 sekund, albo jutro do pracy nie przychodź. Przyznaj się kochanie kręcę cię.
-Czego nie zrozumiałeś w słowach nie twoja kurwa sprawa ? Przeliterować ? N-I-E-T-W-O-J-A-K-U-R-W-A-S-P-R-A-W-A. TERAZ DOSZŁO ?
Chłopak nic nie zrobił sobie ze słów wypowiedzianych przeze mnie, zamiast tego zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Jeszcze chwila, a zamiast poczułbym jego usta na swoich . Na samą te myśl ciśnienie skoczyło mi do góry.
-Jesteśmy na miejscu Shawty- ten mnie nie pocałował tylko nacisnął klamkę znajdującą się tuż za moimi plecami. Gdyby nie jego ręka podtrzymującą mnie w pasie wypadłabym z samochodu na chodnik. Przez tą całą sytuację, nie zwróciłam uwagi na sposób w jaki znowu do mnie powiedział.
Szliśmy uliczką w jednej ze studenckich dzielnic. O dziwo prawie nikogo nie było na ulicach, za to puby pękały w szwach. Dziwne była ładna pogoda. Justin mimo wieczornej pory dni i ciemności panujących, miał na nosie okulary przeciw słoneczne i czapkę z daszkiem i ciuchy które ubrał w samochodzie. Zamiast garnituru założył spodnie czarne z luźniejszym krokiem , zwężające się w łydkach i bluze Marc O' Polo. Ja za to miałam na sobie cały czas ciuchy z gali . Nagle zatrzymaliśmy się przez jakąś kamienicą. Na wejściu przed schodami do piwnicy był napis kiss.
- Chyba ciebie popierdolilo ja do żadnego klubu se striptizem nie idę.
Ten po raz kolejny zaśmiał się dzisiaj z mojego zachowania i zasłonił mi oczy. Po wejściu do środka dobiegły mnie krzyki. -No ja pierdole co to za miejsce.
- Mówiłem, ci że pierdolić to ja mogę ciebie, chociaż nie bo ja mogę się z tobą kochać.
- Takie bajery zostaw dla tych co spod latarni.
Ten tylko wypuścił zirytowany powietrze i odsłonił mi oczy.
- o nie, nie dzisiaj.
- Spokojnie ja sobie będę robił tatuaż, nie ty chyba, że chcesz .
-Hej Rob, możesz mnie dzisiaj przyjąć.
- Juss dawno ciebie nie widziałem. Jasne choć mam wolną chwile, a panienka też będzie?
- Nie ona dziś...
- Tak, też bd robiła sobie tatuaż.
- O kochanie takiego czegoś się po tobie nie spodziewałem ...
*JUSTIN*
Oczywiście chciałem ją tutaj podpuścić specjalnie, by uległa i se zrobiła tatuaż, ale myślałem, że dłużej to zajmie.
- Daruj sobie, nie znasz mnie i nie jestem żadnym twoim kochaniem.
- Ooo, Jus widzę, że mało przyjazna ta twoja koleżanka na jedną noc, dobra przynajmniej w te klocki.
- To moja dziewczyna.
-Ajjj, sory stary.
-Ok, to złociutka idzie do Mirandy, a ty do mnie.
-A co będziecie sobie dzisiaj tatuować ?
-Niech to będzie niespodzianka - wyprzedziła moją odpowiedź dziewczyna.
-Tylko nie płacz kochanie, a jak będzie boleć to krzyknij przybiegnę odwrócić czymś twoją uwagę - i mrugnąłem do dziewczyny z figuralnym uśmieszkiem na twarzy . Ta zrezygnowana naszym zachowaniem poszła za firanę do drugiego pomieszczenia.
Nie marnując dalej czasu udałam się sam do kolejnego i usiadłem na fotelu.
- Więc co dzisiaj ?
*MAGI*
Bolało jak cholera, ale nie chciałam dać mu tej satysfakcji, że nie daje rady, wiec razem z Mirandą robiłyśmy wszystko bym tylko nie krzyczała. Swoją drogą fajna z niej dziewczyna o myślę, że zostaniemy przyjaciółkami. W głębi serca miałam nadzieję, że Justin będzie krzyczał, jednak wiem, że ma on już mnóstwo tatuaż i kolejne nakłucia już nic mu nie robią. Kiedy wychodziłam , on już na mnie czekał. Nigdzie nie miał opatrunku a ja nie chciałam pokazywać pierwsza.
- Co sobie zrobiłaś księżniczko ? Nie słyszałem, byś krzyczała. Zuch dziewczynka.
Oczy mi się na pewno zaświeciły na tę wypowiedź.
-Dobra pokażę pierwszy. Skrzydła anioła na karku. Mają dla mnie od teraz cholernie wielką wartość wiesz czemu? Bo przypominają mi o tym , że ty jesteś moim aniołem. Mag nikomu tego nie mówiłem, ale ty na prawdę jesteś dla mnie cholernie ważna i nie chce ciebie stracić bo coś do ciebie czuję. To ty dajesz mi od pewnego czasu energię do mojego, naszego wspólnego latania ...
Ciąg dalszy nastąpi...

Dreams meeting✔️Where stories live. Discover now