Opowieści nowej ery

= Opowieść dziewiętnasta =

W ten dzień Graszównej opowiadała historię o złej bestii Dorocie Bujniakowskiej,  zwanej Dori jej ciotka Labadara Mendleretototówna z domu Handes.

No więc kiedyś zwali ją "tą Dorotką", bo dużo tańcowała. Nawet wymyślono o niej taką piosenkę. "Ta Dorotka"  i cały czas ją podśpiewywano pod nosem. Tylko nie zdziw się, czemu tam śpiewają "ta malusia...", bo to taki żart z ich strony

Już wtedy była obła, ale jeszcze wtedy nie aż tak i nie capiła jak wtedy. A teraz to już bierze leki na oddech, bo to przechodzi przecież ludzkie pojecie.

Oczywiście, że teraz jest ona na diecie, chociaż wychodzi jej to opornie. Codziennie je szklankę zboża i 3 szklanki wody, a do tego biega raz za czas. Narazie od jej opornej wagi udało się "zrucić"; jeżeli tak można to nazwać, bo bardziej z niej to spływa, a na dodatek opornie. No to zrzuciła se te 00000000000000000000000,056 mg, a dietę utrzymuje taką od dwóch miesięcy.

Kiedyś zwaliła prąd w całym kraju (jak nie świecie), bo się na bierzni przewróciła. A nie sory, nie prąd, tylko necik. I zepsuła kod na darmowy (ale nie podam go tu bo nie każdy musi go znać).

Zaś kiedyś całe miasto odwiedziła jej matka Burkina Faso i to ona zwaliła cały prąd. I dopiero, kiedy wróciła do Afryki, to wszystko było przy normie

-A jak jeszcze kiedyś tak będzie, ciociu Mendleretototówna? - mówiła jąkającym się płaczem Kalina

wijąc się

ze strachu

jak koń

-Nie powinno - zapowiedziała Labadara

/\/\/\//\/\/\/\/\\/\/\/\\;\'\'\/\\/\/\/\/\/\/\\/\/

Cześć i czołem! (albo piętą)

Nie było mnie chyba z tydzień, ale Gercia ma próby, bo w tym roku też jedzie na coroczny konkurs fletu, no i się złozyło, że jej pomagałam trochę, no ale miałam też wizyte u dentysty i widzcie.

Ale wracamy z świeżutkimi rozdzialikami!

PS Dzisiaj (za ok. godzinę lub mniej zależy ile zajmię mi pisanie) pojawi się Santa Claus in The Jail.

Do zo!