+ Opowieść dwudziesta trzecia +

9 1 0
                                    

Kalina po szkole przyszła z koleżanką Amartidiutą, co jest włoszką, i wraz z nią słuchała opowiści swego ojca.

Moja siostra była kiedyś na podniosłym kwardatrze oprawiastnym i w ogóle lubiła wtedy słuchać rapu. Był to czas, kiedy wszystkie jej koleżanki śpiewały i tupały pod nosem nuty Hana Treppa, czy Loggsa Proggsa, ale ona wolała Ritrupettę Maniakiego. Koleżanki i koledzy też za nim przepadały, ale nauczyciele uważali, że jest on rupieciem i ma brzydkie obstonogi od butów.

Siostra ma jednak nie zaprzestawała słuchać twórczości artystyka, ale była krytykowana przez nauczycielkę matematyki, bo ona wola Loggsa Proggsa,  a Rittupettę uznawała za słabiaka i matoła.

Ona jednak chcąc zmienić decyzję innych, zaprosiła na koncert szkolny, który odbywał się w bliskim czasie ów rapera, a ten jak siarka oddziałowująca na wodę solową zgodził się.

Wykonał dwie swoje autorskie i bardzo autentyczno-podobne do Kazimierza Strejennego - założyciela szkoły, i oklaski najwięszke zdobyły się w jego stronę, co się tego nie spodziewał i to był suprajs jak ta lala i jeszcze większy.

A wtedy dyrektorka weszła na scene i podziękowała gościowi i twej ciotce za ten trud wpaowany w jakże pięknie wystrojony występik. Wtedy nauczycielka matematyki popatrzyła się na niego z grymasem dużym, ale nie tak dużym jak grymas Hogana i podeszła do niego rzknąc słowa:

-Źle cię oceniłam wybacz mi

I po tych słowach na następny dzień usunęła mej siostrze wszystkie jedynki, a nawet te z innych przedmiotów i odeszła na emeryturę. Po tym czasie na zastępstwo przyszedł nowy nauczyciel, chydraulik z wykształcenia i jedyne czego uczył do matematyka na przykładzie kanalizacji, ale na którą on mówi kanaliza i nazywał się Marek Skrótoza.


Historia skończyła się oklaskami Kaliny i Amartiduty, co były donośne





























jak bieg









Opowieści nowej eryWo Geschichten leben. Entdecke jetzt