Rozdział 21

2.7K 140 53
                                    

     Szczerze sądziłam, że mój związek z Sherlockiem zostanie tajemnicą przez dłuższy czas, jednak gdy ludzie będący z nami wcześniej niż raz zaczęli rzucać nam znaczące spojrzenia i te wymowne uśmiechy, wiedzieliśmy, że pora wyjawić prawdę. Domyślali się tego, lecz niektórzy sądzili, że jesteśmy parą od przynajmniej roku czy półtora. Po takim czasie, patrząc na naszą relację sprzed dnia, kiedy Michael został znaleziony martwy w hotelu, mogłabym im tylko przyznać rację. Była między nami chemia, zdarzały się instynktowe myśli krzyczące, by zatopić się w jego ustach i nie myśleć o konsekwencjach. Teraz już nie muszę się martwić, co się stanie, jeśli się prześpimy.

     Oczywiście są też ludzie, którzy nie wierzą w naszą relację, gdyż jest zbyt subtelna. Nie musimy się obściskiwać na każdym kroku czy mową ciała oznajmiać każdemu, że sypiamy ze sobą. Nam wystarczą drobne gesty, wciąż nieco owiane tajemnicą, ale bardziej romantyczne niż bym myślała. Nigdy nie powiedziałabym, że Sherlock Holmes jest duszą romantyka. Zresztą nikt nigdy by nie powiedział, że Sherlock Holmes potrafi odczuwać tego typu uczucia. I nadal są w szoku, gdy zdarzy im się być świadkami drobnej czułości czy pocałunku. Próbują wtedy odwracać wzrok, lecz ciekawość zawsze ich zatrzymuje i patrzą na to tak, jak gdyby oglądali film.

     Nie oznacza to jednak, że między nami cały czas jest tak kolorowo. Bycie z nim, a w szczególności pomieszkiwanie, pokazało mi jak wiele cierpliwości w sobie posiadam. I jak szybko potrafię ją stracić. Wiedziałam na co się piszę, wiedziałam jakim człowiekiem jest Sherlock, ale są momenty, gdy mój mózg przechodzi jakiś reset i zapomina o wszystkim. I wściekam się o różne rzeczy, mimo iż wiem, że to przy nim normalne. Chociaż może tak było od zawsze, a dopiero teraz, gdy nasza relacja jest intensywniejsza zaczęłam to bardziej dostrzegać. Kto wie, wszystko się zmienia, gdy ludzie wchodzą w relacje. Pojawiają się także nowe rzeczy, a raczej powrót do dawnych uzależnień. Brak nowych spraw godnych zainteresowania Holmesa wzbudza w nim głód nikotynowy, z którym walczył dzielnie przez ostatnie naście miesięcy. Doprowadziło to do tego, iż połowa Londynu nie chce mu sprzedawać papierosów. Nie wiem, choć domyślam się co doprowadziło sprzedawców do takich kroków.

♚♟︎♛

     Te dni, gdy zapominam, iż spanie odpowiednią liczbę godzin jest dla mojego organizmu czymś, co w ostatnich miesiącach mojego życia zdarza się rzadko. Momentami wydaje mi się, że wstaję bardziej zmęczona niż po czterogodzinnym śnie. Ubrana w koszulę Sherlocka, którą mu podkradłam tej nocy i majtki, wychodzę z pokoju pocierając twarz, by się nieco przebudzić. Wiem jednak, że jedyne co mi teraz w tym pomoże to kawa. Wlokę się do kuchni, nie zastanawiając się nawet nad tym, gdzie jest teraz Sherlock. Nie jest to dla mnie nowość, że wybywa z domu wcześnie rano i wraca po kilku godzinach.

     — Dzień dobry — rzucam do dwójki ludzi siedzących na kanapie i na moje nieszczęście po długich sekundach od ich odpowiedzi, orientuję się, że nie mam bladego pojęcia kim oni są. I, że jedyne co mam na sobie to koszula i majtki. Odwracam się do nich z szybkością światła, nie myśląc nawet o znalezieniu czegoś, by się zakryć. — Przepraszam, ale kim państwo są?

     — Rodzicami Sherlocka.

     Zamieram. Gdyby to było fizycznie możliwe moja szczęka właśnie miałaby styczność z drewnianymi panelami. Rodzice. Sherlocka. Są tutaj, siedzą na kanapie i przyglądają mi się z taką ciekawością w oczach, że dostrzegam jak od tego zaczynają błyszczeć. Szok opanował moje ciało do takiego stopnia, że zapomniałam o wszelkich umiejętnościach. Mowie, mruganiu czy chociażby ruchu. Nie potrafię uwierzyć, że właśnie w taki o to sposób poznaję rodziców mojego partnera.

     — Przyszliśmy mu zrobić niespodziankę, dawno się nie widzieliśmy — zaczyna tłumaczyć pan Holmes w momencie, gdy cisza wypełniająca pomieszczenie zrobiła się okrutnie irytująca.

The Black Dahlia • Sherlock HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz