— A tak nie jest? — Unosi prawą brew i opiera się na przedramieniu, sprawiając, że kołdra się nieco osuwa i odkrywa jego nagi tors. No tak. Zapomniałam, że nie jest tym typem co śpi w koszulkach. — Kobieto z pamięcią słonia.

     — Touché — rzucam i rozkładam ręce w geście kapitulacji. Mimo iż go nie znoszę, to nie mogę mu nie przyznać racji w takich momentach.

     — Tutaj też zamierzasz doprowadzić się do stanu wycieńczenia? Przecież na pewno mają też innych koronerów i patologów.

     — Nie mów, że nagle zaczęło interesować cię moje życie i zdrowie.

     — Zawsze interesowało. — Unoszę lekceważąco brew i zakładam subtelne, srebrne kolczyki, które dostałam...właśnie od niego. — Byłaś, jesteś i będziesz dla mnie ważna, nie ważne co się między nami stało.

     — Tak i jeszcze powiedz, że nadal mnie kochasz i nie możesz beze mnie żyć. — Mike opada bardziej na łóżko i rozkłada ręce w geście kapitulacji. Nie dam sobie mydlić oczu tymi jego tekstami. A w szczególności, gdy staram się zacząć tu nowe życie. — Tak z ciekawości, na jak długo masz zamiar zostać w Londynie?

     — Półtora tygodnia, o ile nie wyrzucisz mnie wcześniej za drzwi. — Powtórnie uśmiecham się mimowolnie, podchodzę do stolika nocnego i sięgam po telefon. Niestety brak nowych odpowiedzi. Momentalnie moje kąciki opadają, a z mych ust wydobywa się sarknięcie. — Coś się stało?

     — Niestety nie — mówię zrezygnowanym tonem głosu, a następnie chowam komórkę do tylnej kieszeni spodni. Mam nadzieję, że Holmes o mnie nie zapomniał albo nie jest obrażony za mój występek podczas oględzin. — Chcesz kawy?

     — Jeżeli propozycja wychodzi od ciebie, to nie zamierzam odmówić.

     — Dwie łyżeczki, bez cukru? — upewniam się, a kiedy Mike potwierdza kiwnięciem głowy, wychodzę z pokoju. — Jestem dla niego dziś zbyt miła w porównaniu do wczorajszego dnia.

     Kierując się do kuchni nucę fragment piosenki odbijający się od ścian mojego umysłu i nie dający mi spokoju od momentu, jak zaczął grać. Gdy docieram do kuchni dostrzegam na stole karteczkę, której autorem jest nie kto inny jak mój wspaniały starszy brat.


Musiałem wyjść wcześniej do pracy. Nie chciałem was budzić, więc zostawiam kartkę. W lodówce macie kanapki, pisząc, to czuję się jak nasz tata.

Całusy, Greg :)


     Uśmiecham się łagodnie i zamiast zgnieść kartkę, chowam ją do szuflady. Jestem ewidentnie zbyt sentymentalna. Otwieram lodówkę i poszerzam swój uśmiech, on naprawdę zrobił nam na śniadanie kanapki i to jeszcze kilka różnych. Definitywnie musiał się czuć jak nasz tata. Wyciągam je i stawiam na stole, a następnie wstawiam wodę w czajniku. Takie chwile jak te pozwalają mi zapomnieć o moim prawdziwym życiu. O tym, co kryje się za codzienną maską, która noszę.

♚♟︎♞

     Mój dzisiejszy — o wiele lepszy — humor musi być doskonale widoczny, ponieważ Molly nie patrzy już na mnie ze zmartwieniem i politowaniem. Wiem, że zawsze tak jest, że humor jednego pracownika odbija się na innych, ale niestety wszyscy jesteśmy ludźmi i nie zawsze da się to opanować.

     Zamykam drzwiczki komory chłodniczej, zdejmuję rękawiczki i wypuszczając głośno powietrze ustami ściągam gogle z oczu. Zerkam z ciekawości na zegarek i dopada mnie zagięcie czasoprzestrzenne, gdy na tarczy widnieje dziesiąta rano. Czasami nie potrafię zrozumieć pojęcia czasu.

The Black Dahlia • Sherlock HolmesWhere stories live. Discover now