Rozdział 36

5.2K 282 125
                                    

Przez resztę tygodnia Andrew chodził tak nastroszony i spięty jak chyba nigdy. Prawie się nie odzywał, a nawet jeśli, to było to albo nadmiernie czułe, albo zbyt oschłe. Zaczynałam się niepokoić. Domyśliłam się, że przed całą kolacją musiał się czegoś mocnego napić i z tego powodu był tak otwarty na moje propozycje.


Mimo tego "ryzyka" nie zmniejszyłam ani trochę swojej aktywności fizycznej - nadal rano urządzałam sobie jogging wokół parku i trening siłowy. Czarnowłosy nie komentował tego, jednak widziałam, że nie był zadowolony. Za to zawsze wyrywał mi zakupy z ręki.  Tak było i tym razem. Z jednym, innym szczegółem. W torbie były również trzy testy ciążowe, każdy z innej firmy, by mieć pewność.

-Przestań mnie we wszystkim wyręczać - zabrałam mu siatki i Andrew podążył za mną jak cień. Poczułam jego dłoń na swoim ramieniu i odwróciłam się, patrząc w jego śliczne zielone oczy. Teraz jego źrenice były wielkie jak spodki, jak zawsze gdy się o coś martwił. 

-Martwię się o ciebie - wytłumaczył, całując delikatnie moją skroń - Nie przemęczaj się, słonko.

-Mówiłam ci już chyba ze trzy razy -powiedziałam powoli- Nie ma pewności, że jestem w ciąży!

-Ale jest taka opcja - prychnął i uderzył z frustracją pięścią w szafę. Drewno skrzypnęło delikatnie - Ja pierdolę, w co ja się wpakowałem...

-No dzięki, wzorowy chłopak z ciebie - skrzyżowałam ze złością ramiona- A może zależy ci tylko na seksie?

-Na pewno nie, Clary - obronił się- Gdybym chciał, mógłbym być z każdą dziewczyną i dziwką w okolicy. Ale tego nie robię, bo cię kocham.

-Sugerujesz, że jestem mniej pociągająca od prostytutek? - uniosłam brew z ironią - Zresztą nieważne, nie chce mi się z tobą kłócić, casanovo- odwróciłam się od niego na pięcie i poszłam do łazienki.


                                                                                         ***


Wysypałam zawartość reklamówki na podłogę i przyklęknęłam nad małymi pudełeczkami. Wyjęłam wszystkie trzy testy i porozkładałam je na foliówce. Reszta już była prosta. Po naniesieniu próbek na każdy z patyczków umyłam ręce i usiadłam w kącie łazienki, podciągając kolana pod brodę. Zamknęłam oczy i postanowiłam spędzić w ten sposób te ostatnie minuty niewiedzy. A może wolałam nigdy nie poznać wyniku?

-Bzdura - szepnęłam do siebie i podniosłam powieki. Niemal podpełzłam do testów. Spojrzałam na wyniki. Zgodne.

Pisnęłam i szybko wrzuciłam testy do śmietnika. Niemal tanecznym krokiem wyszłam z toalety i doskoczyłam do generała, który akurat oglądał jakieś serial. Wskoczyłam mu na plecy, przewracając na sofę i mocno przycisnęłam usta do jego ust.

-Clary? - zapytał, wydychając powietrze między moje wargi - Co się stało?

-Kupuj to mieszkanie szybciej - powiedziałam entuzjastycznie i zgramoliłam z niego- Niezależnie jakie, po prostu kupuj!

-Co się stało? - powtórzył podejrzliwie.

-Będziesz ojcem! - pisnęłam mu do ucha i niemal chodziłam po ścianach.

-Aha - powiedział tak spokojnie, że aż na niego spojrzałam ze zdziwieniem. Nawet nie odwrócił wzroku od telewizora.

-Andy? Słyszałeś mnie w ogóle? - szturchnęłam go w ramię.

Szeregowa Clary |✔|Where stories live. Discover now