EVA

139 11 3
                                    

- Czyli jeszcze raz, jestem psychologiem i nazywam się Alrik Schistad. - uśmiechnął się.

- Ja jestem, Eva Schistad.
- Dobrze, opowiedz mi o wszystkim. Mówmy sobie po imieniu.
- No to tak. Wszystko się zaczyna naprawiać. Tak jak widziałeś, ostatnio wyszłam do parku, co sprawiało mi kiedyś trudność. Straciłam najpierw męża, potem prawie przyjaciółkę.
- Prawie?
- Straciła pamięć, ale mniej więcej pamięta wszystko... - zaczęłam opowiadać.

- Rozumiem, a masz jakieś dziwne sny? - zapytał, kiedy przedstawiłam mu całą sytuację.
- Nie wiem czy można to nazwać snem, bo od czasu do czasu, stoję przed Chrisem, moim zmarłym mężem i rozmawiam z nim. Tak, jakby żył i mnie obserwował co robię.
- Nie rozumiem?
- Gdy znalazłam sobie nowego faceta, tuż po jego śmierci on nagle zaczął mnie nawiedzać w snach i mi mówić, że odbierze mi dzieci i zostanę sama. I widzisz? Jestem sama z Jimmim.

- To bardzo intrygujące, jaki ostatni sen z nim miałaś?
- Zalecił mi, abym się z tobą spotkała i chyba pozwoli mi ujrzeć dzieci. Wiem, że brzmi to jak jakieś dziwadło, ale tak jest. Powiedziałam to tylko Tobie.

- Okej, przepiszę Ci leki, żebyś dobrze sypiała, a narazie to wszystko. Następna wizyta za tydzień.

---
- Spotkałaś się z nim, tak jak Cię prosiłem? - zapytał mnie Chris.

- Tak. Czy jestem gotowa, żeby zobaczyć nasze dzieci?- Dobrze, ale to nie będzie takie samo jak ze mną. Ben,Robert, Holly! - zawołał.- Boże, jak ja się za wami stęskniłam, co u Was? - zapytałam.- Nie odpowiedzą Ci, bo Cię nie słyszą. - To dlaczego ty mnie słyszysz?

---

Ten tydzień minął mi bardzo szybko, z Alrikiem coraz bardziej się dogadywałam i mi bardzo pomógł. W takim stopniu, że mama mogła się wyprowadzić ode mnie, a ja zaczęłam na nowo żyć.
- A może te sny związane są z tym, że Ty tu mieszkasz. Wiesz spędziłaś z nim tu wiele lat.
- Co proponujesz?
- Może przeprowadź się do mniejszego mieszkania. W końcu mieszkasz tu tylko z Jimmim.
- Trudno mi będzie, narazie nie. Jest za wcześnie.
- Rozumiem. - zapisał coś w notesie. - Powinnem wpaść na to, że faktycznie jest za wcześnie.

Z Alrikiem spotykaliśmy się co tydzień w tą samą godzinę. Odpowiadało nam to, powiem nawet, że go trochę poznałam. Skoro on mnie wypytywał o wszystko, to ja przecież też mogłam.
Zbliżał się ślub Noory, więc zapytałam go, czy poszedłby ze mną jako osoba towarzysząca, ale chyba było to nieodpowiednie z mojej strony, bo odmówił. Przecież mój ostatni mąż też był psychologiem i było to złe, że umawiał się ze swoją pacjentką. Poszłam więc sama i bardzo dobrze się bawiłam.

Po kilku tygodniach postanowiłam się przeprowadzić. Szczęście chciało, że William sprzedał mi swoje stare, małe mieszkanie, bo sam z Noorą i dzieciakami przeprowadzili się do większego domu. Moja terapia trwała cały czas i funkcjonowałam bez problemu. Spotykałam się z przyjaciółką, wychodziłam z mamą, z synem i nawet znalazłam nową pracę.

---
- Dawno się nie widzieliśmy. - stwierdziłam.
- To prawda, nie będę Ci już potrzebny. - oznajmił.
- Co? Jak to? Nie możesz mnie opuścić!
- Eva, moja żono, kochanie wszystko się ułożyło po mojej myśli. Alrik Schistad to mój "następca" - zaśmiał się.
- O co Ci chodzi?
- Zobaczysz, a teraz spójrz ostatni raz na dzieci.
- Nie rób mi tego, proszę. Kocham Cię!
- Ja Ciebie też Eva. - przytulił mnie.
- Ben, byłeś najkochańszym starszym synem, dziękuję, że byłeś ze mną przy śmierci taty. Robert i Holly pamiętajcie, że was baardzo kocham i nigdy to się nie zmieni.
- Kochamy Cię mamo, trzymaj się, będziemy nad Tobą czuwać. - odpowiedziały.
- One to słyszały, Chris!
- Taki był zamiar, idźcie już dzieci. - zwrócił się do nich. - A ty posłuchaj. To, że nie będziemy się już widywać, nie znaczy, że nie będę przy Tobie. Spędziłem z Tobą tyle cudownych chwil... Zabrałem dzieci, bo musiałem, tak musiało być, nie zrozumiesz tego. Muszą być ze mną, abym nie tęsknił za Tobą. Zostawiłem Ci Jimmiego i proszę Cię pamiętaj o mnie. - przytulił mnie i odszedł.

---

LOVE ME AGAINWhere stories live. Discover now