WILLIAM

146 15 0
                                    

- Widzę, że między wami coś zaiskrzyło. - uśmiechnęła się Ren. - Prawda Toby? - pocałowała go w stópki.
- Może tak, może nie, ale wiem, że Noora coś do mnie czuje i nie chcę tego zepsuć. Za dużo już złego zrobiłem.
- Powiedz jej prosto w twarz, że chcesz ją odzyskać. - namawiała mnie córka.
- Tyle, że ja jej to powiedziałem ostatnio na kolacji. Powiedziała, że nie chce się śpieszyć.
- To daj jej trochę czasu. - wzruszyła ramionami.

Niedługo po naszej rozmowie dostałem smsa od Noory:
William mam odpowiedź co do naszego związku, spotkajmy się, kiedy będziesz mógł. Noora.

Miałem nadzieję, że znaczyło to 'TAK, CHCĘ Z TOBĄ BYĆ'. Powiedziałem o tym Ren, a ona rozkazała mi jak najszybciej się z nią spotkać. Wsiadłem w samochód i pojechałem do jej mieszkania. Zapukałem do jej drzwi, a ona w ciągu sekundy mi je otworzyła.

- Jestem. - odparłem.
- William, kocham Cię. Chcę stworzyć z Tobą rodzinę dla nas i dla Tobiego. - pocałowała mnie w usta.
- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. - przysunąłem ją do siebie.

Szybko wylądowaliśmy w łóżku i było nam cudownie. Jeszcze nigdy nie było nam tak dobrze ze sobą, jak w tamtej chwili. Zostałem u niej na noc, a rano zrobiłem jej francuskie śniadanie.
- Jak ja dawno nie dostałam od nikogo śniadania. - pocałowała mnie w policzek.
- Nie ma za co. - uśmiechnąłem się. - Dzwonił do Ciebie kilka razy telefon, ale nie budziłem Cię.
- Cholera. - popatrzyła w telefon. - Eva jest w szpitalu!
- A co się stało? - zapytałem zmartwiony.
- Nie mam pojęcia, musimy do niej pojechać. - zaczęła się ubierać.

Godzinę później byliśmy na miejscu. Eva była w krytycznym stanie. Na jej ciele widać było pełno siniaków.
- Co jej się przytrafiło? - zapytałem lekarza.
- A państwo są rodziną?
- TAK. - odpowiedziała szybko Noora.
- Została przywieziona przez swojego syna Bena. Była nieprzytomna i jak widać cała pobita.
- Ale wiadomo już o co chodzi? - zapytałem.

- Z tego co mówił mi Pani Evy syn zastał ją nieprzytomną w łóżku.
- Boże, kto jej mógł to zrobić? - zapytała Noora.
- Możliwe, że partner Pani Evy. Ben powiedział, że już wcześniej zauważył sińce na ciele swojej matki.
- TAK! - uniosła się nagle Noora. - Też ostatnio zauważyłam siniaki, a ona odparła, że Viktor jest "agresywny" w łóżku.
- Viktor? - zapytał lekarz.
- Jej partner. - dodała.
- Dobrze, weźmiemy to pod uwagę i zadzwonimy na policję.
- Możemy do niej wejść? - zapytałem, a lekarz przytaknął.

Przy łóżku Evy byliśmy do wieczora, ale nie obudziła się. Bardzo się o nią martwiliśmy, chcieliśmy jej powiedzieć, że postanowiliśmy dać sobie szansę, ale pech chciał, że mogła od nas odejść. Około 20.00 zadzwoniła do mnie Ren, że musi wyjść z koleżankami i nie może zostać z Tobym, więc wróciłem do mieszkania i zostawiłem Noorę w szpitalu. 

Wiem, że to co zrobiłem nie było odpowiedzialne. Zostawiłem Tobiego samego w domu, ale w łóżeczku, spał. Miałem do załatwienia jeszcze jedną sprawę. Rozliczyć się z Viktorem. Pojechałem do wskazany adres z książeczki Evy i z wściekłości pobiłem go.
- Nikt nie będzie krzywdził mojej przyjaciółki! - krzyknąłem.
- Nie biję jej, tylko mam taki fetysz.
- Jeszcze słowo, a uderzę Cię kolejny raz. Masz się od niej odpierdolić.

*Chciałabym napisać, że wyjeżdżam w czwartek i przez jakiś czas nie będzie rodziałów, chyba, że znajdę czas na pisanie*

LOVE ME AGAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz