NOORA

142 14 1
                                    

- Jak mogłeś go pobić?! - krzyknęłam. - Co Ci strzeliło do głowy? Zaczęło znów między nami się układać, to musisz stwarzać jakieś problemy! Nie możemy żyć normalnie, prawda? Po co Ty do niego w ogóle pojechałeś!?
- Chciałem z nim tylko pogadać, ale mnie sprowokował. Nie chcę, aby Evie działa się krzywda, traktuję ją jak członka rodziny, rozumiesz? - tłumaczył.
- Za ile masz wyjść - zapytałam.
- 24 godziny. Muszą sporządzić jakiś protokół i dostanę pismo sądowe.
- Pojadę na chwilę do Evy i zajdę zaopiekować się Ren i Tobym, dopóki nie wrócisz.

Wręczył mi kluczyki do mieszkania i zajechałam do szpitala odwiedzić i na spokojnie porozmawiać z Evą, ale niestety, nie można było z nią porozmawiać, bo miała pretensje o to, że uprzykrzamy jej życie. Bolało mnie to, bo przecież troszczyłam się o nią, a ona uważała mnie za wroga. Stwierdziłam, że nie będę się już wtrącać, skoro nie chce mojej pomocy.

Kilka dni później pojechałam z Williamem na rozprawę sądową, między nim a Viktorem. Przyszedł z Evą i kiedy ją zobaczyłam to nie mogłam jej poznać. Była blada i wychudzona, na twarzy miała tonę podkładu, który miał przykrywać siniaki, ale i tak były widoczne. To nie była ta sama Eva.
- Cześć. - przywitałam się z Evą.
- Czego chcesz? - zapytałą oschle.
- Chciałam pogadać, nie oddzywasz się, a wyglądasz bardzo źle... - odparłam smutna.
- To moje życie. - odpowiedziała i weszła na salę.

Niestety William sprawę przegrał, bo wyrządził usczerbek na zdrowiu Viktora. Miał mu wypłacić odszkodowanie, nie był to majątek, no ale zawsze jakiś grosz. Po rozprawie Eva wyszła dumnie trzymając Viktora za dłoń. To było żałosne, jak mogła być tak zaślepiona. Postanowiłam coś zrobić. Wieczorem przeniosłam się do Williama, bo Ren spała u koleżanki. Ja zadzwoniłam do jednej z dawnych przyjaciółek.
- Cześć Sana. - odparłam.
- Kto mówi? - zapytała.
- Noora Saetre-Malave. Znaczy Noora Saetre.
- O cześć Noora, co tam u Ciebie?
- U mnie jakoś w porządku, ale z Evą dzieje się coś złego.
- Nie strasz mnie.
- Chris zmarł niedawno i znalazła sobie noweg faceta.
- O mój boże, dlaczego nie napisałaś, żebyśmy przyjechały na pogrzeb?
- Bo to był bardzo mały pogrzeb, tylko rodzina i najbliżsi znajomi. Ale wracając. Viktor, jej nowy chłopak, a w sumie już narzeczony, znęca się nad nią w łóżku. Ostatnio wylądowała w szpitalu przez niego i nie wiem co mam robić, bo ona mnie kompletnie nie słucha. Mogłabyś zadzwonić do Chris i Vilde czy mogłabyś razem z nimi przyjechać? - zapytałam.
- Tak, pewnie. W końcu na zawsze będziemy się trzymać razem, w jakiś sposób oczywiście. Zadzownię do Ciebie jutro rano. Cześć.

Gdy położyłam Jimmiego do łóżeczka i słodko zasnął, ja z Williamem pozwoliliśmy sobie na chwilę zapomnienia. Następnego dnia, tak jak się umawiałam, tak Sana zadzwoniła i powiedziała, że przyjedzie tylko z Chris, bo Vilde jest na Hawajach z Magnusem. Ta to miała życie pełne wrażeń.

Kolejnego dnia przyjechałam wraz z dawnymi przyjaciółkami do mieszkania Evy. Zadzwoniłyśmy do drzwi, ale usłyszałyśmy kłótnię między Evą a Viktorem.
- Patrz jak ty wyglądasz! - krzyknął. - Mam się tak pokazać z Tobą na ulicy?!
- Viktor, kocham Cię, przecież dla Ciebie to robię. Chcę, abyś był szczęśliwy razem ze mną.

- Daj mi spokój, idę do sypialni. Masz myć tam za 5 minut.

Nie mogłyśmy na to pozwolić, więc weszłyśmy same i w jadalni zobaczyłyśmy płaczącą Evę.
- Co wy tu robicie? - zapytała zapłakana.

- Boże, Eva, kochana co Ci się stało? - zapytała Chris i ją przytuliła.
- Może one w końcu Ci wytłumaczą. - odparłam.
- Co to była za kłótnia? - zapytała Sana.
- Nic, nieważne.

- No powiedz. - nalegałyśmy.
- Viktor wrócił z pracy przed chwilą i chciał ze mną wyjść do restauracji, bo dawno nigdzie nie byliśmy, ale jak mnie zobaczył to stwierdził, że wyglądam jak szmata.
- Tak nie może być. - odparłam i poszłam do sypialni.
- A ty na chuj tu przyszłaś? - zapytał zdenerwowany. - Gdzie jest Eva?
- Eva jest w drodze do Oslo, a ty masz się od niej odwalić. - powiedziałam stanowczo, ale on mnie popchnął i straciłam przytomność.

LOVE ME AGAINWhere stories live. Discover now