NOORA

197 14 2
                                    

Co za upokorzenie. Znów to zrobił. Odrzucił mnie. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, że poszłam z nim do łóżka, ale za każdym razem tak było, gdy go widziałam. Był jak magnez. Kiedy powiedział, żebym wróciła do Madrytu, zabrałam swoje rzeczy i pojechałam do hostelu, aby wykwaterować się z niego i polecieć do domu.

Przez tydzień nie mogłam znaleźć miejsca w swoim mieszkaniu, chodziłam ze złamanym sercem, chociaż miałam przy sobie Edwarda i dzieci, ale tęskniłam za Williamem. Pewnego dnia, gdy przygotowywałam obiad, zrobiło mi się niedobrze. Opuściłam talerz i pobiegłam do toalety zwymiotować. Położyłam się do łóżka i chwyciłam za mój kalendarz miesiączkowy. Zaczęłam liczyć, w którym dniu powinnam dostać okres, ale wychodziło na to, że spóźniał mi się 5dni. 

Gdy pojechałam po dzieci do przeszkola, w drodze wstąpiłam jeszcze do apteki kupić kilka testów ciążowych. Z całego zamieszania, zapomniałam dokończyć obiadu i zabrałam dzieci do restauracji. Wróciłam do domu i szybko wykonałam testy. Okazały się pozytywne. Spodziewam się dziecka - pomyślałam i pogłaskałam swój brzuch. Byłam przeszczęśliwa, że będziemy z Edwardem mieć kolejne dziecko.
- Benito, Sophia, usiądźcie. - powiedziałam do dzieci. - Za 9 miesięcy przyleci bocian i przyniesie wam rodzeństwo.
- Mamo, nie opowiadaj bzdur, przecież, wiemy jak powstają dzieci. - uśmiechnął sie Benito.
- Benito, przestań. Przecież bociany przynoszą dzieci. - sprzeczała się Sophia. - Tak się cieszę! Chcę mieć siostrę! - zarządała od brzucha.
- Jeszcze nie wiemy, kogo dokładnie przyniesie nam bocian. - uściskałam ich.

Wieczorem zrobiłam sobie gorącą kąpiel i połknęłam witaminy, które brałam, gdy byłam w ciąży z Benitem i Sophią. Usłyszałam trzasnięcie drzwiami i śmiechy dzieci. Edward przyszedł. Przywitał się z dzieciakami i wszedł do łazienki.
- Jak w pracy? - zapytałam, patrząc się na mojego przystojnego męża.
- Dobrze, jak zwykle dużo pracy. Dużo projektów. A Tobie jak minął dzień?

- Nic szczególnego. Nie robiłam dziś obiadu, bo byłam zmęczona po pracy, przygrzej sobie coś z lodówki. Zobaczymy się w sypialni.
- Okej. - puścił mi oczko.

Musiałam przygotować się mentalnie, aby powiedzieć Edwardowi o ciąży. Po kąpieli nałożyłam jeszcze maseczkę i odczekałam 20 minut, aby ją zmyć. Umyłam dzieci i przeczytałam im bajkę na dobranoc. Wchodząć do sypialni, poczułam perfumy Edwarda. 
- Mam Ci coś do powiedzenia. - odparłam, patrząc się mu w oczy.

- Słucham Cię, skarbie. 
- Będziesz znów tatusiem.

- Jesteś w ciąży?

- Tak! - krzyknęłam, a on zaczął mnie ze szczęścia całować.

- Tak się cieszę! 

Wieczór spędziliśmy na obmyślaniu przygotowań do narodzin dziecka. Gdy Edward zasnął, mnie dręczyły myśli, że ojcem dziecka nie jest on, lecz William. Musiałam jak najprędzej wybrać się na USG, aby ustalić w którym tygodniu jestem i czy faktycznie William jest ojcem mojego jeszcze nienarodzonego dziecka.

*CZEŚĆ! WRÓCIŁAM JUŻ Z WAKACJI I ZACZYNAM NADRABIAĆ ZALEGŁOŚCI. PRZEPRASZAM, ŻE WAS NIE POINFORMOWAŁAM, ALE WYLECIAŁO MI TO Z GŁOWY. ROZDZIAŁY MAM NADZIEJĘ BĘDĄ REGULARNIE WSTAWIANE.*

LOVE ME AGAINWhere stories live. Discover now