117

194 6 4
                                    

*Martyna*
Wykompałam się i Zjadłam duże śniadanie.
- A gdzie Antoś? Piotrek.
Zaczęłam panikować.
- Martynka w żłobku.
- aha
Przytulił mnie mocno.
-. No i tego nam brakowało.
- wszystko jest na swoim miejscu.
Hmm. Tylko ciebie brakowało.
*Piotrek*
Zaczęła płakać.
- ej misia. Bez płaczu.
- wypłakać się musi
Pocałowałem ją w czoło.
- ej.
Misia.
Kocham Cię
- ja ciebie też
- to nie płacz
- wariat.
Pocałowaliśmy się.
Otarłem jej łzy.
- już?
- yhym
- to leć umyć buzię
- Oki
Poszła.
- ojoj
- wyszły to tak jakbyś jej rozkazywał.
- nie o to mi chodziło
- żartowaliśmy
Zaczęliśmy się śmiać
- jestem
Jedziemy po Antosia.
- ok
*Martyna*
Pojechaliśmy do żłobka.
- dzień dobry.
- dzień dobry
- cześć mały.
Wzięłam go na ręce.
Pocałowałam go w czoło.
Przykryłam kocykiem.
Poszliśmy do auta.
- cio to jest?
- ulubiona przytulanka.
- aha.
To Przytulimy mocno.
Przytulił.
- moje perfumy?
- musiałem coś wymyślić bo nąstop płakał
- to teraz jedziemy do bazy
- ok
Pojechaliśmy do bazy.
Weszliśmy.
- a tu naprawdę ktoś umarł.
- Martyna!!!!!!!!!!!!!!!
Przytulili mnie mocno.
- no i git.
- Kubicka?
Ty żyjesz?
- no ależ oczywiście.
A pan tu pewnie skakał z radości.
- skąd to wiesz?
- ja wszystko wiem.
Ja cały czas wszystko widzę i jestem wszędzie
- Mamo!!
Pobiegł
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie wytrzymam
Jak on fajnie uciekał.
- no.
- idź do Natalii bo cały czas płacze.
Szymon próbuje ją uspokoić.
- no idę.
- tylko nie strasz ich
- ok
Poszłam do nich.
- co się dzieje siostrzyczko?
Usiadłam na krześle.
- co jest Doktorku?
Podnieśli głowy i się patrzą.
- Martyna?
- nie. Duch Święty.
Patrzą się.
- no pewnie, że ja
Przytulili mnie mocno.
- a ty zamian się cieszyć, że nie siostry to płaczesz
- wariatka
Przytuliłyśmy się.
- wiesz, że żartuję
- wiem
- nie płacz. Jeszcze żyje
- i dobrze
Tęskniłam za tobą
- ja też. A teraz chodźcie bo wszyscy czekają.
- ok
Poszliśmy.
- o nie zeszli na zawał
- no my żyjemy
- a ja chcę Miśka
Przytuliłam się do Piotrka.
Zaczęli się śmiać.
- no co?
Nie ma mnie to smutni a jak jestem to się śmieją.
Dziwni ludzie.
Wzięłam Antosia na ręce.
- co nie mały
Przytulił się.
- nie ma jak u mamy
Ziewnął.
- śpiący młody
Zaczęłam go bujać
Aww.
Dałam mu smoka. Przykryłam kocykiem.
Usnął.
- Martynka to umi.
A tobie to się nie udawało.
- no bo mamusi nie było.
Weszedł Wiktor.
- słyszałem, że bazę nawiedził duch Martyny
- buu
Zaczęliśmy się śmiać.
Pogadaliśmy jeszcze trochę i wróciliśmy do domu.
Zaniosłam małego do łóżeczka.
Wróciłam do Piotrka i rodziców.
Usiedłam na blacie a rodzice na krzesłach.
- cio tam robisz?
Podskoczył.
- no nie bój się. To tylko ja.
- rzeczywiście chodzisz jak duch
- zaraz wezmę patelnie i nią dostaniesz. Wtedy będziesz widział duchy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale Góry reakcja była piękna.
- aaa mamo
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogłam to nagrać
- no
Zaczęliśmy się śmiać.
- włosy mi urosły
- no i dobrze
- a co brzydko mi było
- ty mnie tu nie łap za słówka
Zaczęliśmy się śmiać. Zrobił kawę.
- a gdzie serduszko?
- nie ma mleka.
- pewnie
Zaczęli się śmiać.
- a coś słodkiego jest?
- yym.
- nie dawałeś dziecią słodkiego.
Oj nie dobry.
- nie chciały.
Jakbyś ich widziała.
- dzieci słodkiego nie chciały?
-. No.
Byliśmy na zakupach.
-. Mówię, żeby sobie wzięli
- yym
- no to teraz pojedziemy na zakupy.
- później
- ok
Charlie!
Przybiegł.
- cześć psiaku.
Zgrubłeś.
Wiesz
Szczeknął.
- no
Dałam mu wody.
- co ten psiak nic nie pił?
- nom
- nawet psa głodzi
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypiliśmy kawę. Przebrałam się w sukienkę.
Włosy rozczesałam. Założyłam łańcuszek, kolczyki.
- gotowa
- yym
- co jeszcze?
Pokazał mi obrończke
- a no tak.
Włożył mi na palec.
- chyba nie podpisywałeś żadnych papierów?
- nie.
- cały czas wierzył, że żyjesz
- i żyje
- kocham Cię, Piotruś
- kocham Cię, Martynka
Pocałowaliśmy się.
- jedziemy po dzieci
- ok
Wzięłam kluczyki do auta.
Poszliśmy. Wsiedliśmy.
- nie zdążyłem
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapieliśmy pasy.
Pojechaliśmy do przedszkola.
Piotrek poszedł Pierwszy.
- dzień dobry
- dzień dobry
- dzieci chodźcie.
- Oki
Szły smutne.
- dobry den
- Mama?
- no cześć
Przytulili mnie mocno
Pocałowałam ich w czoło.
Wzięli plecaki i Wyszliśmy z sali.
- Mama mama mama mama
- słyszałam, że jesteście smutni
- yhym. Bo mama nie żyła.
- no zaszło małe nieporozumienie.
- aha
- ale już jestem i nie chce widzieć smutasów
- Oki!!.
Przytuliliśmy Piotrka i rodziców.
Poszliśmy do auta i pojechaliśmy po Julke.
Piotrek się oparł o samochód.
- zatrąbimy tacie.
- yhym
Zatrąbiłam.
Podskoczył.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej
Idzie.
- yhym
Wysiadłam.
Przyszła.
- młoda ty też. Nie wytrzymam.
- Mama?
- nom
Przytuliliśmy się.
- ty żyjesz?
- żyje. Zaszła pomyłka.
- aha
Potem wszyscy nie opuszczali mnie nawet na krok.
Oj. Kocham ich mocno


It's you (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now