75

200 7 5
                                    


*Martyna*
A my mamy dzisiaj wolne.
Siedzę na kanapie i przeglądam jak to ja ubrania.
Zaraz przyszedł Piotrek.
- Martynka?
- słucham
Usiadł na kanapie.
- jest sprawa.
Potrzebuje tylko twojej zgody
- no, ale jaka?
- Wiktor jedzie w Himalaje, ja nigdy tam nie byłem i spytał się czy jadę z nim
- Piotruś nie bardzo.
Umiesz chodzić po górach?
- no właśnie nie.
- i chcesz jechać w Himalaje?!
- ale nie denerwuj się
- ok.
Jesteś dorosły
Rób co chcesz.
- czyli nie
Nie zamierzam cię zostawić z małym dzieckiem.
- Piotruś puściłam bym cię gdybyś umiał chodzić po górach.
Jakby jechał na polskie góry to bym cie puściła.
W Himalaje?
To są niebezpieczne góry.
A Wiktor umi?
- on jest himalaista.
Wraca tam aby odnaleźć swoją zmarłą żonę.
- sam?
- nie. z znajomymi
- to po co ty tam?
- no właśnie nie wiem
- no to nigdzie nie jedziesz
Koniec. Kropka. To ostatnia moja zwrotka.
- Martynka ok
- nom dziękuję
- Martynka.
Martynka. Martynka
Martyyyyyyyyyyyyyyynkaaaaaa
- no co?
Ania wie?
- wie i się pokłócili
- to kto się Zajmie Zosią?
- my albo ona
- aha
A naszym szefem?
- yyyy
Zastępca
- czyli?
- ja
- aha
Przyszedł Wiktor.
- cześć dzieciaki.
- no cześć
- cześć cześć
- i co?
- nigdzie nie jadę. Zostaje z rodzinką w domku.
- no to jesteś szefem
- Wiktor ty wiesz co robisz?
- no nie wiem Martynka.
Ale co górę dam to Cię zwolni.
Pogłaskał mnie po głowie.
- a Piotrek nikogo nie zwolni i nikogo nie przyjmie i masz być codziennie w pracy. Znaczy nie mówię, że 24 godziny na dobę tylko jeden dyżur i tu masz plan czy nocka czy dzień.
- ok
coś jeszcze
- tak.
Pamiętaj,że rodzina jest najważniejsza a baza to tylko praca.
Nie oddalaj się od niej.
Masz klucze do bazy.
Nie rządź się i być grzecznym szefem.
Nie przyzwyczajaj się bo jak wrócę będziesz nadal kierowcą.
- ok.
- A i wiem, że Góra cię wkurza i nie tylko ciebie, ale nie zwalniaj go.
Ty wiesz no.
- okok
- a teraz chodźcie idziemy do bazy
- ok
Wzięłam małą i poszliśmy.
- dobry
- no witajcie
- to jest wasz nowy szef
- Piotrek?
- ekhem
Na miesiąc
- nie na dwa miesiące
- Martynka pomożesz?
- pomogę szefie
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja lecę pogodzić się z Anią
- jest w karetce
Weszła.
- Ania Ania
- co?
Poszli.
- to co szefie
Mogę podwyżke?
- nie
- głupi szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszedł Góra.
- ponoć nowy szef jest?
- to ja
- no to zwolnij swoją żonę
- nigdy
- to kogoś z nich
- Pana?
- tak tak Piotrek tak!!!!!!!!!!
- nie mogę.
Wiktor mi zabronił
Przyszli.
- szefie ja chce mieć wolne
- a ja podwyżke
- a ja
- cisza
- łeeeeeeeeeeee
- a ja sobie od tego odpocznę
- masz wrócić bo ja tu długo nie wytrzymam
- patelnia
- apajenia
Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiktor dlaczego ja nie zostałem szefem?
- bo byś wszystkich zwolnił
- a ja mogę Panu powiedzieć.
- uwaga rewolucję Martyny kubickiej
- nie został Pan szefem bo by mnie pan zwolnił a to nie moja wina  że pan mnie nie nawidzi.
Po drugie by Pan dał te ochydne zasłony nie wiadomo jakie.
po trzecie Piotrek będzie lepszym szefem niż Pan.
I jest Pan ekhem.
A teraz przejdźmy do rzeczy
- masz pozwolenie
- Szefie?
- no szefie?
- pozwalam
- a ten no dyżury są i nie zmieniaj nic

A ja idę do okna okna okna hej
Zerwałam zasłony z Anią.
Wzięłam je
- mam dla Pana prezent
- jaki?
- to
Dałam mu na głowę zasłony a Ania firanki.
- to tyle
Zaczęliśmy się śmiać
Wróciliśmy do domu i położyliśmy się spać bo jutro trzeba iść do pracy.

Szef Piotr Kubicki hi hi hi hi


It's you (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz