80

191 8 4
                                    

*Martyna*
Te dwa dni wywróciły nasze życie do góry nogami. Hie Hie Hie.
Ci '' koledzy'' Piotrka dali spokój.
Chcieli pieniędzy. Źle trafili bo my nie trzymamy pieniędzy w domu, ale no..
Do rzeczy.
Dzisiaj idę do ginekologa.
Piotrek nie wie. Pokłóciliśmy się.
A ja coś podejrzewam.
Coś..
Hi hi hi.
Wyszliśmy oby dwoje z domu.
- Piotruś?
- hmm
- co byś zrobił jakby pojawiło się drugie dziecko
- cieszył bym się
A co?
- a nic
Daj kluczyki do auta.
- a gdzie pani ucieka?
- dowiesz się później albo i nie
- ej
- no co?
- przepraszam.
- za co?
- nie pamiętam
- ty wiesz, że ja też.
- to co zgoda?
- zgoda zgoda.
To dasz te kluczyki.
- no dam dam
Jak coś to dzwoń bo jakaś blada jesteś.
- ok
Dał mi kluczyki.
- to pa
Dałam mu buziaka
- pa pa
Poszłam do garażu.
Wsiadłam do auta i pojechałam do ginekologa.
- Martyna?
- cześć
- cześć cześć
Wejdź
- ok
Weszłam.
- to co tam?
Bez Piotrka?
Nie wiem co się spodziewać.
- podejrzewam, że jestem w ciąży.
Bez Piotrka bo został szefem stacji i poszedł do pracy. Nawet nie wie, że ty jestem.
- aha.
Szefem a gdzie Wiktor?
- w Himalajach
- aha.
Dobra to siadaj i się rozbierz.
- ok
rozebrałam się i usiadłam na fotelu
- gotowa?
- yhym
- to rozszerz nogi
- ok
Rozszerzyłam.
Zaczęła to nie przyjemne badanie.
- i co tam widzisz?
- że miałaś rację.
- super
- kiedy zamierzasz mu to powiedzieć?
- zaraz paruje jak burza do bazy
- ta po co ja się pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałam się.
- to masz tą karteczkę i widzimy się za dwa tygodnie.
- ok.
Ale pracować mogę?
- przez miesiąc tak a potem ani mi się waż
- ok.
To tam napisz bo szef mi nie uwierzy
- ok
Napisała.
- dziękować
Pa
- pa.
Wyszłam z gabinetu.
Pojechałam do bazy.
- cześć
- cześć cześć
- a gdzie Piotrek?
- w gabinecie
- myśli gdzieś pojechała
- no dobra.
Niech już się tak nie martwi.
Idę.
- ok
Weszłam do gabinetu.
- szefie!!
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martynka?
Gdzieś była?
- masz karteczkę i powinieneś wszystko wiedzieć.
- mam się bać?
- raczej nie.
Przeczytał.
- jesteś w ciąży?
- yhym.
Będziemy mieli kolejnego malucha.
- super
Przytulił mnie mocno i obrócił.
- czemu nic nie powiedziałaś?
Pojechał bym z tobą.
- a chciałam Ci zrobić niespodziankę
- i ci się udało
- no wiem.
To jak idziemy czy nadal będziesz tak patrzył w okno
- ej.
Ja tu się martwię o ciebie.
- no wiem wiem
Wyszliśmy z gabinetu.
- ekhem coś się dzieje
- a ja się domyślam
- no to dajesz
- jesteś w ciąży
- yhym
- to gratulacje
- mówiłem że się zabawią sam na sam
- hahahahah
- czyli znikasz z karetki?
-nie
- tak
- nie
Masz napisane na karteczce.
Przeczytał.
- ten miesiąc zostaje.
Tak łatwo się mnie Nie pozbędziesz.
- a czy ja coś mówię?
- no weź miało być strasznie.
Muhahahaha
Zaczęliśmy się śmiać.
- czyli co?
Przebierasz się.
- yhym szefie.
Poszłam się przebrać.
- aparatka
- zdajesz sobie sprawę, że ja to słyszę
- nie
- czekaj czekaj.
Tylko wrócimy do domu.
- to ja nie wracam
Czasnełam drzwiami.
- wracasz
- ok ok
- to zawsze działa.
Zaczęliśmy się śmiać.
- kluczyki pani odda?
- zapomnij
Tobie nie potrzebne bo na nóżkach dreptasz a ja nie mogę się przemeczać -  coś ty piła?
- ja nie piłam ja ćpałam soczek jabłkowy
- i prowadzisz?
- tak wyszło
Zaczęliśmy się śmiać.
- a to co?
Nie mamy pracy
- na to wygląda
Po tym Nudnym dyżurze wróciliśmy do domu i oznajmiliśmy, że będziemy mieli kolejnego malucha.
Hi hi hi.

It's you (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now