84

198 9 9
                                    

Kilka miesięcy później
*Martyna*
Obudziłam się.
Czemu ja jestem w szpitalu?
Piotrek siedzi i trzyma mnie za rękę.
Nie mogę otworzyć oczów.
Ściskam rękę Piotrka.
- Martynka?
Pomału otwieram oczy.
Słychać tylko dźwięk aparatury.
- Piotruś?
Wypowiadam z trudem.
Nadal nie wiem co się stało.
Piotrek ma łzy w oczach a ja obawiam się najgorszego.
Co z naszym synkiem?
- a co z naszym synkiem?
- niestety.
Obu nam lecą łzy.
- za bardzo oberwałaś.
Przytulam go mocno.
- i musi zostać w szpitalu.
Uratowali go.
- naprawdę? - pytam z nadzieją
- tak.
Ma się dobrze.
Nasz mały Szymuś.
- chce go zobaczyć
Przyszła Ania z Małym.
- o obudziła się
- yhym
- mieliście dużo szczęścia.
Jest cały i zdrowy.
- to fajnie.
Piotrek wziął od Ani szymusia i dał mi.
- cześć słodziaku.
- to ja was zostawiam
Poszła.
- jak się wdałeś we mnie to będziemy mieli urwanie głowy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra to ja jadę po małą
- gdzie jest?
- u rodziców
- aha.
Czemu ja nic nie pamiętam?
- bo byłaś w śpiączce
- aha
- datę urodzin małego pamiętasz?
- no.
15 listopad
- nom
Ma tydzień już
- oj.
Tyle przegapiłam
Uśmiechnął się.
Pocałował mnie w czoło i poszedł.
*Piotrek*
Pojechałem do rodziców Martyny.
- dobry!
- tata!
- cześć królewno
Przybiegła do mnie.
- cześć cześć
- jak tam z Martyną i małym
- wszystko dobrze.
Obudziła się.
- no to dobrze
Jedziemy do nich?
- tak tak.
Jeszcze do domu wstąpie po rzeczy.
- ok
Wziąłem małą na ręce i poszliśmy do auta.
Zapiąłem małą w fotelik.
Pojechaliśmy do naszego domu.
Spakowałem rzeczy dla Martyny i szymusia.
Wróciłem do auta.
- no to zmykamy
- Oki
Ruszyłem.
Jakaś dziewczyna biegła by mi pod samochód.
- życie ci nie miłe?
- przepraszam
Wysiadłem.
- nic ci nie jest?
- nie.
- no to leć.
- Ok
Poszła.
Wsiadłem do auta.
- nic jej nie jest?
- nie
- to dobrze
Pojechaliśmy do szpitala.
Wziąłem małą na ręce i torbę na ramię.
- oj pasuje to do ciebie.
- ale co?
- mała.
- aaa to tak.
Dostałem buziaka.
Poszliśmy na salę.
- o przyszedł
- obgadują mnie znowu
- no wiesz.  
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypisała ich do domu i gitara.

It's you (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now