81

192 7 0
                                    

*miesiąc później*
*Martyna*
Piotrka nie ma cały czas w domu.
Obudziły się wezwania.
Hie Hie.
Wiktor dzisiaj wraca.
Nareszcie będę miała mojego męża przy sobie.
Zobaczyłam mój telefon.
Dzwonił
Oj.
Odzwoniłam.
- halo?
- no cześć Piotruś
Dzwoniłeś.
- a no tak.
Czemu nie odebrałaś?
- usneło mi się.
- aha
A co pan chciał?
- przyjdziecie do bazy
- no ok
Tęsknię za tobą.
- dzisiaj się to zmieni
Już będę cały czas z tobą
- kocham Cię
- ja ciebie też
- zaraz będziemy
- oks
Pa
- pa.
Rozłączyłam się.
- Zosia, Amelka idziemy do bazy
- Oki
Wzięłam małą na ręce.
Wzięłam torebkę i klucze.
Wyszliśmy z domu.
Poszliśmy do bazy.
- jesteśmy
Przytulił nas mocno.
- Zosia!
- tata!!
Pobiegła do niego.
Przytulili się mocno.
- Martynka a ja słyszałem, że będziecie mieli malucha
- yhym
Podeszłam do niego.
- to gratulacje dzieciaki
- dziękujemy
Przytulił mnie mocno.
- a jak tam?
Szefie.
- nie najgorzej, ale wolę siedzieć w domku z moją rodzinką.
- no to macie wolne na rok.
Pilnuj tej Królewny bo jakaś smutna jest.
- no bo mojego męża nie ma w domku i nie mam się do kogo przytulić.
Zosia zastępowała go.
- oj to były piękne przytulasy
- hy hy hy
- czemu cały czas. Przecież Góra też miał mieć.
- ta
Wziął ym i poszedł.
A ktoś musi być.
- ty se chyba żartujesz.
- no nie
Cały dzień go nie było.
- to ty wogóle nie spałeś, nie byłeś w domu
- w domu byłem na chwilę.
- dać buziaka i powiedzieć kocham Cię
- przynajmniej to
Przyszedł Góra.
- Artur.
- o jesteś
- nie zmieniaj tematu.
Dlaczego nie byłeś na swoich dyżurach
- bo.. I tak nie ma co robić
- tak, a Piotrek przyszedł po mimo, że ma żonę w ciąży i dziecko.
- Kubicka jesteś w ciąży?
- yhym
- i ciekawe co ty robił?
- siedziałem i patrzyłem w okno.
24h.
- ciebie pogieło?
- nie.
Tylko tęsknił za swoją rodzinką.
- trzeba było zadzwonić?
- dzwoniłem, ale pan nie odebrał
- dobra teraz Ty robisz 24h przez cały miesiąc
- ciebie coś boli czy ci te góry zaszkodziły
- aha czyli Piotrek może a pan nie.
Sprawiedliwie musi być.
- a wy możecie znikać wszyscy.
Dzwoń do swojej ekipy.
My mamy wolne na miesiąc a Martyna i Piotrek na rok.
- co? Nie.
Amelka nacisła na królika.
- tak wyszło Doktorku
Zaczęliśmy się śmiać.
- co to było?
- kic kic
Wiktor dał klucze Górze.
- Martynka mogę?
- pewnie
Wziął ode mnie małą.
- a wy co?
Znikać się przebierać
- Oki
Poszli.
- cała ty
- e tam
- oj
- no patrz te oczka
- może
- Zosia masz nowe kolczyki?
- yhym.
Dostałam od Piotrka.
- aaa ładne
Weszła Ania.
- Doktorku leć
- ok
Wzięłam małą.
Poszedł.
Przytulili się.
Pocałowali się.
-.oni to się potrafią dogadać bez słów
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszła ekipa góry.
- jesteśmy
- no to przebierać się.
I mamy cały miesiąc dyżur.
Bez przerwy.
- Pan oszalał
- nie.
To ja.
Pan doktor Góra ma karę a wy razem z nim.
- dlaczego?
- bo my idziemy na urlop
- jupi!!
- a drugi szef?
- a Piotrek miał?
- tak. Mnie
- no to ja, ale i tak nie przyjdę bo nie ma co robić.
Bye
Wyszliśmy z bazy i zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek ukradł mi buziaka.
- złodziej
Zaczęliśmy się śmiać.
Chwyciliśmy małą za rączki i poszliśmy do naszego domu całą gromadą.
- to teraz mi pani odda kluczyki
- teraz nie mam wymówki
Zaczęliśmy się śmiać.
Oddałam.
Po dłuższej chwili cała gromada poszła a zostali tylko Wiktor, Ania i Zosia.
- oj to teraz odnówcie kontakty a my was zostawiamy
Zosia idziemy.
Patrzy się na niego.
- no idziemy
- polubiłam tą małą
- jeszcze tu przyjdziemy
- oki
Zosia wzięła swoje rzeczy.
- dziękuję
- nie ma za co
- to ja dziękuję.
Pomogłaś Martynie.
Uśmiechnęła się.
Przytuliła nas mocno.
- dziękuję
- za co?
- za opiekę nad Zosią
- nie ma problemu
- to pa
- pa
- pa
- pa!!.
- kic kic
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszli.
- oj nareszcie jesteś
- jestem i nigdzie się nie wybieram
- i dobrze bo nigdzie cię nie puszczę
Pocałowaliśmy się.
- jak się czujesz?
- dobrze
- nie jesteś zmęczona.
- trochę
- idź się przespać.
- yym
Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
- wygrałeś
- wiem.
Śpij słodko.
- ok
Pocałował mnie w czoło.
*Piotrek*
- jak coś to wołaj
- Oki
Wyszedłem z pokoju.
- Mela co robimy?
- pa pa
- no to chodź myszko
Pochodzimy sobie na podwórku.
Chwyciła mnie za palec.
Wyszliśmy z domu.
- patrz idziemy tiak.
Uciekamy mamie.
Zaczęła biec
- ale szybko biegasz
Nie mogę cię dogonić.
Zaczęła się śmiać.
- i jeszcze się śmieje
Aaa zjem cię.
Uciekła
- jedzonko
Pyszne jedzonko
Wywróciła się.
Zaczęła płakać.
Podbiegłem do niej.
- no już dobrze.
Wziąłem ją na ręce.
Przytuliłem mocno.
- już. Nic się nie stało.
Myszko.
Poszliśmy do domu.
Usneła mi na moich rękach.
Oj.
Moje dwie Królewny śpią to ja też.
Dobranoc.

It's you (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now