81

708 51 33
                                    

* Perspektywa Julki *

Z Przemkiem wróciliśmy do Dezego.

Blondyn siedział na łóżku i czytał jakąś książkę.

- D-dezy? - szepnęłam.

Uniósł swój wzrok znad lektury. Spojrzał na mojego przyjaciela z dzieciństwa typu "zabiję cie", a na mnie z uśmiechem, jego twarz była przepełniona szczęściem.

- Julka! - wstał i podszedł do mnie.

Chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.

- Ah, tak... - posmutniał - Zapomniałem - spuścił głowę.

- J- ja.... Muszę ci coś powiedzieć... - zaczęłam - Przemek, wyjdziesz?- zwróciłam się do Dissowski'ego.

Bez odpowiedzi wyszedł.

- Kim on dla ciebie jest?- zapytał cicho.

- Przyjacielem.... Przyjacielem z dzieniństwa - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.

- Rozumiem... To co chciałaś mi powiedzieć?

- Ja... - nie dokończyłam.

Przerwał mi alarm przeciwpożarowy.

Wbiegł lekarz.

- Szybko opuścić szpital! Ktoś go podpalił.

Dezy złapał mnie za rękę i ruszył biegiem w kierunki drzwi ewakuacyjnych.

Potknęłam się.

Nawdychałam się zbyt dużo dymu.
Poczułam jak ktoś mnie niesie.

Straciłam przytomność.

***

Gdzie ja jestem? Co się stało?

Zauważyłam duży ekran.

Widziałam tam Dezego, który był zdenerwowany.

Był w moim pokoju, obok niego leżała blondynka z niebieskimi oczami. Cz- czy to ja?

- Do twoich płuc dostało się bardzo dużo dymu i zemdlałaś - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i... To ja...to ja kiedy byłam mała.

- C- czy ty jesteś mną?

- Tak. Jestem twoją mini postacią- odpowiedziała.

- Gdzie ja jestem?

- U mnie - zaśmiała się.

- Co jest? Nic nie rozumiem - szepnęłam.

- Jestem twoim aniołem stróżem.

- Ale jak? Jesteś przecież mną, a nie można mieć siebie jako stróża...chyba.

- Można. Więc Dezy bardzo się o ciebie martwi.... Każdy się o ciebie martwi. Muszę ci coś ważnego powiedzieć.

- Emm... Co jest?

- To JJ podpalił szpital. Twoi przyjaciele są w niebezpieczeństwie.

- C-co?!

- JJ chce ich zabić - posmutniała.

- Ale oni tak łatwo sie nie dadzą - powiedziałam ostro.

- Odczytuję przyszłość. I... Wiem co zrobi JJ.

- Co?

- Podłoży bombę pod mieszkaniami twoich przyjaciół.

- Kiedy to zrobi?

- Dokładniej... - spojrzała się w jakiś punkt- 19 grudnia w tym roku.

- Wtedy są urodziny Dezego... Rozumiem - zdziwiłam się.

- Właśnie dlatego dziewiętnastego.

Po tym nic nie widziałam. Była tylko ciemność.

***

- Obudziłaś się wreszcie- usłyszałam glos Dezego - To co chciałaś mi powiedzieć?

- Jestem w ciąży - wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu.

Dezy się....

🐈🐈🐈🐈🐈🐈🐈🐈🐈🐈

~Julka

Miłość zmienia wszystkoWhere stories live. Discover now