72

907 64 19
                                    

Przepraszam za spóźniony rozdział / Maja ( czytajcie notkę )

* Perspektywa Dezego *

Widziałem wzrok Majki, który mówił, żebyśmy jej tego nie robili, ale nie ma wyjścia. Jeśli mamy być wypoczęci na akcję, to każdy musi słodko spać sobie w łóżku, nie na podłodze. Rychlik za to, chyba bardzo ucieszył się na tą wieść.

Zmęczeni po jedzeniu przygotowaliśmy się do snu. Musiałem chwilę poczekać na swoją kolej w łazience, ale po chwili leżałem w łóżku brata Sky... Przepraszam, Alex.

Wchodząc na górę widziałem niechęć Mai, gdy Michał kierował się na kanapę, gdzie ona już leżała. Uśmiechnąłem się wtedy.

Moją głowę ponownie zaprzątnęły myśli o Julci...

Czy moja mała kruszynka jeszcze żyje?

*Dzień później*

- Chcemy iść z wami. - powiedziała stanowczo Maja, stając przede mną.

Pakowałem właśnie torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami na akcję.

- Chcecie zginąć? - spytałem, odrywając się od swojej roboty i patrząc na nią. - Nic tam nie zdziałacie. - odparłem i wróciłem do poprzedniej czynności.

Maja niespodziewanie wzięła z torby nóż. Bardzo ostry nóż.

- Mogę ci pokazać, że umiem walczyć. - spojrzałem na nią z rozbawieniem.

- Daj to, bo się skaleczysz. - zabrałem jej bez trudu narzędzie z ręki i schowałem do torby, na co dziewczyna prychnęła.

- Jedziemy z wami. - chciałem zaprzeczyć, ale ta wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.

Dobra, wiem jedno. Z nią nie wygram.

Zasunęłem zapełnioną torbę i położyłem ją na podłodze. Chwilę później do pokoju wparowała Alex.

- Jesteś gotowy? - spytała zdenerwowana.

Spojrzałem na pistolet, leżący na szafce i podszedłem do niego. Schowałem go za pasek spodni i ponownie odwróciłem się do dziewczyny.

- Teraz tak. - kiwnęła lekko głową i zawróciła się, wychodząc z pokoju.

Zabrałem dwie torby z broniami i innymi rzeczami, ruszjąc za nią.

Na dole stała czwórka moich przyjaciół. Byli gotowi, mając na sobie czarne ciuchy i torby w rękach.

Spojrzałem na Alex.

Mam nadzieję, że wszystko się uda...

Jula... idziemy po ciebie.

* Jakiś czas później*

Przyczailiśmy się w krzakach, obserwując dwójkę strażników przed wejściem do bazy JJ. Było późno w nocy, około drugiej. Musieliśmy ich jakoś unieszkodliwić, a najlepiej zabić.

- Nie lepiej z zaskoczenia ich zaatakować? - zaproponował Michał.

- Spójrz na to, co mają przyczepione do paska. - Alex kiwnęła głową w ich stronę. - To przycisk, przez który włączy się alarm. W każdej chwili mogą go wcisnąć - wyjaśniła.

- Jak my to zrobimy? - spytał Remek.

Nic nie przychodziło mi do głowy. Musieliśmy działać cicho i ostrożnie.

- Chyba wiem jak - usłyszałem głos Mai.

Wszyscy zwrócili głowy w jej stronę.

- Jak? - spytałem, nie chcąc marnować czasu na dalsze obrady okrągłego stołu (jeśli ktoś nie wie o co chodzi z obradami okrągłego stołu, to.... polecam wyszukiwarkę google XD).

Miłość zmienia wszystkoWhere stories live. Discover now