J E D E N A Ś C I E [2]

967 90 27
                                    

Parę dni później zaparkowałem samochód pod przychodnią i spojrzałem się na dziewczyną posyłając jej lekki uśmiech, który odzwajemniła.

- Gotowa Lenehan? - zapytałem otwierając od swojej strony, a Summer uczyniła to samo.

Wyszedłem z auta i poczekałem, aż szatynka zrobi to samo, abym mógł zamknąć samochód.

- A ty Devries? - uniosła brwi, a usta ułożyła w dziubek, co w jej wydaniu wyglądało komicznie - Jeszcze tylko cztery miesiące..

- Chodźmy się dowiedzieć kogo będziemy mieć - zaśmiałem się i splotłem nasze palce razem. Nie pamiętam jaka relacja nas łączyła przed wypadkiem ale wiem, że jesteśmy mocno ze sobą związani. Cicho się zaśmiała, kiedy pociągnąłem ją za sobą prosto do budynku. Przywitaliśmy się z recepcjonistką i ruszyliśmy na parter, gdzie mieścił się odpowiedni gabinet.

- Kogo chciałabyś mieć? - zapytałem i jak zazwyczaj wciągnąłem ją na swoje kolana na co trochę pomarudziła, że jest dla mnie za ciężka..

- Tak naprawdę mi to obojętne - wzruszyła ramionami - Chcę jedynie, aby było zdrowe, nic więcej się nie liczy. Czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, będę kochać tak samo.

Wziąłem jej dłoń i złożyłem na jej zwierzchu miękki pocałunek, przez który zachichotała.

- Natomiast Luke, Chris i Brooke chcą chłopca, bo wiesz będą mogli z nim grać piłkę czy obgadywać dziewczyny - na ostatnie słowa przekręciła oczami.

- Jesteś z nim? - zapytałem nawiązując, że za każdym razem jak coś mówi o chłopakach nawiązuje się do Brooklyna.

- Z Adamsem?

- Chuj wie jak ma na nazwisko

- Jest moim dobrym przyjacielem, nic więcej Leondre - pocałowała mnie w czoło, bo przez to, że siedziała mi na kolanach była odrobinkę wyższa.

- Summer Lenehan zapraszam do gabinetu - usłyszeliśmy głos kobiety, która nam się przypatrywała z czułym uśmiechem.

Powoli zeszliśmy z krzesełka i weszliśmy do gabinetu.

- Gotowi na dzisiejsze badanie? - zapytała zasiadając za biurkiem wyciągając przy okazji plik papierowych teczek - Niedawno rozpoczęłaś piąty miesiąc.. Myślę, że do końca listopada powinnaś urodzić.

- A taka przewidująca data? - dopytałem się

- Okolice dwudziestego piątego a dwudziestego siódmego - odpowiedziala - Jak wiadomo, dziecko w niektórych przypadkach może wcale się nie spieszyć na świat i może urodzić się po terminie niż który był planowany.

Pokiwaliśmy głową, jeszcze przez chwilę porozmawialiśmy przeszliśmy do badania. Jak zawsze stałem koło dziewczyny tak, że miałem idealny widok na cały monitor. Na brzuchu dziewczyny został rozprowadzony żel. Kobieta przez chwilę jeździła głowicą, a później się zatrzymała.

- Oh - powiedziała zaskoczona i spojrzała się na nas, a ja zmarszczyłem zaniepokojony brwi.

- Coś nie tak? - zapytałem ściskając dłoń dziewczyny, która spojrzała się na mnie przestraszona.

- Dzieci rozwijają się prawidłowo - powiedziała - Będą mieli państwo bliźniaki. Na ostatnich badaniach nie mogłam dostrzec drugiego dziecka, więc możliwe, że gdzieś się schowało.

Niespełna dziewiętnaście lat i dwójka dzieci, idealnie.

- Kogo by państwo chcieli? - zapytała posyłając nam uspokajające uśmiechy.

- Naprawdę to nie jest ważne, dla mnie się liczy aby były zdrowe - powiedziała Summer - Możemy się dowiedzieć?

- Jest chłopiec i dziewczynka.

- Czylii... - spojrzałem się na siedemnastolatkę w tym samym czasie co ona na mnie.

- Czyli jest Kylie i Alex Devries

***

w tamtej części było Kylie i Luke, ale tutaj już jest jeden, więc musiałam zmienić. cały rozdział o wizycie boże xd

mam nadzieje, że się podoba x

see ya x

miłego dnia/nocy 💗

powiem tak, że technikum ssie

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz