S I E D E M D Z I E S I Ą T - C Z T E R Y

985 72 2
                                    

~ 2 miesiące później ~ 

Była sobota, mroźna można dodać. Na dworze panowała całkowita zima, a świąteczny klimat można było wyczuć na kilometr. Trzy tygodnie temu, dokładnie pierwszego grudnia minął rok od kiedy jestem z Leondre. Wszystko pięknie, ślicznie tylko szkoda, że mój chłopak podczas tego leży w śpiączce od dobrych trzech i pół miesięcy. Jego stan się poprawia każdego dnia, chociaż były takie chwile kiedy był na krawędzi śmierci, kiedy jego serce potrafiło się zatrzymać po kilka razy. Przeżywałam wtedy jeden z największych koszmarów wraz z panią Lee. Za każdym razem w głowie miałam to jak lekarz w wychodzi z jego sali z opuszczoną miną i mówi nam, że nie udało mu się go odratować. Miałam takie sny i budziłam się z krzykiem w nocy przez co Charlie musiał ze mną zostawać  dopóki się nie uspokoję ani nie zasnę. Ostatnie sześćdziesiąt osiem dni były koszmarem. Nie potrafiłam się skupić na lekcjach przez co moje oceny znacznie się pogorszyły. 

Jego brązowe tęczówki były przykryte powiekami, a jego skóra nie była już tak blada jak na początku i nie zlewała się z bielą w sali. Nadal był podpięty do tysiąca kabelków, które utrzymywały go jeszcze przy życiu, ale nie miał już ich tyle co miał po operacji. Była czternasta, kiedy drzwi się uchyliły, a za nich wyszedł Chris ciągnąc za sobą swojego chłopaka. 

- Bez zmian? - zapytał, kiedy mnie zauważył przy łóżku szpitalnym. Na mojej twarzy było widać zmęczenie, mało sypiałam - Będzie dobrze Summer.

- Minęło trzy i pół miesiąca - jęknęłam bezsilnie - Ile to może jeszcze potrwać? 

- Ludzie potrafią się obudzić ze śpiączki po kilku latach - dodał cicho Luke, a ja fuknęłam, bo to wcale mnie nie podniosło na duchu. 

- Nie poprawiasz Lukey - rozszerzyłam oczy, bo cholera Chris rzadko kiedy mówi do kogoś pieszczotliwie - Chce ktoś kawy? 

Podniosłam dłoń, bo naprawdę przyda mi się trochę kofeiny. W sumie od tych kilku miesięcy żyłam tylko na tym. Przesiadywałam tutaj tyle ile mogę, czasem cały dzień dopóki pielęgniarki mnie nie wyganiały. Czasem miałam wartę za mamę szatyna, która czasem musiała zostać dłużej pracy i nie mogła przyjść. Mogę powiedzieć, że trochę się zmieniło w ciągu tego roku. 

***

już kilka osób dobrze myśli co do dramy, ale nie powiem kto, bo to suprise, główkujcie x 

tutaj trochę bardziej opisowy mi wyszedł, ale whatever. 

macie dzisiaj te 3 rozdziały, a reszta będzie jutro.. boję się, że mnie zabijcie za tą dramę, które kocham robić, ale nigdy nie mam na nie pomysłu XD 

16 do końca, 2 do dramy. 

90 rozdział będzie epilogieem, tak tylko piszę. 

miłego dnia/nocy 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz