O S I E M [2]

1K 95 22
                                    

- DZIĘKUJEMY MANCHESTER - wykrzyczał Charlie do mikrofonu, a ja cicho zachichotałem.

- DO ZOBACZENIA NASTĘPNYM RAZEM - dodałem od siebie, a później zbiegliśmy ze sceny.

Jesteśmy na końcówce trasy, zostało nam jakieś pięć/sześć koncertów, więc w przyszłym tygodniu powinniśmy być w domu. Trochę się stęskniłem za moim łóżkiem i tą domową atmosferą. Jeszcze w przyszłym tygodniu, mamy z Summer poznać płeć naszego dziecka, więc naprawdę jestem podekscytowany. Wziąłem głębszy oddech i wszedłem do garderoby ściągając z siebie przepoconą bluzę. Było dopiero po dziewiątej, kiedy całe show się skończyło, więc Summer nie powinna jeszcze spać, chociaż kto wie.

- Zadzwoń do niej cwelu - usłyszałem Charliego - Zapewne leży w łóżku, bo przez ciąże nie potrafi tak szybko zasnąć.

Pokiwałem głową i w końcu zdecydowałem się zadzwonić do dziewczyny. Położyłem się na kanapie i wybrałem numer do Summer. Minęło kilka chwil zanim odebrała.

- Jak koncert? - zapytała na poczatku bez żadnego powitania.
- Ciebie również dobrze słyszeć Lenehan - zaśmiałem się i mogłem przysiąc, że właśnie przekręciła oczami - Świetna atmosfera, czyli tak jak zawsze. A wy.. Jak się czujecie?

- Nie jest źle - bąknęła - Byłam z Brookiem na mieście, Chris z Lucasem do mnie wpadli przynosząc kilka toreb z ubrankami.

To nie było chyba w porządku, że poczułem lekką zazdrość, kiedy usłyszałem imię Brooklyna.

- Przynajmniej nie będziemy musieli za dużo kupować ich - zaśmiałem się, a dziewczyna za mną - Wybrałem imię w końcu.

- Oh, jakie? - zapytała zaskoczona, chyba się tego nie spodziewała.

- Kylie i Alex, co myślisz?

- Hm.. Podoba mi się - zgaduje, że właśnie się uśmiechnęła - Muszę kończyć, dziecko domaga się jedzenia.

- Jasne, dobranoc Summer - powiedziałem - Widzimy się w przyszłym tygodniu.

- Pa - odezwała się po raz ostatni, a ja nacisnąłem czerwoną słuchawkę.

*

Następnego dnia wstałem kilka minut po dziesiątej. Na zewnątrz było ponuro, chmury zasłaniały całe słońce, a na szybach było można dostrzec krople deszczu. Bogu dzięki, że dzisiaj mieliśmy dzień wolny, więc mogliśmy robić co chcemy. Cicho westchnąłem i opadłem z powrotem na poduszki. Jakoś nie chciało mi się wstawać, ale planowałem iść do galerii kupić parę rzeczy. Niechętnie zsunąłem się z łóżka i zeskoczyłem na ziemię. Słyszałem ciche rozmowy dobiegające z dołu, więc tam się udałem.

- Jak myślisz, ile to jeszcze potrwa? - powiedziała Marianne, a ja przystanąłem tak żeby mnie nie widzieli

- Miejmy nadzieję, że wszystko sobie przypomni zanim Summer urodzi - bąknął Charlie, a ja zmarszczyłem brwi - Naprawdę mi jej żal, bo ona go kocha z całego serca i nie może mu okazywać, bo on wierzy Collen, że jest z nią.

- Wszystko się ułoży

- Ale kiedy? - sarknął - Marianne, moja siostra jest w czwartym miesiącu ciąży z Leondre, który jej nie pamięta i uważa, że Collen Johnson to jego dziewczyna, a Summer uważa za przyjaciółkę, to jest popierdolone.

O co tu do kurwy chodzi.

***

coś powoli zaczyna się dziać. do 15 rozdziału postaram się dać perspektywę Devriesa, może gdzieś wcisnę Summer.

mam nadzieje, że jest oki.

miłego dnia/nocy

see ya x

jak po rozpoczęciu?  jak plan? jest tragedia czy za bardzo nie? u mnie nawet oki, codziennie od 8:20 do 14:35 soo nie jest źle

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz