P I Ę Ć [2]

1K 91 12
                                    

Szaleje dzisiaj nie ma co, dodaje jedynie, bo chciałam życzyć wszystkim udanej zabawy co jadą jutro na ysf 💗

***

- Byliśmy razem? - zapytał cicho, a mnie po prostu wbiło w materac. Dobra spodziewałam się prawie wszystkiego, ale nie tego. Mam mu powiedzieć prawdę, gdzie istnieje ryzyko, że i tak mi nie uwierzy czy skłamać?

- To nie jest temat na teraz Leo - powiedziałam cicho czując kropelki potu na moim czole - Miałeś innej wspomnienia? 

Musiałam zmienić jakoś temat, aby nie drążył o tym czy byliśmy razem. Naprawdę chce poczekać na odpowiedni moment, kiedy będę mogła mu to wszystko opowiedzieć.

- Jakieś z zoo i zakład - burknął i założył ręce na piersi niczym nakapryszona księżniczka. Trochę rozbawił mnie swoim zachowaniem, ale nadal starałam się zachować poważną minę - Naprawdę nie możesz mi powiedzieć o co chodzi? 

Zaprzeczyłam i wstałam z materaca podpierając się o szafkę nocną. 

- Musisz przemyśleć kogo darzysz największym zaufaniem, mnie czy Collen - powiedziałam cicho i położyłam dłonie na widocznym brzuchu, a wzrok chłopaka podążył za moimi ruchami i uśmiechnął się lekko na ten widok - Chodzi o to, komu naprawdę uwierzysz jak ci powiem, mi czy Johnson, Leo. 

Widziałam jak otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął zakopując się w pościeli. 

- Mam nadzieję, że jak się urodzi dziecko wszystko wróci do normy - mruknęłam cicho - Niedługo musimy porozmawiać na temat pokoju dla malucha, gdzie ma być. Ale to chyba po tym jak się dowiemy o płci czyli w następnym miesiącu. 

- Jak zrobiłem coś popierdolonego, ale tego nie pamiętam, wybaczyłabyś mi?  

- Zawsze ci wybaczam, ale to musi chwilę potrwać Devries - posłałam mu słaby uśmiech i wyszłam z jasnej sypialni, która powoli zapadała w mroku. Poczułam jak łzy cisną mi się do oczu, ale nie pozwoliłam im na wypłynięcie. Jeszcze trochę i minie siedem miesięcy od kiedy to wszystko trwa. Każdego dnia czuje jakbym się rozpadała na malutkie kawałeczki, czy dam radę dalej to ja naprawdę nie wiem. Przetarłam twarz i zeszłam na dół, gdzie była reszta. Powoli sunęłam nogami prosto do Charliego, który widząc mój stan podniósł się natychmiastowo z kanapy. Mocno mnie przytulił uważając na to, aby za mocno mnie nie zgnieść. 

- Co tym razem spierdolił? - zapytał na tyle cicho, abym mogła tylko ja to usłyszeć. 

- Nie daje już rady Charlie. 

***

musicie jeszcze trochę poczekać, aż on to wszystko sobie przypomni xd mam nadzieję, że jest oki.. see ya

miłego dnia/nocy 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz