S I E D E M D Z I E S I Ą T - J E D E N

1.1K 93 35
                                    

Po obudzeniu wszystkich w domu ruszyliśmy do najbliższego szpitala w Luton. Nie mogłam nic poradzić na to, że cała się trzęsłam, a w mojej głowie co rusz pojawiały się coraz gorsze scenariusze. Mama próbowała mnie uspokoić, ale na marne. Atmosfera w samochodzie była dosyć napięta, a ciszę przerywała muzyka lecąca z radia. Kiedy dotarliśmy na miejsce wyskoczyłam z pojazdu jak poparzona ruszając w kierunku recepcji gdzie powinna czekać na mnie pani Victoria. 

- Co się dzieje - wyszeptałam siadając na krzesełko, a mój wzrok był utkwiony w kobiecie. Brunetka cicho westchnęła i ukucnęła przede mną kładąc mi ręce na kolana, aby utrzymać równowagę. 

- Jest ciężko, stan mojego syna jest naprawdę krytyczny - jej głos co chwilę się łamał - Ma uraz czaszki i z tego co się dowiedziałam po wybudzeniu się może mieć zanik pamięci, złamany mostek, skręcony nadgarstek i połamane cztery żebra plus pęknięta śledziona. Jest naprawdę źle. 

- Ale.. - zatrzymałam się, a moje policzki ponownie pokryły łzy - Jak? 

- Z tego co się dowiedziałam, jakiś samochód w niego wjechał od strony pasażera. Nadal nie wiadomo kto jest sprawcą wypadku - powiedziała cicho i otarła moje policzki - Mój syn jest silny i doskonale o tym wiesz Summer, wyjdzie z tego. 

- Gdzie on jest? 

- Od pół godziny ma operację, więc pozostaje czekać. 

- Summer wróć może do domu, jesteś wyczerpana - odezwała się moja rodzicielka i pogłaskała mnie po udzie - Jeszcze chwila, a nam tu padniesz. 

- Poczekajmy aż się skończy dobrze? - poprosiłam, a blondynka westchnęła - Mamo proszę cię, nie usnę dopóki nie dowiem się czy z Leo wszystko dobrze.

*

Siedzieliśmy przed salą już dobre dwie i pół godziny czekając na jakiekolwiek informacje na temat mojego chłopaka, ale każda pielęgniarka która wychodziła wymijała się z odpowiedzią uznając, że lekarz wszystko powie. Było po pierwszej w nocy, a operacja nadal się nie skończyła, a ja byłam już na trzech kawach. Moja głowa co jakiś czas opadała na ramię, ale szybko ją podnosiłam. 

Po kolejnej godzinie z sali wyszedł mężczyzna w białym kitlu, a na jego widok poderwałam się z miejsca, a za mną pani Lee. 

- Kolejne dwanaście godzin będą decydujące. Chłopak miał dosyć duże obrażenia, ale miejmy nadzieję, że szybko z tego wyjdzie - poinformował go, a za drzwi wyjechało łóżko z chłopakiem. Zakryłam usta widząc go całego bladego z mnóstwem opatrunków i kabelków do których był podłączony. Naprawdę nie wiedziałam jak ten dzień się skończy. 

***

chcecie dzisiaj jeszcze dwa/trzy zależy ile uda mi się napisać? 

zgadujcie dalej, macie czas do jutraa. 

see ya x

+ czytalibyście opowiadanie o Larrym? 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz