P I Ę Ć D Z I E S I Ą T - T R Z Y

1.3K 85 25
                                    

Obudził mnie powiew powietrza na mojej szyi. Podniosłam rękę i próbowałam odgonić to coś, co przeszkadzało mi we śnie. Usłyszałam chichot nad uchem, który spowodował, że otworzyłam moje posklejane powieki. 

- Na jaką cholerę mnie budzisz o tak wczesnej porze w niedzielę? - bąknęłam zatapiając twarz w miękkiej pościeli chcąc zapaść ponownie w sen. 

- Jest po ósmej kochanie - powiedział rozbawiony, a ja wyprostowałam się jak struna. 

- Jaka kurwa jest godzina?! - warknęłam spoglądając się prosto w jego oczy. Zacisnął wargi, byleby się nie roześmiać. Spojrzałam się na niego groźnie i rzuciłem w niego Tony'm - Pierdol się. 

- Z miłą chęcią Summer - wybuchnął gromkim śmiechem  i zdarł ze mnie kołdrę. Cicho jęknęła, i poczułam jak się unoszę w powietrzu - Masz dwadzieścia minut, kocham cię. 

- A ja ciebie nie kozo - bąknęłam i zacisnęłam mocno powieki, aby nie wybuchnąć, kiedy postawił mnie pod prysznicem i odkręcił wodę. Wszystko okey i w ogóle, ale ja nadal byłam w piżamie - Jak ja cię kurwa nienawidzę. 

- Pomóc ci się rozebrać misiu? - zaszczebiotał, a ja kulturalnie pokazałam mu środkowego palca, który kulturalnie oznaczał, że ma spierdalać na drzewo. 

- Sprawdź czy nie ma cię u mnie w sypialni - bąknęłam zła, to za mało powiedziane. Byłam wściekła. Leo dzisiaj spał u mnie, nie dość, że poszliśmy spać po drugiej, to co chwilę spychał mnie z łóżka i lądowałam na twardej podłodze co jakieś dwadzieścia minut i obudził mnie po ósmej, po hugo wie. Oparłam czoło o kafelki i wzięłam głębszy oddech - MOŻESZ MI SIĘ NA CHWILĘ PRZYDAĆ DEVRIES!

Usłyszałam głośny tupot, a po chwili drzwi do toalety się otworzyły. 

- Ouch - mruknął zawiedziony - Myślałem, że już się rozebrałaś. 

W jego oczach błysnął promień zadziorności, a na ustach pojawił się pewny siebie uśmieszek. 

- Nie po to cię wołałam kozo - powiedziałam siląc się na spokojny ton głosu - Idź do mojego pokoju i przynieś mi jakieś ubrania. Jest jedno ALE - podkreśliłam dokładnie - Nie chcę wyglądać jak jakaś dziwka z spod latarni. 

Uśmiechnęłam się słodko i zsunęłam mokre spodenki, które zdążyły się już do mnie przykleić. Kilka minut później drzwi ponownie się otworzyły. 

- Jak powiesz znowu coś głupiego, przez kolejny miesiąc będziesz jechał na ręcznym - powiedziałam ostrzegającym głosem, na co ten uniósł dłonie w celu podania i odłożył ubrania na pralkę - Dziękuje, teraz możesz sobie iść, nie potrzebuje twojej pomocy. 

Prysznic zajął mi jakieś piętnaście minut, umyłam raz dwa zęby i zrobiłam makijaż, a na sam koniec zrobiłam lekki makijaż. 

- NA JAKĄ CHOLERĘ MI STRÓJ KĄPIELOWY - krzyknęłam, kiedy zaczęłam się ubierać. 

- JEDZIEMY NAD MORZE - odkrzyknął, a ja westchnęłam i dokończyłam ubieranie się. Spojrzałam się w lustro ubrana w jeansowe, postrzępione spodenki i czarną koszulkę z wiązanym dekoltem, a pod nim strój. Zwinęłam ręcznik i krem do opalania, po czym wyszłam. 

- I tak zginiesz Leondre - bąknęłam schodząc na dół - I to skończy się naprawdę źle? 

- MASZ NA MYŚLI SEKS?!

***

trzeci dzisiaj, no po prostu szaleje XD ostatni, bo ostatni dzień lipca, a jutro zaczyna się najbardziej stresujący miesiąc zwany sierpniem, przez zbliżającą się sql cri. 

see ya x 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz