1. Rozgrzewka

2.3K 214 26
                                    

Zacznę od podstawowej rzeczy, a mianowicie od rozgrzewki. W sam raz na pierwszy rozdział.
Jak zapewne wiecie, przed każdą aktywnością fizyczną powinno robić się rozgrzewkę, chociażby najmniejszą. Konie także jej potrzebują! Zwłaszcza po długim staniu w boksie. Współczuję wszystkim rumakom, które w opowiadaniach qniareczek wjeżdżają na plac i zaczynają od przeskoczenia półtorametrowej przeszkody. Zdarza się też, że bohaterka opowiadania beztrosko wsiada i zaczyna przejażdżkę od wesołego galopu po lesie. A konie potrzebują rozgrzewki. Jazdę powinno rozpoczynać się dziesięcioma minutami luźnego stępa. Ten czas może skrócić się lub wydłużyć w zależności od konia i jego pracy, aczkolwiek kilkanaście minut stępa nie powinno nikomu zaszkodzić. To samo tyczy się zakończenia treningu. Jeśli nie chcecie, by koń dostał zakwasów, nie kończcie jazdy zaraz po pokonaniu wyskokiego parkuru. Wierzchowiec musi się rozluźnić i rozstępować, zwłaszcza po dużym wysiłku.
Możecie pomyśleć "ale kto będzie chciał czytać o całym długim treningu wraz z rozgrzewką i rozstępowaniem?!" Naprawdę da się to napisać w taki sposób, by czytelnik nie usnął. Jako inspirację, podam Wam naprędce wymyślony fragment potencjalnego opowiadania:
Danka wsiadła na grzbiet ukochanej klaczy i po dwudziestu minutach rozgrzewki nakierowała ją na pierwszą przeszkodę. Można? Można. Niestety, w opowiadaniach spotyka się coś w tym stylu:
Diana wsiadła na Czarnego Diamenta i galopem ruszyła na wysoką przeszkodę.
Imiona zmyślone. Różnica w długości zdań jest nieduża, więc warto nad tym popracować. O wysokości przeszkód wspomnę kiedy indziej.
Tak więc, pamiętajcie, kochani! Dajemy konikowi chwilę na rozgrzewkę i dopiero później skaczemy przez przeszkody.

Poradnik pisania o koniachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz