28. Powrót do domu

4.4K 203 11
                                    

Maja POV:

Zapięłam suwak od walizki, podnosząc ją do góry. Ostatni raz spojrzałam na otaczające mnie miejsce, po czym ruszyłam w stronę wyjścia. Została mi jeszcze jedna sprawa do załatwienia, a potem będę mogła wrócić do domu. Uśmiechnęłam się na tą myśl, dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo tęskniłam za swoją rodziną. Nawet za tym przygłupem, zwanym moim bratem. 

Kiedy miałam schodzić po schodach, usłyszałam jak ktoś mnie woła. Na początku nie rozpoznałam tego głosu, dopiero kiedy się odwróciłam, zrozumiałam, że to przyjaciółka Scotta, mówi moje imię. 

- Maja, poczekaj. Ja, wiem, że to przez mnie odchodzisz, ale proszę cię, nie rób tego. Scott się załamie jak wyjedziesz. To co widziałaś, to...pomyłka. Nie zamierzam ci go odbić. Nie zostawiaj go.- Zdziwiłam się słysząc te słowa akurat od niej. Po jej minie zauważyłam, że mimo wszytko powiedziała je z trudem. Ewidentnie czuje coś do Scotta, teraz już nic nie stoi jej na przeszkodzie, aby z nim być. 

- Nie odchodzę przez ciebie. Razem z Scottem podjęliśmy taką decyzję. Mimo, iż jesteśmy swoimi partnerami, to nie będziemy razem. Widzę, że czujesz coś do niego, spróbuj, może wam się uda. 

- Naprawdę? To znaczy...tak, spróbuję. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. 

***

- Jasmine, możemy porozmawiać?- Szatynka spojrzała na mnie z uśmiechem, dopiero kiedy zobaczyła moją walizkę, zrozumiała po co do niej przyszłam. 

- Wyjeżdżasz?- Pierwszy raz zobaczyłam w jej oczach smutek. Nie chcę jej ranić, ale decyzji nie zmienię. 

- Tak, wracam do Polski. Scott o wszystkim wie, nie musisz się martwić, zrozumiał moją decyzję. 

- Jak to? Przecież żaden partner nigdy nie opuścił swojej mate, to niemożliwe.Nie możesz go zostawić!- Wiedziałam, że będzie smutna i zła, ale, że aż tak? Co ja mam jej teraz powiedzieć? 

- Przykro mi, ale nie zmienię swojej decyzji. Chciałam cię o coś prosić...mogłabyś zaopiekować się Jacksonem? Nie zabiorę go ze sobą, a nie chcę żeby znowu został sam.- Spojrzałam na nią błagalnie, mając nadzieję, że mimo jej złości, zgodzi się na moją prośbę. 

- Dobrze, zajmę się nim. My, wilki, pomagamy sobie i nie zostawiamy siebie nawzajem.- Zrozumiałam aluzję, dlatego też nie mówiąc nic więcej, skierowałam się do wyjścia. 

***

Usiadłam w wygodnym fotelu samolotu  z niecierpliwością czekając na start. Dwie godziny temu wyjechałam z posiadłości domu rodziny Scotta. Pożegnałam się ze wszystkimi, jednakże miałam wrażenie, że chcą się mnie jak najszybciej pozbyć, po tym jak postanowiłam odejść od swojego mate. Jedynie Jackson z smutkiem przytulił się do mnie, mówiąc, że będzie tęsknił. Chciałam ostatni raz porozmawiać ze Scottem i mimo wszystko podziękować mu za uczucie, którym mnie obdarzył, oraz za uratowanie mi życia. Niestety, nigdzie go nie znalazłam, a ponieważ nie mogłam dłużej czekać, udałam się na lotnisko. 

***

Lot dłużył mi się niemiłosiernie. Kiedy wylądowaliśmy, popędziłam w stronę odbioru bagażu, a następnie wsiadłam do taksówki, mówiąc kierowcy adres mojego domu. Ostatnie minuty drogi, dłużyły mi się w nieskończoność. Wysiadając z taksówki, zauważyłam moją mamę, która zajmowała się sadzeniem kwiatów w naszym ogródku. Kiedy podeszłam bliżej, zauważyłam smutek wymalowany na jej twarzy. Moje zaginięcie musiało bardzo odbić się na jej samopoczuciu. Pchnęłam furtkę, która zaskrzypiała cicho. Na ten dźwięk, moja rodzicielka podniosła głowę. Uśmiechnęłam się w jej stronę. Wyglądała jakby zobaczyła ducha. Podbiegłam w jej stronę i uściskałam mocno. Chwilę później zaczęłam płakać w objęciach swojej mamy, ona zresztą też nie powstrzymywała swoich łez. Tak bardzo cieszyłam się na powrót do mojej rodziny. Tata i brat również nie szczędzili łez przy moim powitaniu. Nareszcie poczułam się, że jestem w tym miejscu, w którym być powinnam. 

Ostatni rozdział za nami, został już tylko epilog:) 

Wilczy instynkt ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz