4. Uciekinierka

8.5K 362 24
                                    

Scott POV:

- Mate? Co to jest? 

- To jest więź która łączy...- Zacząłem jej wyjaśniać w trakcie kiedy ona usilnie próbowała wyrwać się z mojego uścisku. Niestety skarbie, ale z wilczą siłą nie wygrasz. Już miałem kontynuować kiedy do pokoju wpadł mój najlepszy i zarazem najbardziej wkurwiający przyjaciel-Dorian.-Co jest? Nie wiesz, że się puka?

- Stary, mamy problem. Musimy pogadać, teraz, w cztery oczy. 

Westchnąłem rozgoryczony,wstałem z miejsca, w którym mógłbym spędzić całe życie, czyli przy mojej ukochanej. 

- Poczekaj tu na mnie, skarbie. Zaraz wracam. 

Podszedłem do Doriana, wyszliśmy razem na korytarz. Facet wyglądał na naprawdę zdenerwowanego, a skoro on jest zdenerwowany to znaczy, że musiało stać się coś złego. 

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi?- Zniecierpliwiłem się kiedy patrzył się na mnie, zaciskając nerwowo palce na swoich spodniach.

- Jej rodzice wnieśli zawiadomienie na policję. Jesteś głównym podejrzanym. Musisz się z stąd zmywać inaczej cię zamkną. 

- Kurwa!- Uderzyłem pięścią w ścianę, pozostawiając w niej małe zagłębianie.

- Nie ma co się zastanawiać. Bierz najpotrzebniejsze rzeczy i wynoś się stąd. 

- Pff...myślisz, że ją zostawię? To moja mate, nie ma opcji, że ją opuszczę. 

- Jeśli ją ze sobą zabierzesz, będą cię ścigać.- Wiem, że się o mnie martwił, ale w tej chwili zdecydowanie zachowywał się jak totalny dupek. Zostawić swoją mate to najgłupszy pomysł na świecie. 

- W takim razie zabiorę ją ze sobą. Tam gdzie nas nikt nie znajdzie.- Ominąłem go, nie czekając na jego odpowiedź. Otworzyłem drzwi, ponownie wchodząc do sypialni. Miałem zamiar się spakować, zabrać Maję i wyjechać jak najdalej stąd. Niestety już na początku mój plan strzelił sobie w łeb. Moja kochana mate zniknęła, jej zapach nadal był wyraźny, co oznacza, że nie uciekła daleko.- Dorian!-Krzyknąłem.- Przygotuj, proszę wszystko do mojego wyjazdu, ja muszę poszukać tej uciekinierki. 

Maja POV: 

Biegłam najszybciej jak się da. Z minuty na minutę mrok coraz bardziej otaczał wszystko wokół mnie. Nawet niebo było zachmurzone, przez co księżyc i gwiazdy schowane były za ciemną poświatą. Co chwilę powtarzałam sobie, że muszę uciec. Ten psychol chce mnie gdzieś wywieźć, a to oznacza, że miałam ostatnią szansę, aby wydostać się na wolność. Nie wiem gdzie się znajdowałam, ale musiałam być coraz bliżej jakiejś drogi, gdyż słyszałam warkot silników. Las zaczął się przerzedzać, a ja bez zastanowienia wybiegłam na asfalt. Spojrzałam w górę i zobaczyłam oślepiające światła reflektorów, które znajdowały się coraz bliżej mnie. Zamknęłam oczy czekając na nieuniknione. Potem poczułam jak coś we mnie uderza, pisk opon i piekący ból w żebrach. Otworzyłam oczy, zobaczyłam, że leżę na ziemi przyciskana przez czyjś tors. Zanim odleciałam, usłyszałam jeszcze jego głos.

- Zdążyłem. 

Heja:) Mojej weny jak nie było tak nie ma :/  Od teraz będę wstawić po dwa, max trzy rozdziały w tygodniu. Najprawdopodobniej w piątki i niedziele/poniedziałki. Miłej nocki życzę:*  

Wilczy instynkt ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz