19. Decyzja alfy

4.4K 242 12
                                    

Maja POV: 

- Słucham, co masz mi do powiedzenia?- Siedząc w gabinecie ojca Scotta, czułam się jakbym została wezwana na dywanik do dyrektora. Po tym jak rozdzielił swoich synów, stwierdził, że to ze mną chce jako pierwszy porozmawiać. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłam się nie sprzeciwiać. Wiem, że mnie nie toleruje, pokazał to na kolacji, kiedy to patrzył na mnie z chęcią mordu wypisaną w oczach. 

- Ja...um...nie wiem co powiedzieć.- Skuliłam się, kiedy uderzył pięciami w drewniany blat. Wstał i oparł się o najbliższą ścianę, patrząc  na mnie z góry.

- Prawdę. Powiedz prawdę. Dlaczego moi synowie pobili się, a właściwie to dlaczego Scott pobił Erica?- Coś w jego postawie nie pozwoliło mi skłamać. Przeszywał mnie swoimi brązowymi tęczówkami, jakby wiedząc, czy mówię prawdę. Strach przed Ericem wydał się irracjonalny w porównaniu z tym co zrobi ze mną jego ojciec. 

- Pana syn...on...zgwałcił mnie.- Te słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Ponownie poczułam się tak jak w tedy, kiedy musiałam  składać zeznania przed zupełnie obcymi ludźmi i opowiadać im o wszystkim co mnie spotkało.

 - Niemożliwe. Scott nie skrzywdziłby swojej mate. Kłamiesz!-Biurko zatrzęsło się po ponownym uderzeniu. 

- Nie, to nie Scott...Eric...Eric mnie zgwałcił! - Wykrzyknęłam to z taką mocą, że aż sama siebie zdziwiłam. Pragnęłam, aby chociaż jedna osoba dowiedziała się kto jest sprawcą  mojego cierpienia.

- To, to niemożliwe.- Twarz mężczyzny złagodniała. Wyrażała... współczucie?- Poczekaj tu chwilę, zaraz wrócę. 

Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, a zostałam sama w pokoju. Nie na długo. Po niecałych pięciu minutach, brunet, dosłownie wciągnął Erica do swojego gabinetu, zamykając za sobą drzwi. 

- Mam do ciebie tylko jedno pytanie, synu. Czy współżyłeś z tą dziewczyną, mimo jej protestów?

Gdyby spojrzenie mogło zabijać, leżałabym martwa. Wzrok Erica przeszywał mnie na wskroś. W pomieszczeniu zapanowała niezręczna cisza.

- Eric, zadałem ci pytanie.- Nic nie odpowiedział. Zastanawiał się nad czymś chwilę, nagle wyrwał się z uścisku ojca i rzucił na mnie, warcząc głośno. Krzyknęłam głośno  i czekałam na śmierć. Kiedy nie poczułam żadnego bólu, otworzyłam oczy, które nawet nie wiem kiedy zamknęłam. U moich stóp, leżało ciało...ciało Erica, którego głowa, nienaturalnie wykręciła się w prawo. Przełknęłam ślinę, zdając sobie sprawę, że to ojciec Erica, zabił go, jednocześnie ratując mnie. 

Ten rozdział niezbyt mi się podoba:/ Przepraszam, że tak długo mnie nie było...Tak jak pisałam w poprzednim rozdziale, odwdzięczę się wam maratonem. Tak jak poprzednio będzie trwał trzy dni. Jeszcze nie wiem w których dokładnie dniach się odbędzie, ale na pewno w tym tygodniu:)

Wilczy instynkt ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz