26. Kłótnia

4.1K 221 4
                                    

Uwaga! Z okazji wybicia magicznej liczby 100 obserwatorów (teraz już 102, ale ćśśś) ogłaszam Q&A. Jeśli ktoś jest zainteresowany, może zadawać pytania zarówno do mnie, jak i każdej postaci, która pojawiła się w tej książce. Proszę, aby pytania były zadawane tylko i wyłącznie pod tym rozdziałem:)  

Maja POV: 

Obudziłam się w wyśmienitym nastroju, nie miałam ochoty jeszcze wstawać, ale kiedy zobaczyłam, że jestem sama w pokoju, przeraziłam się. Scott na pewno poszedł coś załatwić, ale Jackson, przecież on nawet nie zna tego domu. Pierwszy raz w życiu ubrałam się tak szybko, włosy związałam w luźnego koka. 

Zbiegłam na dół, wołając imię chłopca. Oby tylko nic mu się nie stało. Wbiegłam do kuchni, modląc się o to, aby był tam Jackson. Zamiast niego spotkałam Jasmine, która z uśmiechem na twarzy smażyła naleśniki. 

- Hej, wyspałaś się?- Spojrzała na mnie, nadal się uśmiechając.- Szukasz Jacksona? Spokojnie, nie musisz się o niego martwić, był tu niedawno, zjadł śniadanie, a teraz poszedł pobawić się z moją córeczką. 

- Oh, masz córkę?

- Tak ma na imię Isabella, niedawno skończyła cztery latka. Posłuchaj, widzę, że czujesz się w moim towarzystwie niezręcznie, ale nie musisz się stresować, jeśli myślisz, że ja, lub ktokolwiek inny ma do ciebie żal z powodu śmierci Erica, to mylisz się. Fakt, był moim bratem, ale to co ci zrobił jest niewybaczalne, nadal nie mogę uwierzyć, że posunął się do czegoś takiego.

- Dziękuję, bałam się, że będziecie mnie obwiniać o jego śmierć. 

- Spokojnie, wszyscy bardzo cię polubili. Teraz jesteś częścią naszej rodziny. Może masz ochotę na naleśnika?

- Bardzo chętnie.- Uśmiechnęłam się do niej, po czym w wyśmienitym nastroju zjadłyśmy razem śniadanie. 

***

Otworzyłam drzwi prowadzące do naszej sypialni. Stanęłam zszokowana na widok jaki tam zastałam. Scott leżał w objęciach brunetki, tej samej, która podrywała Scotta w chatce. Na początku nawet mnie nie zauważyli, dopiero kiedy ruszyłam w ich stronę, zorientowali się, że nie są sami. 

- Maja, to nie tak, naprawdę, porozmawiajmy, zaraz ci wszytko wytłumaczę.- Brunet poderwał się z łóżka, podszedł do mnie, próbując złapać mnie za ramię. Wyrwałam mu się, chciałam od razu wyjść z pokoju.

- Tu nie ma niczego do tłumaczenia, Scott. Nie mogę uwierzyć, że jesteś takim dupkiem! Jeżeli myślisz, że tu zostanę, to grubo się mylisz, wracam do domu. 

- Nie możesz, skarbie, daj mi wytłumaczyć.Proszę. 

- Zamknij się, nie chcę cię słuchać.- Wyszłam z pokoju, zatrzaskując mu drzwi przed nosem. 

Więc tak...bardzo przepraszam, że tak długo nic nie wstawiam i że ten rozdział jest taki beznadziejny. Moja wena postanowiła zrobić sobie wakacje i całkowicie mnie opuściła:/ Starałam się, aby ten rozdział był jak najlepszy, ale nie jestem z niego zadowolona. 


Wilczy instynkt ✔Where stories live. Discover now