6. Auć/7. Lądowanie

7.7K 324 36
                                    

Rozdział 6

Scott POV:

Mocne uderzenie o ziemię, sprawiło, że na moment straciłem możliwość przemiany. Chciałem przemienić się w wilka i tym samym zamortyzować upadek Mai. Niestety nie miałem na to czasu, co skończyło się na tym, że boje leżeliśmy na twardej ziemi. Otrząsnąłem się szybko, spojrzałem w stronę mojej partnerki. 

- Zdążyłem. 

~ Chciałeś powiedzieć-zdążyliśmy.- Taa...ten to zawsze wie kiedy się odezwać.

Mojej ukochanej, na szczęście, nic się nie stało. Ma tylko lekko stłuczone żebra, co za pewne skończy się siniakami. Wstałem, po czym delikatnie podniosłem mój skarb i wziąłem na ręce. W przyszłości  będę musiał jej bardziej pilnować. Mogła sobie zrobić krzywdę, przez to, że usłyszała moją rozmowę z Dorianem. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś jej się stało. 

Pchnąłem nogą drzwi, starając się przy tym nie obudzić dziewczyny. Szczerze mówiąc jest mi na rękę, że na razie jest nieprzytomna. Zapewne szarpałaby się, uciekała i tylko utrudniała nasz wyjazd. 

- Wszystko gotowe?-Spytałem się przyjaciela, który pojawił się w korytarzu.

- Tak. Jesteś pewien, że dobrze robisz? Odcinasz ją od jej rodziny, przyjaciół, pozbawiasz ją jej własnego życia. 

- Jak znajdziesz swoją mate, to mnie zrozumiesz. Poza tym, ona próbowała popełnić samobójstwo, niczego jej nie pozbawiam, wręcz przeciwnie, daję jej szanse na lepsze jutro. Ze mną będzie szczęśliwa. 

- Skoro tak uważasz, nie będę cię zatrzymywać. Dzwoniłem do twojego ojca, cieszy się, że wracasz do watahy, ale nie pozwoli ci już pełnić funkcji alfy. 

- Domyślałem się tego. Poza tym nie chcę nim być. Nigdy nie nadawałem się na wodza, wolę zająć się moją mate. 

- Mam nadzieję, że nie popełniasz błędu. Samolot już czeka. Trzymaj się.- Skinęliśmy sobie głowami. Odwróciłem się, zaniosłem Maję na tylne siedzenia samochodu, przy okazji przykrywając ją kocem. Sam wsiadłem na przednie siedzenie. Czas wracać na stare śmieci. 

Lot trwał już dwie godziny. Niedługo mieliśmy lądować. Maja ciągle spała, chociaż zdawałem sobie sprawę, że niedługo się obudzi. Moje przypuszczenia potwierdził jej głośny krzyk. 

  - Kurwa!-Oho, chyba nie jest zadowolona. 

  - Wyrażaj się, kochanie.-Powiedziałem, wchodząc do sypialni. Zlustrowała mnie wzrokiem, cóż, nie dziwię się, że jej się podobam, w końcu, skromnie mówiąc, jestem przystojny.- Zrób zdjęcie, zostanie ci na dłużej.

  - Chcę wrócić do domu. Gdziekolwiek lecimy, masz zawrócić.-Czy ona zdaje sobie sprawę jak słodko wygląda, próbując udawać poważną? 

  - Kochanie, uwierz mi, że zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale tej prośby spełnić nie mogę. - W życiu jej nie wypuszczę. Nie ma takiej opcji. 

  - Prośby?! To nie jest żadna prośba. Porwałeś mnie, na co liczysz? Może, że się w tobie zakocham, a potem będziemy mieć gromadkę dzieci i stworzymy szczęśliwą rodzinkę?!- Myślę, że piątka dzieci byłaby odpowiednia, chociaż mógłbym mieć więcej. A ślub...na pewno w kościele. 

  - Powiedz mi chociaż dokąd lecimy.- Moje myśli przerwał jej słodki głos.

 - Nasz cel to Alaska.   

  - Co?! Wywiozłeś mnie na pieprzoną Alaskę?!

- Kochanie, nie złość się, spodoba ci się, zobaczysz.- Wygląda na naprawdę wściekłą. Spojrzała się na mnie, po czym ruszyła w stronę łazienki. Zatrzymała się, odwróciła i zrobiła coś czego w ogóle się nie spodziewałem. Spoliczkowała mnie. Skąd ona bierze tyle siły? 

- No, teraz mogę iść się odświeżyć. 

~Auć. 

-Przymknij się, to nie ty dostałeś po pysku. 

Komentujcie i gwiazdkujcie :* 

Rozdział 7

Maja POV:

Nadal nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam, na pewno tego nie żałuję, zasłużył sobie. Wyszłam z pod prysznica, owinięta w puszysty, biały ręcznik. Teraz zastanawiam się w co ja mam się ubrać. Mogłabym założyć moje rzeczy, ale są brudne, więc nie zbyt mi się widzi ich ponowne noszenie. Może Scott ma jakieś ubrania, ale żebym je dostała, muszę pokazać mu się tylko w tym ręczniku, co nie za bardzo mi się podoba. Wzięłam głęboki wdech, otworzyłam drzwi prowadzące do łazienki i weszłam do sypialni. Nie ma go tutaj. Świetnie, sama poszukam czegoś co będę mogła założy. Skierowałam się do szafy, nie było żadnych damskich ubrań, za to znalazłam te należące do Scotta. Przywłaszczyłam sobie czarne bokserki, białą bluzę, tak aby zakrywała moje piersi, i czarne koszykarskie spodenki. Wróciłam do łazienki, ubrałam się w przygotowany strój. Stwierdziłam, że wygadam komicznie. Rozczesałam włosy palcami, przepłukałam usta wodą, ponieważ nie znalazłam żadnej pasty ani szczoteczki.

Scott POV:

Nie wiem gdzie ona nauczyła się tak bić, ale ma  naprawdę dobry prawy sierpowy. Dobrze, że mam zdolność regeneracji, dzięki czemu nie będę miał nawet siniaka. Za jakieś pięć minut powinniśmy lądować, dlatego też skierowałem się w stronę sypialni. Mam nadzieję, że prysznic, który wzięła, trochę ją ostudził. Nie zamierzam się z nią znowu kłócić. 

- Ślicznie wyglądasz w moich ubraniach.- Stwierdziłem, kiedy zobaczyłem ją w moich ciuchach. 

- Taa...nie znalazłam żadnych damskich, dlatego wzięłam twoje. Nie będę przecież paradować w samym ręczniku. 

- Ja nie miałbym nic przeciwko, mogłabyś być nawet bez niego.- Rozmarzyłem się, wyobrażając sobie Maję w stroju Ewy. 

- Zboczeniec!- Wróciłem do rzeczywistości, orientując się, że moja mate płacze. Kurwa, przecież ona została zgwałcona i takim tekstami jej na pewno do siebie nie przekonam. Jestem idiotą. 

- Z grzeczności nie zaprzeczę.

- Powiedziałem to na głos?- Skinęła głową, uśmiechając się przy tym lekko. Przynajmniej udało mi się przywrócić się jej dobry humor.

Poczułem jak samolot zaczyna się trząść, co znaczy, że zaraz będziemy lądować. Maja chyba tego nie wie, ponieważ zaczęła rozglądać się przerażona. Podszedłem do niej, usiadłem na łóżku i delikatnie ją przytuliłem. O dziwo, dziewczyna wtuliła się we mnie. 

- Spokojnie, nic się nie dzieje.- Pocałowałem ją w głowę, na co wyraźnie się rozluźniła. Najwidoczniej ona też odczuwa skutki naszej więzi.

To ostatni rozdział na dzisiaj. Musiałam go tutaj wstawić, ponieważ wattpad zaczął się chrzanić i nie chciał mi otworzyć nowego rozdziału:/Następny pojawi się prawdopodobnie w poniedziałek. Jutro będę nadrabiać "Magia żywiołów".

Wilczy instynkt ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz