*40*

3K 160 3
                                    

Obudziły mnie promienie słońca, które dostawały sie przez okno. Co pierwsze zobaczyłam, to że to nie moje okno. Nie moje ściany. To w ogóle nie mój pokój. Czekaj, stop... co ja wczoraj robiłam. Wyszłam z domu, poszłam do Dominika, kłótnia obcych ludzi, film z Dominikiem... Tak. Jestem u niego w pokoju. Przecież nie usunelam u niego w łóżku, tylko na kanapie przed filmem. Ja w ogóle usnelam? Dziwne to trochę.

Wyszłam szybko z pokoju i ruszyłam na poszukiwania właściciela domu. Gdy schodziłam po schodach, usłyszałam kogoś krzyki. Nie były one typu jakby ktoś się bał, ale dwóch chłopaków. Poszłam w stronę głosów i zobaczyłam osobę, którą szukałam w towarzystwie mojego brata. Jak gdyby nigdy nic grali sobie na Xbox. Nie zauważyli mnie, dlatego odchrząknęłam. Obydwie pary oczu powędrowały na mnie. Zrobiłam poirytowaną minę, bo przypomniałam sobie, że Dominik mógł spać ze mną.

-Spokojnie, spałem tutaj- powiedział, po czym poklepal miejsce na którym siedział.

Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w kierunku sofy.  W połowie drogi stanęłam jak wryta.

-Który dziś jest? - zapytałam usiłując przypomnieć sobie dzisiejszą datę.

-21.,a dlaczego pytasz? - odpowiedział mój brat patrząc w ekran telewizora.

-O boże.-gdy tylko przypomniałam sobie co jest w tym dniu pobiegłam do pokoju,  w którym spałam i wzięłam telefon do ręki. Zbiegłam na parter i ruszyłam do drzwi.

-O co chodzi Amber? - zapytał Dom podchodząc do mnie.

-Zawody. Mam dziś zawody z gimnastyki.-powiedziałam, po czym pobiegłam do domu żeby się spakować. 

Wbiegłam do posiadłości i ruszyłam do mojego pokoju, nawet nie witając się z Niką, która też goniła po całym domu.  Razem mamy dziś te zawody. Odkąd Luke dowiedział się, że zostanie ojcem, nie pozwolił Nikol opuścić naszego domu nawet na minutę. Oczywiście pojechała po swoje rzeczy, ale tylko z nim. Czuję że mój brat będzie dobrym ojcem.

Po spakowaniu wszystkich rzeczy zeszłam na parter i poszłam do kuchni po coś na śniadanie. Spotkałam tam Dominika. Serio ja nie wiem kiedy ten człowiek tak wchodzi do naszego domu. Jest jak ninja.

Gdy zjadlam już swoje płatki poszłam do łazienki się trochę ogarnąć. Po upływie około piętnastu minut byłam gotowa.

Ruszyłam do drzwi wejściowych, a gdy tylko je przekroczyłam zobaczyłam dobrze znaną mi twarz. Dominik był ubrany w czarne jeansy, białą koszulkę i na nosie założone okulary przeciwsłoneczne.

-Chodź, podwioze cię.-powiedział po czym zaczął odpalać silnik motocykla.

-To Amber jedzie z Dominikiem, a Nikola pojedzie ze mną.- powiedział mój brat. Nawet nie wiem kiedy wyszli z domu. Po słowach Luke'a dał jej buziaka w policzek.

Nie odzywając się wsiadłam na  maszynę i zaplotłam ręce wokół jego brzucha. Luke z Nikolą już pojechali, a my dalej staliśmy na podjeździe.

-Nie trzymaj się tak mocno bo oddychać nie mogę.-powiedział brunet. W jego głosie było słychać, że się uśmiecha.

-Podoba Ci się to.

Nie odpowiedział tylko się zaśmiał, a ja doskonale wiedziałam jaka była odpowiedź na to pytanie.

Ruszyliśmy z podjazdu i walczyliśmy się do ruchu. Po jakiś około dwudziestu minutach byliśmy pod salą. Dziś zawody miały się odbyć u nas w mieście, więc nie było problemu z dojazdem.

Zsiadłam z motocykla i czekałam na Dominika. Zszedł niepewnie z maszyny i oparł się o nią. Spuścił wzrok na swoje byty.

-Coś się stało?- zapytałam, kładąc mu rękę na ramieniu.

-Nie, to znaczy tak. Chyba tak... Chodzi o to, że chciałaś, abyśmy zapomnieli o tamtym pocałunku, ale ja nie potrafię. Ile razy cię widzę to wszystko mi się przypomina i mam ochotę zrobić to jeszcze raz.

-Dominik...

-Tak wiem. Przepraszam, że poruszyłem ten temat. A Teraz chodź bo się spóźnimy.

Ruszyłam za nim ciągle odtwarzajac sobie jego słowa w głowie. Nie mógł i tym zapomnieć? Przecież, tak dla mnie też to dużo znaczyło, ale boję się, że jak wrócimy do szkoły to będzie tak jak kiedyś. Chociaż poznałam Dominika, mam pewne obawy.

Teraz nie mogę się tym przejmować, bo mam najważniejsze zawody w moim życiu.

Bardzo przepraszam, że przez ostatni czas nie dodawałam rozdziałów, ale miałam tyle nauki, że ledwo wyrabialam.

Other than forever Where stories live. Discover now