▪2▪

6.7K 317 6
                                    

Rozdział poprawiany przez Marciakowa.

Pod wieczór zasiadłam w swoim pokoju z chęcią pouczenia się. Niestety, kiedy otworzyłam książkę, usłyszałam głośny trzask z kuchni. Okazało się bowiem, że mój jakże kochany brat, postanowił przygotować przekąskę na dzisiejszy mecz. Wszystko mogłoby być dobrze, gdyby on jeszcze cokolwiek potrafił ugotować. Co kilkanascie sekund mogłam słyszeć kolejne trzaski i głośne bluźnierstwa.

Nagle, na trzy minuty nie słyszałam żadnego dźwięku. Zaniepokojona wyjrzałam za drzwi. Usłyszałam tylko lejącą się wodę w łazience Luke'a, więc stwierdziłam, że pewnie się kąpie. Chciałam wrócić do nauki, ale w domu rozległ się dźwięk naszego dzwonka do drzwi. Po chwili przypomniałam sobie, że niedawno zamówiłam buty i to pewnie kurier z dostawą. Pobiegłam do drzwi, i nacisnęłam klamkę. Niestety zapomniałam, że otwierają się na zewnątrz. Przestraszona tym, że zraniłam kuriera, wyjrzałam za drzwi i zobaczyłam leżącego na ziemi Dominika i śmiejących się Asha oraz Nicka.

-Coś Ty zrobiła!?- krzyknął ze złością.

-Pierwszy raz przychodzisz do naszego domu?- zapytałam, kpiąc z niego.

-Jasne, ze nie!- odpowiedział.

-W takim razie powinieneś wiedzieć, że nasze drzwi otwieraja sie na zewnątrz.- stwierdziłam.

Popatrzył na mnie oburzony, a chłopcy śmieli się jeszcze bardziej. Ze zwycięskim uśmiechem pobiegłam do pokoju, bo usłyszałam, że Luke wychodzi z łazienki. Zamknęłam drzwi, po czym założyłam słuchawki i pogrążyłam się z dalszej nauce.

Po trzydziestu minutach ciągłego wysłuchiwania krzyków znajomych brata, miałam już dość. Tak to wszystko było słychać przez słuchawki. Zrezygnowana zdjełam je, po czym wyszłam z pokoju. Przypomniałam sobie, że od dawna zwlekam z naprawą mojego motocykla, a że teraz nie miałam warunków do robienia niczego innego, skierowałam się do garażu. Nie było mi dane zrobić tego spokojnie, bo poczułam głód.  W dorodze do garażu skręciłam do kuchni i szybko zrobiłam sobie tosty. Postanowiłam zjeść w pokoju, ale Luke mnie zauważył i zaprosił do salonu. Nie chcąc zbliżać się do reszty, stanełam w progu drzwi.

-Siadaj z nami.-zaproponował, a mi oczy się  powiększyły do rozmiaru podkładek pod kubki.

-Ja?- niedowierzałam. Nagle wszyscy znajomi mojego brata zaczęli się na mnie gapić.

-Tak.-odpowiedział, uśmiechając się do mnie.

Nadal zaskoczona tym co sie wydarzyło, usiadłam na kanapie pomiędzy Ashem i Nickiem.Wpatrywałam się w ekran telewizora. Jak się okazało oglądaliśmy mecz, który rozgrywała FC Barcelona oraz Real Madryt. Przewagę punktów miała jednak pierwsza drużyna. Kiedy skierowałam wzrok na talerz, zauważyłam że moich tostów już nie ma. Od razu mając podejrzenia, zobaczyłam chłopaków z buziami pełnymi jedzenia.

-To były moje tosty.-powiedziałam oburzona.

-Mała, nie złość się- wtrącił Ash.

Stop czy on właśnie powiedział do mnie mała?

-Mała?- Popatrzyłam na niego oburzona.

-Tak, przecież jestem od Ciebie wyższy o dwadzieścia centymetrów- zaśmiał się.

-Dawniej nawet nie zamienilibyscie ze mną słowa, a teraz... W sumie nieważne.- stwierdziłam.

Posprzatalam po swoim posiłku, po czym się przebralam. Wróciłam do garażu, czyli do miejsca do którego ciągle dążyłam. Poszukałam klucza francuskiego, po czym zaczęłam naprawę.

•Luke

-Stary, to napewno twoja siostra?- zaśmial się Ash.

-Gdybyście chcieli ją poznać, to byście się teraz nie dziwili.- powiedziałem z irytacją w głosie.

-Będziesz bardzo zły, jak się z nią prześpię ?- moja cierpliwość sie skończyła.

-Brad, kiedyś Cię zabije.- warknąłem.

     To moi przyjaciele, ale nie rozumiem dlaczego nie chceli poznać Amber bliżej. Podejrzewam, że to Dominik im coś nagadał, ale nie będę zaczynał tematu, bo wyniknie z tego jeszcze jakaś kłótnia. Spojrzałem na niego, a kiedy nasze spojrzenia się spotkały, zauważyłem, ze się spiął. Od razu wstał i kierował się do wyjścia, ale go zatrzymałem.

- Dokąd idziesz? -zapytałem

-Muszę zapalić.- stwierdził po czym wyszedł z pomieszczenia.

$$$$$

Hej, bardzo dziękuję, ze tak dużo osób przeczytalo pierszy rozdział. Dziś mamy 590 słów. Bardzo dziękuję za poprawienie rozdziału.

P.s. W mediach macie Amber

Other than forever Where stories live. Discover now