■7■

5.8K 294 1
                                    

Wstałam o dziwo sama, ale gdy tylko pomyślałam o wczorajszym dniu, znów miałam łzy w oczach. Szybko je starłam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej krótkie, czarne szorty, czysta bieliznę i koszulkę z głębszym wycięciem pod pachami. Z racji tego, ze jest czerwiec jest gorąco jak nie wiem. Poszłam do łazienki i kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia i zobaczyłam na swoje odbicie w lustrze, o mało co nie padłam trupem. Miałam spuchnięte oczy od płaczu. Moje usta były popękane. No tak to jest, jak ze zdenerwowania gryzie się wargę. Szybko się uczesałam i założyłam przygotowane ubrania. Na twarz nałożyłam duża ilość korektoru i masakry. Gdy skończyłam, spojrzałam na swoje odbicie i muszę przyznać, że nie jest tak źle. Wyszłam z łazienki i zabrałam plecak, po czym zeszłym do kuchni. Przy stole czekał już na mnie brat. Oczywiście się nie odzywałam, byłam wściekła. Zabrałam jabłko i poszłam ubierać buty. Gdy wychodziłam z domu usłyszałam męski głos.
-Poczekaj,odwiozę Cię.
-Może od razu zawieź mnie do rodziców żebyś miał już spokój.
-Amber, proszę cie.

Po tych słowach ruszyłam do samochodu i usiadłam na miejscu pasażera.

-Możesz mi powiedzieć dlaczego mam się wyprowadzić?- zapytałam, bo tego mi jeszcze nie wytłumaczył.
-Am.. nie zaczynaj tego tematu.

Warknęłam tylko i odwróciła się w stronę bocznej szyby.

  Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiadłam z samochodu i ruszyłam do budynku zwanego szkołą. W sumie to się cieszę że za dwa tygodnie wakacje. Nareszcie się wyśpię... A nie, stój, przecież będę mieszkała z ojcem. To cud jeżeli choć na pięć minut zamknę oczy.

  Szłam korytarzem będąc duchem gdzieś indziej. Nagle poczułam na mojej szyi czyjeś ramiona i zobaczyłam przed sobą Nike.

-Cześć.
-Hej.
-Amber, co się stało?
-Nic wszystko jest okej.
-Właśnie widzimy.- nie wiem skąd ale nagle kolo nas pojawił się Chris. A może on był już tu od początku?
 
  Odpowiedziałam im w skrócie całą historię z wczoraj i o moich rodzicach. Zaufałam im na tyle, żeby wszystko powiedzieć. Gdy kończyłam byłam bliska płaczu, ale nie chciałam tego bo wszystko z mojej twarzy by spłynęło.

-Biedactwo.- powiedziała Nika, przytulając mnie do siebie.
-A może zamieszkasz u jakieś znajomej?
-Próbowałam już Chris. Mój brat jest uparty i nie wiem dlaczego ciągle chce żebym to z nimi mieszkała. Bardzo dziwne to jest.

  Po tej rozmowie zadzwonił dzwonek na lekcje i ruszyłam w kierunku sali matematycznej.

-Drodzy uczniowie jak wiecie niedługo są wakacje. Z racji tego nie dam wam zadań.
 
  Profesor Klark był najlepszym nauczycielem jaki istnieje. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi.

-Dzień dobry profesorze.  Czy możemy przesiedzieć jedną lekcje u Pana bo nie mamy historii?-zapytał jakiś chłopak a ja się w duszy modliłam, żeby to nie był ani Luke ani Dom.
Weszło ich czterech po czym myślałam ze to koniec, ale jednak się myliłam. Po chwili zobaczyłam tą brązową czuprynę, która widzę codziennie. Dominik. Gdy tylko mnie zauważył podszedł do mnie. Z racji tego, że siedziałam sama na końcu sali, bez problemu mógł się dosiąść i tak też zrobił.

Other than forever Where stories live. Discover now