60. Z przytupem (epilog)

Start from the beginning
                                    

Nigdzie nie widzę Harry'ego, o wiele łatwiej byłoby go wypatrzeć, gdyby na jego głowie wciąż znajdowały się ciemne loki. Jego teraźniejsze, proste włosy trochę mi to utrudniają, zważając na to, iż większość mężczyzn ma teraz takie fryzury.

– Scarlett, kochana! – słyszę kobiecy głos gdzieś za sobą. Odwracając się, zauważam iż to ciotka Molly, której rude włosy dawno już wypłowiały.

– Ciocia Molly – mówię, uśmiechając się. Z drugiej strony denerwuję się, iż przeszkodziła mi w poszukiwaniu chłopaka.

– Mama mówiła, że się zmieniłaś, ale nie wiedziałam, że aż tak – Molly łapie moje policzka i pociąga za nie. Próbuję nie wywrócić oczami, wiedząc, że prawdopodobnie zmazała mi pół makijażu, nad którym siedziałam dziś prawie godzinę. – Słyszałam, że zostałaś wiceprezes galerii sztuki, cała rodzina musi być z ciebie dumna – potakuję tylko głową, dalej wypatrując w tłumie Stylesa. Niestety bez skutku.

– Przepraszam ciociu, ale muszę znaleźć Harry'ego – Molly uśmiecha się uprzejmie, lecz kontynuuje.

– Planujecie ślub, dzieci? W takim wieku, to powinniście się już ustatkować – wywracam oczami.

– Ciociu, wszystko w swoim czasie. Teraz przepraszam, naprawdę się spieszę – nie zdążam nawet odejść od ciotki, a w całej sali gasną światła, przez co od razu irytuję się w przerażeniu, iż śnieżyca pozbawiła nas prądu. Po chwili jednak światła w kolorze niebieskim oświetlają delikatnie salę, a większość z nich pada na scenę, na której stoi jakaś postać. W momencie z głośników zaczyna wydostawać się muzyka, spokojna i powolna.

It goes and it's golden like sands of time

I hope and I hope you'll still be fine

I know that it's bright, look through the light and see, it's meant to be

I know that it's bright, look through the light and see, it's meant to be

Momentalnie wybucham zadowolonym chichotem, przykładając dłoń do ust. Rozpoznaję ten piękny głos. Światła w końcu oświetlają postać na scenie, a jest nią Harry, który bez problemu znalazł mnie w tłumie i patrząc na mnie, nie przestaje śpiewać. Udobruchana zaczynam się bujać do rytmu wolnej piosenki, niektóre pary zaczynają wspólny taniec, w tym moi rodzice, którzy szczerzą się do mnie unosząc kciuki w górę.

Every single jigsaw piece

Seems to be you complete


The choices we make change the path that we take

But I know

That somewhere out there there's a path that we chose

There's a life that we share, there's a love and it grows

Jego anielski głos otula moje ramiona, zamykam oczy i wciąż kołysząc się do piosenki, wyobrażam sobie to wszystko co kiedykolwiek się nam przydarzyło i zaczynam też wyobrażać sobie, co może nas jeszcze spotkać. Zaskoczona jestem, iż chłopak zdecydował się zaśpiewać piosenkę specjalnie dla moich rodziców. To z jego strony bardzo... zaskakujące, zważając na fakt, iż chłopak jest zanadto skromny, co do swojego talentu.

It goes and it's golden like sands of time

I hope and I hope you'll still be fine

InstruktorWhere stories live. Discover now