Scarlett's POV:
Czuję jak moje usta wyginają się w uśmiechu, kiedy czuję ciepłe promienie słońca na swoich policzkach. Zanim otwieram oczy, do moich nozdrzy dociera zapach lawendy. Miałam kompletną rację, że mama na pewno wypierze moją pościel w lawendzie, jak robiła to od mojego urodzenia. Delikatnie otwieram oczy i siadam na łóżku przeciągając się. Do Worrall, małego miasteczka, które jest częścią Sheffield dojechaliśmy o wpół do pierwszej w nocy, szybko przywitałam się z rodzicami i od razu poszłam zaczerpnąć trochę snu, który bardzo dobrze wpłynął na moje samopoczucie, co poczułam w tym momencie. Rozglądam się po swoim starym pokoju. Ściany są w odcieniu brudnej bieli, a drewniane meble są w kolorze jasno-niebieskim, jedynie etażerka obok łóżka jest szara. Nic nie zmieniło się w tym pokoju odkąd się wyprowadziłam, z czego bardzo się cieszę. W razie czego, zawsze mam do czego wracać...
Bez ociągania się kieruję się do łazienki naprzeciw mojego pokoju, aby przyszykować się na cały, czekający na mnie dzień. Mam zamiar spędzić go z rodzicami w jakiś wyjątkowy sposób, aby choć trochę wynagrodzić im to, co dla mnie robią. Spoglądam na zegarek wiszący na ścianie, jest po dziewiątej. Rodzice już pewnie nie śpią i szykują śniadanie, ta myśl sprawia, iż przyspieszam kroku.
****
Aplikacja na moim telefonie wskazuje, iż w Sheffield dzisiaj jest osiemnaście stopni, lecz cały czas świeci słońce. Jest stosunkowo chłodno patrząc na to, że poprzedni tydzień był bardzo ciepły, dlatego po prysznicu z walizki wyciągam parę białych spodni i bordową bluzeczkę z rękawem trzy-czwarte, która odkrywa ramiona. Na dole na wieszaku mam czarną skórzaną kurtkę, w której tu przyjechałam, więc w razie wyjścia z domu na pewno nie będzie mi zimno. Zakładam wszystkie wybrane ciuchy na siebie i zadowolona z efektu kieruję się do kuchni.
− Hej rodzinka! – krzyczę, kiedy znajduję się już na dole. Mama gwałtownie odwraca głowę w moją stronę i z ogromnym uśmiechem na twarzy podbiega do mnie i przytula mnie tak mocno jakbym dopiero przyjechała.
− Scarlett! Kochana moja, jak się spało? – mama kładzie dłonie na moich policzkach i patrzy na mnie z uśmiechem.
− Wyśmienicie, dobrze jest być w domu – odpowiadam po czym podchodzę do taty i witam się z nim całusem w policzek.
− Hej dzieciaku – tata mierzwi moje włosy jakbym dalej była małą dziewczynką. Odwracam się z powrotem do mamy zastanawiając się co tak ładnie pachnie.
− Ślicznie pachnie mamo, co robisz? – zaglądam mamie do garnka, czego nigdy nie lubiła. Mama chichocząc odgania mnie od kuchenki.
− Naleśniki z bananami i migdałami, będą za chwilę – odpowiada mama, a ja czując jak napływa mi ślinka do ust, dosiadam się do ojca, który przy stole w jadalni czyta gazetę.