6. Zostaw klucze na szafce.

13.2K 565 218
                                    

Kiedy wchodzę do "Shelter" mojej uubionej kawiarenki trafia do mnie zapach prażonej kawy i cynamonu. Uwielbiam tu przychodzić, szczególnie na karmelową latte z kawałkami czekolady. Jeśli ktoś zapytałby mnie co wzięłabym ze sobą na bezludną wyspę, bez zastanowienia odpowiedziałabym, że zapas karmelowej latte właśnie z tej kawiarenki. Wydaje mi się, że wystarczyłoby mi to, aby przeżyć. Chichoczę w myślach na to stwierdzenie i podchodzę do lady. W kawiarnii pracuje Rosie Walsh, moja dawna, ale dobra koleżanka.

- Hej Scarlett. - wita się ze mną kiedy podchodzę do punktu obsługi klienta. - To co zawsze? -pyta z uśmiechem na twarzy.

- Hej Rosie, tak, od rana myślę już o waszej kawie. - śmieję się, a dziewczyna przechodzi do przyrządzenia mojego zamówienia.

- Jak życie? - dziewczyna zagaduje ustawiając coś na maszynie do kawy.

- U mnie w porządku, zaraz lecę na zajęcia do szkoły. Dzisiaj mam egzamin. - mówię wzdychając. Tak, dzisiaj czeka mnie egzamin z działu o malarzach baroku. Czuję się przygotowana, ale nigdy nie wiadomo co wymyślił na egzamin profesor Donnelly.

- To życzę powodzenia. - dziewczyna z uśmiechem podaje mi gotową kawę w papierowym kubku, a ja podaję jej należne pieniądze.

- Dzięki Rosie, resztę zostaw sobie na napiwek.

- Dzięki Scar, nie trzeba było!

- Oh Rosie, nikt nie przyrządza mojej latte lepiej niż ty, więc siedź cicho i weź pieniądze. - śmieję się i kieruję się do wyjścia z "Shelter".

Pogoda w Londynie dalej nie jest najlepsza, co prawda deszcz zrobił sobie dzisiaj wolne, ale jak na maj jest dosyć mało stopni i wieje chłodny wiatr. Otulam się swoją skórzaną kurtką z futerkiem i ruszam w stronę dworca kolejowego ponieważ postanowiłam dzisiaj do szkoły pojechać pociągiem. Jest to o tyle lepsze, że w przedziałach jest ciszej niż w metrze, więc będę mogła w spokoju przejrzeć jeszcze raz notatki przed egzaminem.

****

Uśmiechnięta wychodzę z uczelni, czuję, że egzamin poszedł mi lepiej niż się tego spodziewałam. Muszę mieć go zaliczony jeżeli chcę tylko ukończyć rok z dobrym wynikiem. W ten sposób jak na razie mam tydzień wolnego od uczelni. Nie muszę się niczego uczyć na następne weekendowe zajęcia. Już w tym momencie planuję jak produktywnie spędzę nadchodzący tydzień.

Ku mojemu zdziwieniu widzę jak zza chmur wyłania się ciepłe słoneczko. Oh tak, typowa londyńska pogoda. Nigdy nie wiesz, czego się spodziewać. Spoglądam w prawo i decyduję przycupnąć na ławce i zrobić coś czego co prawda w sobie nie lubię, ale cóż takie jest życie. Zapalić papierosa.

Siadając wyciągam z torebki paczkę Pall Mall'i, odpalam jednego papierosa i zaciągam sie dymem.

- Nieładnie, panno Kray. - słyszę znajomy, męski głos. Odwracam się w prawą stronę i odkrywam, że dosiadł się do mnie nikt inny jak Harry Styles. Spoglądam w dół i zauważam, że on sam trzyma w dłoni papierosa. Chichoczę.

- Panie Styles, co mi pan tu zarzuca, kiedy pan robi dokładnie to samo. - śmieję się.

- Cóż, niedobry nałóg. - wtóruje.

- Co tutaj robisz? - pytam przykładając papierosa do ust.

- Byłem dzisiaj z ojcem oglądać mieszkania, tu na Cambridge. - odpowiada a ja unoszę brwi.

InstruktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz