Rozdział 44.

1.1K 141 57
                                    

Gdy się obudziłem nagle zadzwonił telefon. Pospiesznie wyskoczyłem z łóżka i szybko odebrałem, nie chcąc budzić Jimina śpiącego spokojnym snem.

- Halo? - spytałem przyciszonym głosem.

- Kook? Jesteś chory? - zapytał na przywitanie Taehyung, a ja mruknąłem, że Jimin śpi u mnie.- Rozumiem. Mam nadzieję, że go nie obudziłem.

- Na szczęście nie.- odpowiedziałem i odwróciłem się w stronę okna.- Dlaczego dzwonisz z samego rana? Nudzi ci się?

Mój przyjaciel parsknął śmiechem, a potem spokojnie wytłumaczył:

- Zapomniałem ci wczoraj przekazać, że Jin zaprosił nas na pizzę. Dziś po południu.

Byłem miło zaskoczony ofertą Jina.

- To miło z jego strony.- powiedziałem.- Kto jeszcze będzie?

- Oczywiście Yoona, Namjoon i jakaś znajoma Jina. Była na spotkaniu towarzyskim, pamiętasz?

Usiłowałem sobie przypomnieć jakąś dziewczynę, ale prawie nie pamiętałem żadnej twarzy.

- Nie pamiętam, Tae. Skupiałem się na Jiminie.- mruknąłem.

- No tak, to oczywiste.- rzucił.- To przyjdziesz z Jiminem? Będzie miło.- nalegał.

- Pewnie, że tak.- potwierdziłem, a Tae spytał mnie jak się czuje blondyn.- W miarę dobrze. Wiesz, że uczę go pływać, prawda? Na razie oswaja się z wodą więc jestem dobrej myśli.

- Jimin jest zdolny.- powiedział Taehyung.- Uczy się szybciej od nas.

- Masz rację, często mam wrażenie, że wie więcej niż my razem wzięci.- roześmiałem się cicho, a potem odwróciłem od okna. Spojrzałem w stronę łóżka i zaskoczony spostrzegłem, że chłopak nie śpi i patrzy na mnie z uśmiechem.- Wiesz, muszę kończyć, bo..

- No dobra, nie przeszkadzam wam.- przerwał mi Tae.- Tylko nie męcz go za bardzo.

- Co? Ale ja wcale..- zacząłem.

- Tak, tak. Znam cię nie od dziś żeby nie wiedzieć jak reagujesz gdy jest w pobliżu.- zakończył i rozłączył się.

- Co za..- zacząłem oszołomiony, lecz Jimin nagle podniósł się z łóżka i skierował w moją stronę. Odłożyłem telefon na bok, a potem poczułem jak chłopak przytula się do mnie.

- Taehyung? - spytał cicho, a ja skinąłem głową.- Co u niego?

- Zaprasza nas na pizzę.- powiedziałem, a gdy spojrzał na mnie, dodałem: - To znaczy Jin, a nie Tae. Idziemy?

- Tak, Jungkookie.- szepnął z uśmiechem.

Patrzyłem na niego przez chwilę, a potem nachyliłem się i pocałowałem. Jimin westchnął cicho i objął mnie mocniej. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, a potem głos mojej mamy.

- Co..- zaczęła, będąc w szoku.- Co to ma być?

Jimin usiłował się odsunąć, lecz nie pozwoliłem mu na to. Nie zwracając uwagi na moją mamę, całowałem chłopaka czule i mocno. Jimin oddychał szybciej, a gdy go puściłem, popatrzyłem na moją zszokowaną mamę stojącą w drzwiach. Jej oczy były takie duże, aż cicho parsknąłem śmiechem.

- Co to było, Jungkook? - spytała, a ja uniosłem brwi. Jimin patrzył na mnie spokojnie, a ja posłałem mu piękny uśmiech. - Ja..

- Daj spokój, mamo.- mruknąłem.- Dobrze wiesz, że zakochani ludzie robią takie rzeczy.

- Ale..nie sądziłam, że..- plątała się, usiłując znaleźć odpowiednie słowa.- Nie spodziewałam się zobaczyć tego na własne oczy!

- Nie kazałem ci wchodzić do pokoju bez pukania.- mruknąłem, a ona zakrztusiła się z wrażenia.

Czerwone kakaoWhere stories live. Discover now