Rozdział 1.

1.8K 177 70
                                    

Podczas tych kilku miesięcy zakończył się rok szkolny i aktualnie rozpoczynaliśmy wakacje. Pogoda była piękna, dlatego codziennie wstawałem wcześnie rano i biegałem. Taehyung czasem do mnie dołączał, lecz większość swego czasu spędzał ze swoją dziewczyną Yooną. Gdy nauczyli się w miarę gotować zabrali się za wspólny taniec. Razem chodzili na kursy i bawili się, ucząc różnych układów. Cieszyłem się, że ich związek zaczął się rozwijać, bo mój przyjaciel był pełen energii i optymizmu. W momencie gdy zaproponowałem mu wyjazd na obóz muzyczny zgodził się z radością, chociaż doskonale wiedziałem, że trudno mu było rozstać się z Yooną. 

Jeśli chodzi o Jimina to miał swoje lepsze i gorsze dni. Zima bardzo go zmęczyła, a ja przez cały czas byłem przy nim i dawałem mu swoje wsparcie. Wiedziałem, że czasem płacze po nocach, bo jego piękne oczy były lekko opuchnięte, lecz nic nie mówiłem. Starał się jak potrafił. Natomiast jego mama podczas długiej rozmowy z terapeutą postanowiła, że najlepiej będzie, jeśli jej syn pojedzie do szpitala, aby tam go wyleczono. Jimin był nastawiony sceptycznie do tego pomysłu, ale jego unikanie terapii już przestało działać. Obiecał mi, że po wakacjach będzie inny, lepszy. Nie chciałem żeby robił coś czego nie chce, ale tylko się uśmiechał. Poddałem się i nim wyjechał spędziliśmy razem cudowny weekend. 

Lyn dokładnie mi wyjaśniła, że szpital polecił jej lekarz Jimina więc nie martwiłem się. Byłem pewien, że mój chłopak jest w dobrych rękach. Problem polegał na tym, że musiałem wytrwać bez niego aż dwa miesiące. Taka rozłąka będzie trudna do zniesienia. Na szczęście mogłem do niego dzwonić gdy chciałem, ale odwiedzać go już mi nie było wolno. Podobno lepiej żeby Jimin nie widział nikogo do czasu, aż nie stanie na nogi. To było dla mnie niezrozumiałe, ale nic nie mogłem zrobić w tej sprawie.

Gdy byłem już spakowany do wyjazdu, mój brat nagle wszedł do pokoju. Junghyun znalazł sobie dobrą i spokojną dziewczynę, którą polubiłem od razu. Dokonał wyboru bardzo ostrożnie, bo wcześniej mocno się sparzył przez Kang Yeon Do. Ale ta kłamczucha była już dawno wspomnieniem.

- Więc...jedziesz? - spytał mnie i popatrzył na moją walizkę.

Przeczesałem swoje brązowe włosy i odparłem:

- Tak, hyung. Bardzo się cieszę z tego wyjazdu.

Junghyun patrzył na mnie przez chwilę z lekkim uśmiechem, po czym zakomunikował:

- Zajmę się Luną, nie musisz się martwić.

Byłem lekko zaskoczony jego decyzją, ale uśmiechnąłem się do niego.

- Dzięki, nie spodziewałem się. Miło z twojej strony.

Wydawało mi się, że mój brat nadal pamiętał co mi zrobił. Jego poczucie winy było doprawdy zadziwiające. Ja już dawno przestałem o tym myśleć. Moja mama ostatnio złagodniała i zwracała większą uwagę na moje uczucia, dlatego czułem się lepiej. Ale najważniejsze było to, że mogłem być razem z Jiminem. Nic innego się nie liczyło.

- Pójdę już, bo Tae zaraz będzie.- powiedziałem do brata, a potem poklepałem go po ramieniu.- Do zobaczenia, hyung.

- Powodzenia! - krzyknął za mną, a ja ze śmiechem wyszedłem na zewnątrz.

********

Jak zwykle Taehyung przybył z lekkim opóźnieniem, ale nie byłem na niego zły. Wiedziałem, że chciał pożegnać się z Yooną, która wyjeżdżała na miesiąc do swoich dziadków. Pewnie chcieli pobyć trochę sami. Jimin wyjechał zaledwie dwa dni temu, a ja już tęskniłem za nim. 

- Przepraszam, przepraszam...- rzucił lekko zadyszany chłopak i stanął przede mną. Jego włosy były w lekkim nieładzie więc domyśliłem się, że to sprawka Yoony.

- Ważne, że już jesteś.- mruknąłem z lekkim uśmiechem.- Pożegnania bolą, prawda?

Tae popatrzył na mnie z lekkim smutkiem, a potem nagle się uśmiechnął.

- Zobaczę się z nią za miesiąc, nie jest źle.- odparł, po czym zaczęliśmy iść w stronę przystanku autobusowego.- Wiesz...- zaczął szeptem, a gdy na niego popatrzyłem, zmieszany spuścił wzrok.

- Co się dzieje? - spytałem, trochę zaskoczony.

- Nie, nic.- rzucił, a potem westchnął.- Po prostu...bardzo ją kocham.

- To oczywiste.- uśmiechnąłem się do niego. Doskonale wiedziałem jak się czuje. W towarzystwie Jimina zawsze czułem ciepło i szybsze bicie serca. Wystarczyło, że na mnie spojrzał i byłem w pułapce.

- Ostatnio została u mnie na noc.- powiedział nagle, a ja popatrzyłem na niego i uniosłem brwi.- No, cóż...trochę daliśmy się ponieść uczuciom..

Byłem zaskoczony jeszcze bardziej, ale o nic nie pytałem, czekając, aż sam się zwierzy.

- Więc...Yoona była taka piękna, a ja..- zawahał się. Byłem pewny, że gdybym teraz coś pił to na pewno bym się zakrztusił. Taehyung naprawdę...- Skończyło się tak, że skonsumowaliśmy naszą miłość.

Ładnie to ujął, nie mogłem mu tego zarzucić.

- Mówisz poważnie, Tae? - spytałem go, a gdy skinął głową, westchnąłem.- Nigdy bym się nie spodziewał, że..

- Nie czujesz niczego mocnego gdy jesteś z Jiminem? - spytał nagle.

- Czuję, oczywiście, że tak. Ale my nie...- zamilkłem nagle, bo nie chciałem mu opowiadać o swoich miłosnych uniesieniach. - Sam mi powtarzałeś, abym się pilnował. No więc tak zrobiłem.

Taehyung westchnął i rozłożył ręce w teatralnym geście.

- W życiu bym się nie spodziewał, że mnie posłuchasz.- powiedział.- Sądziłem, że...

- Mam gorącą krew? - mruknąłem z przekąsem, a przyjaciel parsknął śmiechem.- Tak, to prawda. Ale potrafię nad sobą panować.

- Ja też.- stwierdził, a ja popatrzyłem na niego. - Nie patrz tak, mówię prawdę.

- Och, więc twierdzisz, że to Yoona cię skusiła? Wierzyć mi się nie chce, że jest do tego zdolna.

Taehyung popatrzył gdzieś w bok, a ja roześmiałem się wesoło.

- Yoona to kusicielka, chociaż nie zdaje sobie z tego sprawy.- mruknął z szerokim uśmiechem.- Ale wiem, że to ta jedyna. Czuję to.

Uśmiechnąłem się na jego słowa, bo nagle pomyślałem o Jiminie. Zastanawiałem się co robi w tym momencie. Czy też myśli o mnie niemal bez przerwy?

- No to jesteśmy.- poinformował mnie Tae i popatrzył na autobusy.- Zaraz powinien przyjechać.

Usiedliśmy na ławce i czekaliśmy na nasz pojazd. Gdy w końcu nadjechał, wsiedliśmy i zajęliśmy wygodne miejsca. Każdy z nas pogrążył się w rozmyślaniach.

********

Po kilku godzinach, które trochę się dłużyły dojechaliśmy na miejsce. Pogoda była piękna, słońce przyjemnie ogrzewało, dlatego zdjąłem bluzę i w podkoszulku udałem się z Taehyungiem do obozu. Duży kolorowy afisz zapraszał chętnych do wzięcia udziału w muzycznych wydarzeniach, a gdzieś na dole umieszczono napis mówiący o konkursie na najlepszą piosenkę. Już wiedziałem, co zrobię gdy znajdę się w swoim pokoju. Skierowałem swoje kroki ku dużemu budynkowi pomalowanemu w szalone wzory i napisy, gdy nagle dostrzegłem kogoś znajomego. To znaczy, tylko z widzenia. Poczułem jak cofam się wspomnieniami do przeszłości.

- Czy to...- zaczął cicho Tae pojawiając się obok.

- Namjoon.- powiedziałem surowo, a potem westchnąłem. Co on tutaj robił?

***********************************************************************************************

Naprawdę nie wierzę, że już napisałam rozdział. Ale nie chcę was zostawiać na weekend bez niczego więc daję wam coś ode mnie:) Jak pierwsze wrażenia?;)



Czerwone kakaoWhere stories live. Discover now