Rozdział 3.

1.3K 157 67
                                    

Razem z Taehyungiem poszliśmy rozejrzeć się po obozie, na razie starając się trzymać z dala od Namjoona. Nie miałem ochoty na rozmowę z nim, doskonale pamiętając jaki był okrutny w stosunku do Jimina. Zanim rozpoczęła się impreza powitalna, zadzwoniłem do mojego chłopaka chcąc usłyszeć jego głos. Wydawał się zmęczony, bo dosłyszałem w jego sposobie mówienia, że nie jest w nastoju. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Może po kilku tygodniach mu się polepszy. Nie męczyłem go, bo czułem, że zbytnia natarczywość nie jest właściwa. Jimin obiecał, że następnym razem postara się być w lepszym humorze.

Rozpakowałem swoje rzeczy, a Tae wyjrzał przez okno i powiedział:

- Czuję, że to będzie wielkie wydarzenie.

Uniosłem brwi i podszedłem do niego. Moim oczom ukazał się widok jasno błyszczących świateł, które migały co parę sekund. W mroku nocy efekt był niesamowity. Uśmiechnąłem się i poprosiłem przyjaciela, abyśmy już wyszli. Chłopak skinął głową, a potem wyszliśmy z naszego domku.

Musiałem przyznać, że wokół było pełno młodych osób. Podczas konkursu muszę dać z siebie wszystko, bo konkurencja była duża. Spokojnie rozglądałem się dokoła, a gdy zająłem wygodne miejsce gdzieś w stojącym tłumie, na scenie dostrzegłem Namjoona. Taehyung dotknął mojego ramienia, po czym szepnął mi do ucha:

- Co on tam robi?

- Nie domyślasz się, Tae? - mruknąłem.- Myślę, że ma zamiar śpiewać.

Po chwili zapadła cisza, a ja nagle poczułem, że coś zaczyna się dziać. Namjoon stanął pośrodku sceny, a na oczy włożył ciemne okulary. Przeczesał swoje włosy i wyczekiwał na dźwięki muzyki. Wokół nas rozległo się dudnienie, a potem chłopak zaczął rapować, czyniąc przy okazji rozmaite gesty. Ludzie bawili się świetnie, a ja niestety musiałem przyznać, że Namjoon posiada talent muzyczny. Nawet jeżeli za nim nie przepadałem to byłem zmuszony przyznać, że potrafił rapować i to całkiem na poziomie.

- Niezły jest.- mruknął Tae, wpatrując się w scenę. - Może powinniście kiedyś razem wystąpić?

Popatrzyłem na niego zaskoczony, a potem westchnąłem. Nie podobał mi się ten pomysł. Chciałem sam wygrać konkurs. To nie tak, że byłem zbyt dumny, po prostu pomysł duetu nie przypadł mi do gustu.

Po krótkim występnie nastąpiła przerwa, a gdy raper zszedł ze sceny nagle popatrzył na nas stojących nieopodal. Zastanawiałem się czy podejdzie czy jednak się rozmyśli. Gdy nagle ruszył w naszą stronę poczułem zaskoczenie.

- Jak wam się podobało? - zapytał, zdejmując okulary i patrząc prosto na mnie. W jego oczach dostrzegłem szczerość i jakieś ciepłe uczucia. Tak mnie to zaskoczyło, że nie byłem w stanie wykrztusić ani słowa.

- Super, bardzo dobry występ.- powiedział Taehyung, a potem szturchnął mnie ramieniem.

- Ach, tak...- mruknąłem, a potem przypatrzyłem się Namjoonowi uważnie.- Zmieniłeś się.

Chłopak patrzył na mnie trochę zmieszany, a potem skinął głową.

- Tak, ja...staram się być lepszy.- wyznał cicho.- Po tym wszystkim co zrobiłem nadal nie umiem sobie wybaczyć.

- Jimin ci wybaczył.- przypomniałem.

Namjoon patrzył prosto w moje oczy, a ja poczułem, że moje słowa są dla niego ważne.

- Ale nie zapomniał. Wiem, że nigdy tego nie zrobi. - powiedział.- Każdego dnia próbuję odpokutować za całe zło jakie mu wyrządziłem. Wiem, że ty też masz do mnie żal. Przepraszam.

Byłem zdumiony jego szczerością, a Taehyung przyglądał się tej wymianie zdań z otwartymi ustami.

- Dobra, co było to było.- rzucił nagle w naszą stronę, a potem popchnął mnie lekko do przodu.- Zacznijcie od początku i podajcie sobie dłonie. To bardzo ważny gest.

Popatrzyłem na swojego przyjaciela, a potem westchnąłem. Namjoon wyglądał jakby naprawdę potrzebował również mojego przebaczenia, dlatego posłuchałem porady Tae. Zbliżyłem się w stronę rapera i wyciągnąłem rękę.

- Zacznijmy od początku, Namjoon.- poprosiłem go, a wzruszony chłopak uścisnął moją dłoń.

- Dziękuję.- szepnął.

Czułem, że dobrze postąpiłem dając mu szansę.

************

Kolejne dni spędziłem ćwicząc taniec oraz śpiew pod nadzorem instruktorów. Wiedziałem, że moje wysiłki nie idą na marne, bo po trzech dniach usłyszałem, że powinienem wziąć udział w konkursie. Byłem szczęśliwy słysząc te słowa z ust wykwalifikowanych nauczycieli. Siedząc w pokoju usiłowałem napisać tekst piosenki, lecz od moich starań tylko rozbolała mnie głowa.

- Pomóż, Tae.- jęknąłem, padając na łóżko.

- Wiesz, że nie umiem.- odpowiedział Taehyung z ustami pełnymi czekolady. Twierdził, że w obozie dają nam zbyt mało jedzenia i musi kupować słodycze, aby mieć odpowiednią dawkę energii. Doskonale znałem te jego wytłumaczenia. - Poproś Namjoona.

Uniosłem się na łokciach przy okazji posyłając mu oburzone spojrzenie.

- Mam przy okazji zdradzić samego siebie? - mruknąłem.- Wiesz, że chcę wygrać. Zdajesz sobie sprawę, że Namjoon jest moim wrogiem na scenie?

Taehyung tylko wzruszył ramionami, a potem powiedział trzeźwo:

- W takim razie połączcie siły. Co w tym złego, jeśli wygracie razem?

Skrzywiłem się, ale on chyba miał rację. Nasz duet może być naprawdę przełomowy.

****************

- No więc...- zacząłem, stojąc twarzą w twarz z raperem.- Mam do ciebie niewielką prośbę.

Namjoon odsunął od siebie jakiś notatnik i długopis, a potem skinął głową, abym mówił. Wziąłem oddech i spytałem:

- Czy..masz już zaplanowaną piosenkę na konkurs?

Chłopak rzucił okiem na zeszyt, a potem skinął głową.

- Tak, mam już tekst i melodię.- odparł, a potem powiedział: - Ale brakuje mi czegoś, co pozwoli mi na wygraną. - nagle spojrzał w moje oczy i zapytał: - A ty?

Przygryzłem lekko usta i pokręciłem głową.

- Czy chciałbyś zaśpiewać ze mną w duecie? - zaproponował, a ja pomyślałem, że w tym momencie chyba czyta w moich myślach.

- Mówisz poważnie? - spytałem go i usiadłem obok, a Namjoon otworzył stronę i wskazał na tekst piosenki. Chwyciłem notatnik do ręki i przejrzałem szybko. Piosenka była po angielsku, a jej słowa były bardzo poruszające. Popatrzyłem na chłopaka.- Więc...naprawdę chcesz ze mną zaśpiewać?

- Nie wiem, jaki masz głos, ale...wydaje mi się, że możemy spróbować.- czekał na moją decyzję niecierpliwie.- To co myślisz?

Czy miałem jakikolwiek wybór?

- Zgadzam się.- odpowiedziałem spokojnie, a chłopak posłał mi lekki uśmiech.

Przez najbliższe dni ćwiczyliśmy do występu, a ja w wolnych chwilach dzwoniłem do Jimina. Jego smutny głos trochę mnie przestraszył, ale zajęty muzyką i zajęciami w obozie nie przejmowałem się tym szczególnie. Miałem nadzieję, że jakoś sobie daje radę. Szeptałem mu słowa miłości i mówiłem, że bardzo tęsknię, ale jego odpowiedzi były jakieś inne niż zazwyczaj. Tak jakby powoli zaczął tracić kontakt nie tylko z rzeczywistością, ale również ze mną. Ta myśl przyszła kiedyś do mnie w nocy, a gdy się obudziłem byłem cały spocony i wystraszony. Dlaczego tak nagle poczułem strach o niego, skoro Jimin był w dobrych rękach?

***********************************************************************************************

Wiem, że jest mało Jimina, ale cierpliwości;) Za kilka rozdziałów już się pojawi więc nie będziecie za nim tęsknić. To z tego powodu tak bardzo się spieszę, aby opisać obóz i szpital jak najszybciej i w końcu skupić się na głównym wątku historii, czyli miłości naszych bohaterów..

Czerwone kakaoWhere stories live. Discover now