Rodział Szesnasty

8K 308 21
                                    

- Jak myślisz, co planują? - zastanawiałam się z Alexis, co dwaj chłopacy mogą robić razem w jednej łazience.

- Nie wiem, siedzą tam od dwudziestu minut.. - westchnęła, przyjaciółka. - A co jeśli, obciąga jeden drugiemu? Albo, wciągają?

- Haha, całkiem możliwe. - prychnęłam pod nosem. Ze mną a Aaronem jest tak samo, minęło parę godzin od całego wydarzenia, a spojrzał się na mnie tylko raz, jak wchodził do domu. Jego wzrok był pełen smutku i żalu. Czyżby rozumiał, że przegiął.

- Trochę mnie to nie pokoi. - zmarszczyła brwi i skrzyżowała ręce na piersi.

- Mnie też. - usłyszałam wołanie mojej mamy, nie czekałyśmy dłużej, tylko od razu poszłyśmy do jadalni.

AaronPOV

- Jak myślisz, poszły już? - spytałem kumpla z drużyny. Siedzieliśmy w łazience można dwadzieścia minut.

- Stałyby i czekały na nas? Przestań.. - westchnął i machnął ręką. - Po co by to robiły?

- No nie wiem, bo są ciekawe co obaj tu robimy? Myśl. - klapnąłem go lekko w kark. - Dalej, wciągaj to cholerstwo.

- Już się robi, szefie. - uśmiechnął się chytrze i podszedł do szafki. Schylił się i wciągnął biały proszek. Kretyn się pogrąża. Ciekawe co powie swoim rodziną, jak go za moment zobaczą.

- Dalej, nie chce mi się to już siedzieć, a poza tym muszę porozmawiać z Jasmine. - Śpieszy mi się do niej jak jasna cholera. Chcę ją przeprosić za to, co jej zrobiłem. Zraniłem ją, kurwa. Ona przeze mnie płakała. Obiecałem sobie, że nigdy do tego nie dopuszczę.

- O czym? - zaśmiał się i spojrzał na mnie rozbawiony. - Może w końcu jej powiesz? - nie, nie powiem jej tego.

- Oszalałeś? Chcę ją po prostu przeprosić.. - westchnąłem i oparłem się o ścianę i czekałem na chłopaka, który musiał skorzystać z kibla. - Chuju, kończ już. - jęknąłem z nudów.

- Chuja to ja mam. - zaśmiał się jak chory psychicznie. Czy on nie porażenia mózgowego? - Jest mega. - zachwycał się swoją bestią, a ja miałem już go dość. Gdyby nie to, że kolacja jest u niej, nie byłoby mnie tutaj. Pewnie bym był gdzieś z chłopakami i nic poza tym. - Nie chcesz? Mam jeszcze troszkę.. - pokazał mi torebkę z białą substancją.

- Wypierdalaj mi z tym . - wkurwiłem się. Przypomina mi się sytuacja kiedy zobaczyłem ją. Nienawidzę jej za to, że to zrobiła, za to, że zgodziła się z nimi pojechać. Ja pierdolę, zaraz wybuchnę. - Wychodzimy. - warknąłem w jego stronę, a on jakby mnie się przestraszył, podskoczył do mnie na jednej nodze. On jest pojebany.

- A-Ale.. - za jąkał i już nie wiedziałam co ma robić, skoń kurwa, a nie się na mnie gapisz. - Nie mogę tak, tam wyjść.

- Było trzeba pomyśleć. - i wyszedłem z łazienki na korytarz.

Z dołu było słychać śmiechy dorosłych. Włożyłem ręce do kieszeni, i zacząłem wolnym krokiem schodzić po schodach. Kiedy byłem już na na dole, przy wejściu do jadalni zobaczyłem Jasmine. Była tak, jakby smutna? Ale dlaczego?

- Możemy porozmawiać? - położyłem dłoń na jej gołym ramieniu. Spojrzała w moją stronę i skarciła mnie wzrokiem.

- A mamy o czym? Wyzywasz mnie, a potem chcesz rozmawiać? - zakpiła sobie ze mnie. - Daruj sobie. - szarpnęła moją ręke i zrobiła parę kroków do przodu. Złapałem ją za ręke i pociągnęłem do siebie tak, że nasze klatki stykały się ze sobą.

- Proszę. - powiedziałem pocichu i musnąłem ją ustami.

- Pięć minut. - ruszyła w stronę swojego pokoju. Weszliśmy do jej pokoju i zapaliła lampki na szafce nocnej. - O co chodzi?

Jesteś MojaWhere stories live. Discover now