Rozdział Trzeci

15.5K 454 130
                                    

-Chyba się przesłyszałam.. - skrzyżowałam ręce. On mnie właśnie przeprosił? - Co? Powtórz. - zauważyłam, że jest zły, a wręcz wkurwiony. Wybacz.

-Głucha jesteś? Zrobiłem to co miałem i jadę na imprezę. Cześć.

-Hah! Czyli ktoś Ci kazał? - patrzyłam jak skoczył z balkonu i poszedł do swojego pojazdu.

-No, sorry. - prychnął i pojechał przed Siebie.

-Kretyn. - syknęłam i wróciłam do pokoju. Włączyłam lampki i usiadłam przed laptopem.

Włączyłam muzykę i różne portale społecznościowe. Był późny wieczór i jak zawsze nudziło mi się. Postanowiłam położyć się spać.

Poniedziałek

Obudził mnie znienawidzony przeze mnie dźwięk budzika. Ręką przez przypadek zrzuciłam go na ziemie i rozbił na na tysiąc kawałeczków.

-Kurwa..- syknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zerknęłam na telefon. 6.47, no dobra. Ruszyłam dupę i poszłam do łazienki. Wzięłam dziesięciominutowy prysznic i wyszłam owinięta w ręcznik. Z szafy wyciągnęłam, ciemne jeansy z wysokim stanem, czarną bokserkę i beżowy sweter. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na śniadanie.

-Cześć. - przywitał mnie tata. - do której dzisiaj? - upił łyk kawy.

-Do 14 potem pewnie będę z dziewczynami w centrum handlowym. A co? - usiadłam na przeciwko jego i zajadałam się naleśnikiem zrobionym przez moją mamke.

-A to się spytać już nie można? Hm? - uśmiechnął się do mnie. - Uciekaj już do szkoły, bo się spóźnisz. - sprawdził godzinę na zegarku.

-Idę, już idę. Do zobaczenia później! Papa - ubrałam czarne air force, kurtkę i wyszłam z domu. Wyciągnęłam z torebki słuchawki i włączyłam muzykę.

Droga do szkoły minęła mi spokojnie. Po 30 minutach włóczenia się przez miasto, byłam przed klasą w, której miałam mieć lekcje matematyki. Nienawidzę poniedziałków, nauczyciele nie mają humoru, cała szkoła śpi i nic się nie dzieje. Mogłam zostać w domu..

-O, hej! - przywitała mnie Alexis. Co prawda jest w innej klasie co ja i Victoria, ale rozmawiać zawsze ze Sobą możemy. -Jak tam?

-Cześć! A no na razie czekam na Victorie, która powinna już dawno tu być.. Nie wiesz czasem gdzie ona jest? - pokręciła przecząco głową i została popchnięta przez Hannah, po korytarzu rozległ się huk spowodowany, przez jej książki.

-Uważaj jak chodzisz, ofermo. - powiedziałam w stronę blondynki, która śmiała się z swoimi koleżaneczkami.

-Dziewczyny! Słyszycie to? Haha, ona mi się stawia! - pisnęły i rechotały się jak konie. Alexis pozbierała książki i stanęła obok mnie. - No co, na nic więcej Cie nie stać? - stanęła na przeciwko mnie i teraz widzę jaką pustką świeci. -A Ty, mały szmatławcu, powinnaś lepiej zadbać o Siebie! Bo jak Ty wyglądasz! Hahahah! - pociągnęła ją za jej ciemne włosy.

-Patrz na siebie nie do ruchana szmato! - a wow, moja przyjaciółka potrafi coś powiedzieć, w takich sytuacjach? - Wyglądasz jak pół dupy za krzaka, a jeszcze na mnie patrzysz?! Większej pizdy na tym świecie nie widziałam! - wydarła się i robiło się co raz większe zbiegowisko.
-Spódniczka, która nawet dupy nie zakrywa, o bluzce nawet nie powiem, bo jej prawie na Sobie nie masz, kozaki do kolan, rażące w chuj, że widać na kilometr.. - obejrzała ją dokoła. - Idealnie nadajesz się pod lampę!

-O Ty mała.. - przerwała jej Alexis.

-Powtarzasz się, nie zauważyłaś? Może masz jakieś problemy z pamięcią?! - przyłożyła dłoń do budzi i lekko rozchyliła wargi.

Jesteś MojaWhere stories live. Discover now