Rozdział Ósmy

10.9K 385 83
                                    

Ponad tydzień nie wychodziłam z łóżka, tylko tyle co poszłam siku. Nie byłam na dworze, tylko chodziłam do psa. Nie odbierałam telefonu, nie odpisywałam na wiadomości, e-mail'e  .. Jest mi ciężko po stracie bliskiej mi osoby. Neil'a, kochałam go tak bardzo, a on z Aaronem robili ze mnie żarty. Byłam w stanie zrobić dla niego wszystko, a ten dupek mnie zostawił.

Czemu jestem taka brzydka?
Czemu tak okropne wyglądam?
Czemu wszyscy mnie zostawiają?
Czemu wszyscy mnie ramią?
Czemu nie mogę być szczęśliwa?
Dlaczego nikt mnie nie kocha?
Dlaczego nie mogę być piękna?
Dlaczego mi nic nie wychodzi?
Dlaczego moje życie musi być chujowe?
Dlaczego to ja, jestem chujowa?

Powtarzałam te pytania w kółko. Nie znam nie na odpowiedzi. Nikt nie zna. Po prostu taka jest prawda. Najważniejsze osoby w moim życiu mnie opuściły. Ogólnie to wszyscy mają mnie w dupie.

W moim pokoju jak zwykle panowała ciemność. Siedziałam w łóżku i oglądałam smutne filmy, które za grosz nie poprawiały mi humoru. Jestem idiotką i tyle. Jestem naiwna i głupia. Jak mogłam.. Znów się popłakałam.

- Jasmine! - krzyknął ktoś na zewnątrz. Miałam otwarte drzwi od balkonu, żeby się wywietrzyło. Niestety padał deszcz. - Jasmine, chodź no tu! - poznawałam ten głoś bardzo dobrze. To mogła być tylko jedna osoba.

- Aaron, spierdalaj stąd. Nie chce Cie znać! - krzyknęłam tak głośno, żeby usłyszał. Cisza. Po chwili usłyszał sapnięcie i kroki na balkonie. - Powiedziałam, żebyś do mnie nie przychodził!

Wstałam z łóżka i podeszłam na boso do chłopaka, który leżał na ziemi na balkonie.

- Co Ty robisz? - spytałam stojąc w przejściu.

- Leżę, nie widać? - słyszałam jak krople deszczu opadają na jego ciało. - Mogę wejść? - spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową i zrobiłam miejsce, żeby wszedł. - Dzięki.

Uchyliłam lekko drzwi od balkonu i zasłoniłam zasłony. Byłam w samej koszulce, która sięgała mi jedynie trochę za pupę. Widziałam jak pożerał mnie swoim wzrokiem, ale koniec tego. Nie dam się więcej oszukać. Chce być w końcu szczęśliwa.

- Po co przyszedłeś? - oparłam się o ścianę.

- Chciałem Cię przeprosić. - zrobił krok w moją stronę. Był cały mokry i zostawiał za Sobą mokre ślady.

- Znów ktoś Ci kazał? - odwróciłam wzrok gdzie indziej. - Daruj Sobie.

- Jasmine, on to wszystko zmyślił.

- Chodź, dam Ci suche ubrania. - złapałam go za rękę i wyprowadziłam z pokoju.

- Masz męskie ubrania? Tylko nie dawaj mi swoich, ani swojego ojca! Oj nie, Jasmine.. - jęknął z rozpaczy i  stanął w miejscu i patrzył błaganym spojrzeniem.

- Mam, spokojnie. - powiedziałam krótko i wzięłam chwyciłam za klamkę od drzwi. Nabrałam dużą ilość powietrza do płuc i otworzyłam je.

- Kogo to pokój? - powiedział kiedy znajdowaliśmy się w pokoju mojego brata.

- Brata. - powiedziałam smutno i podeszłam do jego garderoby.

Jesteś MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz